Od 2023 r. Polska powinna wprowadzić przepisy nakładające nowe obowiązki na platformy cyfrowe. To efekt unijnej dyrektywy z 22 marca 2021 tzw. DAC7. I choć prace są w powijakach – prekonsultacje do założeń zakończyły się w drugiej połowie lipca, a projekt ma być znany we wrześniu – już pojawiają się obawy, czy nowe przepisy nie uderzą w zwykłych Polaków handlujących w sieci.
Będzie limit, ale mały
Skarbówka pierwsze dane ma dostać w 2024 r. I będą to informacje o użytkownikach nie tylko popularnych platform sprzedażowych, jak Allegro, Vinted, OLX czy Amazon. Zgodnie z założeniami raportowaniu ma podlegać zarówno sprzedaż towarów, jak i najem nieruchomości czy miejsc parkingowych, usługi świadczone osobiście, a także najem środka transportu, np. samochodów.
Czytaj więcej
Raporty o zakupach w sieci dadzą skarbówce możliwość monitorowania milionów transakcji. Nie wiadomo jednak, czy nie zostanie to wykorzystane przeciw internautom.
Z raportowania będą wyłączeni sprzedawcy towarów, którym operator ułatwił mniej niż 30 transakcji, a łączne wynagrodzenie nie przekroczyło 2000 euro w roku kalendarzowym. W praktyce osób, które nie zmieszczą się w widełkach, będzie dużo więcej.
– Limity wyłączenia spod raportowania przy sprzedaży zostały ustawione przez prawodawcę unijnego na stosunkowo niskim poziomie. Wielu użytkowników platform sprzedażowych finalizuje po kilkanaście sprzedaży w miesiącu i nawet jeśli są to niewielkie sumy, w ciągu roku łatwo przekroczą limit 2000 euro. W konsekwencji ich dane trafią do skarbówki – zauważa Konrad Kurpiewski, radca prawny, doradca podatkowy PwC Polska.