Aleksander Kappes, Jacek Skrzydło: Więcej o neosędziach dowiemy się z uzasadnienia

Czwartkowa uchwała połączonych izb SN wzbudza mieszane uczucia. Idzie bowiem w słusznym kierunku, ale zatrzymuje się w połowie drogi.

Publikacja: 28.01.2020 07:40

Aleksander Kappes, Jacek Skrzydło: Więcej o neosędziach dowiemy się z uzasadnienia

Foto: Fotorzepa/Jakub Dobrzyński

Czwartkowa uchwała trzech połączonych izb Sądu Najwyższego jest konsekwencją wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE z 19 listopada 2019 r. podważającego status neoKRS w procesie powoływania sędziów, a w konsekwencji status samych sędziów oraz negującego status tzw. Izby Dyscyplinarnej SN jako sądu w rozumieniu prawa europejskiego. Przypomnijmy, że za sprawą neoKRS powołanych zostało ok. 500 sędziów (ok. 5 proc. ogółu czynnych), tzw. neosędziów, z udziałem których wydano już ponad 70 tys. wyroków. Skala problemu jest zatem poważna. Uchwała nie odnosi się, gwoli ścisłości, do statusu neosędziów jako sędziów, ale do ich zdolności do orzekania, a precyzyjnie, do wpływu ich obecności w składzie orzekającym na prawidłowość obsady sądu. Pomijamy tu groteskowe działania Julii Przyłębskiej w związku z rzekomym sporem kompetencyjnym, słusznie zignorowane przez Sąd Najwyższy.

Nieorzekający i wątpliwi

Uchwała składa się z czterech tez. Pierwsza odnosi się do neosędziów Sądu Najwyższego. Ich obecność w składzie orzekającym SN skutkuje tym, że sąd jest nienależycie obsadzony (w procedurze karnej) lub sprzecznością składu sądu z prawem (procedura cywilna). W konsekwencji neosędziowie SN powinni być z dniem 24 stycznia 2020 r. odsunięci od orzekania. Pozostają sędziami SN, są jednak trwale wyłączeni od podstawowego obowiązku, funkcji i istoty zawodu sędziego – od orzekania. Ich sytuacja jawi się więc absurdalnie, ale odpowiedzialność za taki stan rzeczy spoczywa nie na sędziach połączonych izb SN, lecz na wszystkich, którzy przyczynili się do wprowadzenia niekonstytucyjnych i kontreuropejskich regulacji dotyczących SN i KRS do systemu prawa w Polsce. Neosędziowie SN ponoszą też konsekwencje własnych decyzji. Świadomie wzięli udział w procedurze przed niekonstytucyjnie obsadzonym organem (neoKRS), a jako wykwalifikowani prawnicy nie mogą zasłaniać się niewiedzą. Działali na własne ryzyko.

Czytaj też:

Prezes SO w Warszawie: uchwała SN likwiduje chaos prawny

Po uchwale SN sędzia z Łodzi nie będzie orzekał

Widać pęknięcie w środowisku sędziowskim

Druga teza uchwały odnosi się do sędziów sądów powszechnych. Tu przyjęte zostało inne rozwiązanie. W sytuacji udziału neosędziego w składzie orzekającym sąd uznaje się za nienależycie obsadzony lub jego skład za sprzeczny z prawem, ale tylko wtedy, gdy wadliwość procesu powołania danego sędziego prowadzi, w konkretnych okolicznościach, do naruszenia standardu niezawisłości i bezstronności w rozumieniu art. 45 ust. 1 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, art. 47 Karty praw podstawowych Unii Europejskiej oraz art. 6 ust. 1 konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności.

Konieczna jest zatem indywidualna ocena wpływu wadliwości procesu powołania na niezawisłość i bezstronność takiego sędziego (inaczej niż neosędziów SN – siedmiu z Izby Cywilnej oraz wszystkich z dwóch pozostałych neoizb). Nie można w tym wypadku zakładać automatycznie niezdolności do orzekania, lecz ocenić ją ad casum.

I tu pojawia się problem. Skoro taki neosędzia nie jest odsunięty od orzekania z mocy prawa, oceny jego niezawisłości będą dokonywać inni sędziowie, rozpoznając wnioski o jego wyłączenie, bądź sąd odwoławczy, rozpoznający środki zaskarżenia od orzeczeń wydanych z udziałem takiego sędziego. W konsekwencji oceny te mogą być rozbieżne. Jeden skład sądzący uzna neosędziego za spełniającego standardy niezawisłości i bezstronności, inny będzie odmiennego zdania. Rozwiązanie to należy ocenić negatywnie, przede wszystkim ze względu na interes stron postępowania, niepewnych tego, czy skład sądu w ich sprawie jest właściwy (i czy wydane orzeczenie „ostanie się"), ale także na interes wymiaru sprawiedliwości. Osobną sprawą jest, jakie konkretne okoliczności powołania takiego sędziego powodują, że zostanie on uznany za niespełniającego standardów.

To właśnie jest najbardziej wątpliwym punktem czwartkowej uchwały, zwłaszcza że co do zasady sędziowie ci przeszli taką samą kwalifikację przez neoKRS jak neosędziowie SN. Tyle że jest ich znacznie więcej. Potraktowanie ich tak samo jak neosędziów SN nie wywołałoby żadnego chaosu, ze względu na tezę trzecią uchwały.

Dotychczasowe wyroki

Zgodnie z nią reguły ustalone w punktach poprzedzających nie odnoszą się do orzeczeń wydanych z udziałem neosędziów, które zapadły przed 23 stycznia 2020 r. To rozwiązanie także może wydawać się jurydycznie wątpliwe, gdyż niezależność i bezstronność to cechy wymagane od sędziego zawsze, niezależnie od wyroku TSUE i uchwały SN. O takim rozwiązaniu zadecydowały jednak względy funkcjonalne, społeczne, a także interes wymiaru sprawiedliwości (zaufanie obywatela do sądu). Stanowisko odmienne oznaczać musiałoby automatyczne wzruszenie ponad 70 tys. orzeczeń, które zapadły z udziałem neosędziów. Powodowałoby to konieczność uchylenia wszystkich takich orzeczeń w ramach kontroli instancyjnej, a w stosunku do orzeczeń prawomocnych – uchylenie ich w ramach wznowienia postępowania. Negatywne skutki takiego rozwiązania musiały być brane pod uwagę przez trzy połączone izby. SN ograniczył czasowy skutek swojej uchwały, co nie jest rozwiązaniem nieznanym nauce prawa. Przykładowo, Trybunał Sprawiedliwości UE w wydawanych przez siebie orzeczeniach prejudycjalnych niejednokrotnie zaznacza, że interpretacja prawa UE zawarta w danym orzeczeniu działa jedynie na przyszłość. Wartością nadrzędną przywoływaną przez TSUE jest wtedy zazwyczaj zasada zaufania oraz zasada stabilności obrotu prawnego.

To nie jest sąd

W czwartej tezie uchwały Sąd Najwyższy słusznie wyłącza „łagodzące" rozwiązanie zawarte w tezie trzeciej (utrzymania wyroków wydanych z udziałem neosędziów przed dniem powzięcia uchwały) w stosunku do wszystkich orzeczeń tzw. Izby Dyscyplinarnej SN. W tym przypadku nie mamy żadnych wątpliwości co do trafności stanowiska Sądu Najwyższego.

Zgodnie z wyrokiem Trybunału Sprawiedliwości UE tzw. Izba Dyscyplinarna nie jest sądem w rozumieniu prawa europejskiego. A to ze względu na rażące naruszenie – przy powoływaniu jej składu i określania zasad funkcjonowania – podstawowych norm prawa europejskiego i międzynarodowego (art. 47 Karty praw podstawowych Unii Europejskiej oraz art. 6 ust. 1 konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności), a także art. 45 ust. 1 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. Trudno więc było oczekiwać innego rozstrzygnięcia.

Pozostaje pewien niedosyt

Pierwsza i czwarta teza uchwały są trafne. Teza trzecia budzi kontrowersje, jednak za zajętym w niej stanowiskiem przemawiają ważne względy społeczne i interes wymiaru sprawiedliwości.

Największe wątpliwości wzbudza teza druga. Uchwała nie przesądziła o niezdolności neosędziów do orzekania ani nie wskazała kryteriów oceny zachowania przez nich niezawisłości i bezstronności. Być może więcej na ten temat przeczytamy w uzasadnieniu uchwały, jakkolwiek należy pamiętać, że inna jest waga samej uchwały, a inna jej uzasadnienia.

Autorzy sa profesorami

Uniwersytetu Łódzkiego

Czwartkowa uchwała trzech połączonych izb Sądu Najwyższego jest konsekwencją wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE z 19 listopada 2019 r. podważającego status neoKRS w procesie powoływania sędziów, a w konsekwencji status samych sędziów oraz negującego status tzw. Izby Dyscyplinarnej SN jako sądu w rozumieniu prawa europejskiego. Przypomnijmy, że za sprawą neoKRS powołanych zostało ok. 500 sędziów (ok. 5 proc. ogółu czynnych), tzw. neosędziów, z udziałem których wydano już ponad 70 tys. wyroków. Skala problemu jest zatem poważna. Uchwała nie odnosi się, gwoli ścisłości, do statusu neosędziów jako sędziów, ale do ich zdolności do orzekania, a precyzyjnie, do wpływu ich obecności w składzie orzekającym na prawidłowość obsady sądu. Pomijamy tu groteskowe działania Julii Przyłębskiej w związku z rzekomym sporem kompetencyjnym, słusznie zignorowane przez Sąd Najwyższy.

Pozostało 87% artykułu
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sędziowie 13 grudnia, krótka refleksja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Zero sukcesów Adama Bodnara"
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Aktywni w pracy, zapominalscy w sprawach ZUS"
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Podatkowe łady i niełady. Bez katastrofy i bez komfortu"
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Marcin J. Menkes: Ryzyka prawne transakcji ze spółkami strategicznymi