Reklama

Aleksander Hall: Nie wszyscy wielbiciele profesora Adama Strzembosza – obrońcy praworządności, chcieli go słuchać. A szkoda

Adam Strzembosz był człowiekiem integralnym: wiernym swemu sumieniu, wartościom, które ukształtowały, poczuciu sprawiedliwości i idei Rzeczypospolitej: demokratycznego, dobrze zorganizowanego i sprawiedliwego państwa. Działalność publiczną traktował jako powinność i służbę – wspomina zmarłego prof. Adama Strzembosza Aleksander Hall.

Publikacja: 10.10.2025 11:56

Aleksander Hall: Nie wszyscy wielbiciele profesora Adama Strzembosza – obrońcy praworządności, chcieli go słuchać. A szkoda

Foto: PAP/Radek Pietruszka

Adam Strzembosz zajmuje miejsce w pierwszym szeregu zasłużonych Polaków, którzy tworzyli Solidarność i ofiarnie służyli odzyskanej Rzeczypospolitej. Był niekwestionowanym autorytetem i liderem środowiska prawniczego, które zaangażowało się po Sierpniu 1980 r. w ruch Solidarności. Odegrał znaczącą rolę w doprowadzeniu do przełomu ustrojowego w 1989 r. Był wiceministrem sprawiedliwości w rządzie Tadeusza Mazowieckiego i pierwszym solidarnościowym prezesem Sądu Najwyższego, przeprowadzającym jego reformę i przywracającym mu autorytet, utracony w czasach rządów komunistów. Jego głos bardzo wiele znaczył, gdy po przejęciu władzy przez PiS w 2015 r. rządzący podjęli działania zmierzające do podporządkowania sobie sądów i sędziów. Postawa Adam Strzembosza była drogowskazem dla prawników, którzy w tamtym czasie postanowili zachować się przyzwoicie.

Reklama
Reklama

Kim był i w co wierzył prof. Adam Strzembosz?

Co ukształtowało tego wybitnego człowieka? Z jakiej tradycji wyrastał? Jaki był świat jego wartości? Rodowód rycerskiego rodu Strzemboszów sięga XIII w., a geograficznie Mazowsza. W rozmowie ze Stanisławem Zakroczymskim, która zaowocowała powstaniem w 2017 r. książki, Adam Strzembosz mówił, że przyszedł na świat w rodzinie inteligenckiej o szlacheckich korzeniach. Ci, którzy go lepiej znali, wiedzą, że był człowiekiem bardzo skromnym, ale odczuwającym słuszną dumę z tradycji rodzinnej. W rozmowie z Andrzejem Urbańskim opublikowanej w 1995 r. mówił: „Nigdy u nas celem nie było bogacenie się czy jakaś żądza władzy – rysem charakterystycznym była natomiast postawa służby”. Dom rodzinny, kochający rodzice, rodzeństwo, a zwłaszcza ojciec, także Adam, odegrali szczególnie doniosłą rolę w ukształtowaniu się jego świata wartości. Jego ojciec urodził się w Żytomierzu w 1895 r. Był uczestnikiem narodowej konspiracyjnej organizacji „Zet”. Po rewolucji lutowej w Rosji brał udział w tworzeniu polskiego wojska, służył w brygadzie gen. Józefa Hallera i wziął udział w bitwie pod Kaniowem. Był związany z Narodową Demokracją i przez pewien czas należał do Związku Ludowo-Narodowego. Po ukończeniu studiów prawniczych został adwokatem. Był człowiekiem szerokich horyzontów o dużej wrażliwości społecznej. Od ludzi ubogich nie brał opłat. Uczestniczył w obronie Warszawy w 1939 r. Pod okupacją niemiecką należał do konspiracji. Pracował w Delegaturze Rządu na Kraj. Wziął udział w powstaniu warszawskim, w którym został ciężko ranny. Po wojnie kontynuował pracę w adwokaturze, spotykając się z szykanami ze strony władz. Zmarł w 1968 r.

Czytaj więcej

Nie żyje prof. Adam Strzembosz

W życiu przyszłego pierwszego prezesa Sądu Najwyższego ważną rolę odegrało rodzeństwo. Adam był jednym z trojaczków i z rodzeństwem łączyły go silne więzi. Teresa, jego siostra, która pomimo świetnie zdawanych egzaminów, z przyczyn politycznych nie została w czasach stalinowskich przyjęta na wyższe studia medyczne, była prekursorką organizowania parafialnej opieki nad przewlekle chorymi i domów opieki nad samotnymi matkami. Organizowała pomoc w adopcji i Duszpasterstwo Służby Zdrowia. Zmarła w 1970 r. Brat Tomasz został historykiem. Specjalizował się w historii polskiego oporu podczas II wojny światowej. Był prekursorem badań nad polską konspiracją pod okupacją radziecką. Uzyskał profesurę. Wśród jego uczniów są obecnie historycy należący do najwybitniejszych badaczy dziejów najnowszych. W początkach III Rzeczypospolitej należał do czołowych odnowicieli harcerstwa. W latach 1989–1993 był przewodniczącym ZHR. Zmarł w 2004 r.

Z domu rodzinnego Adam Strzembosz wyniósł patriotyzm, religijność, wrażliwość społeczną i brak wszelkich złudzeń w stosunku do systemu narzuconego Polsce po wojnie i jego ideologii. Na ideologię komunistyczną został uodporniony. Wiedział od wczesnej młodości, że ludziom o jego poglądach nie będzie się łatwo żyć w tzw. Polsce Ludowej, ale także z domu rodzinnego wyniósł przekonanie, że w każdych okolicznościach można i należy służyć Ojczyźnie i narodowi. We wspominanej rozmowie ze Stanisławem Zakroczymskim mówił: „Myśmy wszyscy wiedzieli, że jesteśmy przeciwnikami systemu. I nie mieliśmy wątpliwości, że uważamy się za polskich patriotów i katolików. To były chyba kluczowe cechy naszego światopoglądu”.

Reklama
Reklama

Zdecydował się na studia prawnicze, które rozpoczął na Uniwersytecie Jagiellońskim, a ukończył na Uniwersytecie Warszawskim w 1953 r. Po październiku 1956 r. uznał, że zmiany, jakie zaszły w Polsce, pozwalają mu na rozpoczęcie aplikacji sędziowskiej z zamiarem zostania sędzią. Wiedział, że w PRL człowiekowi z jego światopoglądem i przekonaniami niełatwo będzie wykonywać ten zawód. Z góry założył, że chce zostać cywilistą. Po zdaniu egzaminu sędziowskiego rozpoczął pracę sędziego, prowadząc sprawy nieletnich i rodzinne. Rozpoczął także pracę naukową, jeszcze przed przełomowym Sierpniem 1980 r. zwieńczoną uzyskaniem habilitacji w PAN. Swoim cechom i zaletom zawdzięczał to, że zaraz po Sierpniu, gdy ludzie stali się odważniejsi, pracownicy Ministerstwa Sprawiedliwości, a więc jednego z bastionów ówczesnego systemu, wybrali Adama Strzembosza zdecydowaną większością głosów na przewodniczącego nowej Rady Pracowniczej, a niebawem członkowie nowego Związku „Solidarność” w tym ministerstwie uznali, że powinien im przewodzić. Strzembosz, chociaż nie zabiegał o popularność, przez lata zyskał w swoim środowisku wielki autorytet dzięki swej odwadze cywilnej, oczywistej niezależności, kompetencji, koleżeńskości, życzliwości wobec ludzi i trosce, z jaką podchodził do ich problemów. W PRL nie uginał karku. Był wiarygodny. Sierpień 1980 r. stworzył mu możliwość już nie tylko wpływania na postawy ważnego, ale nielicznego środowiska, ale oddziaływania na losy całej Polski. W pełni ją wykorzystał z wielkim pożytkiem dla Rzeczypospolitej. Wśród jego zasług trzy kwestie wydają się najważniejsze.

Jakie były najważniejsze zasługi prof. Adama Strzembosza?

Chronologicznie na pierwszym miejscu znajduje się rola, jaką odegrał w Solidarności w okresie jej jawnego działania, a więc do czasu wprowadzenia stanu wojennego w grudniu 1981 r. Sędzia Adam Strzembosz, pracownik Ministerstwa Sprawiedliwości, a dokładniej Instytutu Badania Prawa Sądowego, był inicjatorem powołania Komisji Zakładowej NSZZ „Solidarność” w tym ministerstwie i wkrótce stał się jednym z liderów środowiska prawniczego działającego w Solidarności. W tym kręgu prowadzono prace programowe, które służyły odpolitycznieniu wymiaru sprawiedliwości. Adam Strzembosz został wybrany do Zarządu Regionu Mazowsze i na delegata na historyczny pierwszy zjazd Związku. Był głównym autorem części dotyczącej wymiaru sprawiedliwości w programie „Samorządnej Rzeczpospolitej” uchwalonym przez Zjazd w gdańskiej „Oliwii”. Znajdowały się w nim postulaty podporządkowania prawu wszystkich uczestników życia publicznego, umieszczenia w konstytucji zapisu o równości obywateli wobec prawa bez względu na przekonania, poglądy polityczne i przynależność organizacyjną, a także żądanie niezawisłego sądownictwa.

Władze PRL dobrze zapamiętały rolę odgrywaną przez Adama Strzembosza w kruszeniu systemu, w sferze, którą uważały za kluczową dla zachowania panowania nad społeczeństwem. Zaraz po wprowadzeniu stanu wojennego był on jednym z czterech sędziów usuniętych ze stanowiska. Decyzję w imieniu Rady Państwa sygnował jej przewodniczący profesor Henryk Jabłoński.

Czytaj więcej

Laury dla byłego prezesa Sądu Najwyższego, prof. Adama Strzembosza

Drugą wielką zasługą Strzembosza były jego działania w przełomowym okresie 1989–1990, a następnie w okresie, gdy sprawował urząd pierwszego prezesa Sądu Najwyższego.

Reklama
Reklama

Gdy w konsekwencji strajków w sierpniu 1988 r. padła zapowiedź władz o gotowości rozpoczęcia rozmów Okrągłego Stołu, Adam Strzembosz znalazł się w gronie osób przygotowujących postulaty i strategię negocjacyjną strony solidarnościowej i został zaproszony przez Lecha Wałęsę do Komitetu Obywatelskiego utworzonego w grudniu 1988 r. Przy Okrągłym Stole wszedł w skład zespołu do spraw reform politycznych, ale najważniejszą rolę odegrał jako przewodniczący strony solidarnościowej w pracach podzespołu do spraw reformy prawa i sądów. Strona solidarnościowa w trakcie trudnych negocjacji uzyskała w tych kwestiach naprawdę wiele. Wywalczyła zgodę władz na niezawisłość sądów i nieusuwalność sędziów oraz na wprowadzenie samorządu sędziowskiego i powołanie Krajowej Rady Sądownictwa, która przede wszystkim miała być kształtowana przez środowisko sędziowskie. Zniesiona miała być tzw. rękojmia należytego wykonywania obowiązków sędziego, którą Adam Strzembosz określił jako instrument trzymania sędziów za kark. Samorząd sędziowski miał współdecydować przy obsadzaniu stanowisk prezesów sądów.

Niewielu się spodziewało, że ustalenia Okrągłego Stołu spowodują aż tak wielkie przyspieszenie biegu historii naszego kraju. Konsekwencją tego przyspieszenia było powołanie na premiera rządu Tadeusza Mazowieckiego, jednego z głównych strategów obozu solidarnościowego. Adam Strzembosz w rządzie Tadeusza Mazowieckiego objął stanowisko wiceministra w resorcie sprawiedliwości, faktycznie drugiej osoby w ministerstwie, chociaż jego zasługi dla sprawy uczynienia z Polski praworządnego państwa, a także kompetencje, predysponowały go do kierowania tym resortem. Trzeba jednak pamiętać, że rząd Tadeusza Mazowieckiego był rządem koalicyjnym i premier musiał brać pod uwagę aspiracje partnerów obozu solidarnościowego. Można – z wielkim prawdopodobieństwem – założyć, że pod jego kierownictwem zmiany w sferze, za którą odpowiadało Ministerstwo Sprawiedliwości, następowałyby szybciej.

Strzemboszowi zależało przede wszystkim na sprawnym wprowadzeniu postanowień Okrągłego Stołu reformujących sądownictwo. Znalazły się w pakiecie ustaw, które Sejm uchwalił 20 grudnia 1989 r. Krajowa Rada Sądownictwa powstawała w kształcie, który zasadniczo znalazł swe odzwierciedlenie w konstytucji uchwalonej w 1997 r. i funkcjonował do 2017 r., kiedy to ówczesny obóz władzy uderzył w niezależność władzy sądowniczej, z oczywistym zamiarem podporządkowania jej władzy wykonawczej. Bardzo ważną reformą w 1989 r. było skrócenie kadencji Sądu Najwyższego i kształtowanie od nowa jego składu. Adam Strzembosz w wywiadzie dla „Tygodnika Powszechnego”, udzielonym w czerwcu 2017 r., nie bez satysfakcji mówił: „zgodnie z ustawą z grudnia 1989 r., którą miałem zaszczyt przeprowadzić przez parlament, Sąd Najwyższy został wyzerowany do zera”.

Foto: rp.pl/Weronika Porębska

Adam Strzembosz był najgodniejszym kandydatem do objęcia stanowiska pierwszego prezesa nowego Sądu Najwyższego. Tak też stało się w lipcu 1990 r. z inicjatywy premiera Mazowieckiego.

Sprawował ten urząd do 1998 r. Pod jego prezesurą Sąd Najwyższy budował i zbudował swój społeczny autorytet. Niestety posunięcia obozu politycznego sprawującego władzę w naszym kraju w latach 2015–2023 spowodowały, że o tym autorytecie trzeba mówić obecnie w czasie przeszłym.

Reklama
Reklama

Jaka była postawa prof. Adama Strzembosza wobec niszczenia praworządności przez PiS?

W tym miejscu czas na przypomnienie trzeciej wielkiej zasługi Adama Strzembosza. Była nią jego postawa wobec łamania konstytucji i próby zniszczenia niezależności trzeciej władzy, podjętej przez Prawo i Sprawiedliwość po przejęciu władzy w 2015 r.

Bardzo wielu Polaków dobrze jeszcze pamięta telewizyjny obraz starszego, lekko zgarbionego pana, który pod Sądem Najwyższym i przed Pałacem Prezydenckim protestował przeciwko poczynaniom władz wymierzonym w niezależność władzy sądowniczej. Zapamiętało emocje i aplauz zgromadzonych, wśród których byli też sędziowie, gdy ten pan spokojnym głosem i z wielką kulturą osobistą przedstawiał diagnozę sytuacji w sądownictwie i argumentował, dlaczego nie można się godzić, aby siła zatriumfowała nad prawem. Adam Strzembosz w tamtych latach był bez wątpienia jednym z liderów obywatelskiego ruchu w obronie konstytucji i rządów prawa. Dodawał ducha szykanowanym sędziom i prokuratorom. Umacniał ich w przekonaniu, że występują w słusznej sprawie. Stał się częstym gościem w tych mediach, które nie były podporządkowane ówczesnej władzy. Prostym językiem, zrozumiałym nie tylko dla prawników, przypominał imponderabilia i wyjaśniał kwestie prawne, często skomplikowane dla laika. Zawsze czynił to w sposób kulturalny, ale bez żadnej ulgowej taryfy w merytorycznej ocenie poczynań prezydenta i rządzącej partii, wymierzonych w państwo prawa, a także dla tych sędziów i prokuratorów, którzy dla kariery wybrali drogę na skróty.

Postawa Adama Strzembosza w okresie rządów PiS nie powinna być dla nikogo zaskoczeniem. Była wyrazem wierności celom, jakie sobie stawiał, wstępując w 1980 r. do Solidarności, zasiadając przy Okrągłym Stole, a następnie pełniąc bardzo odpowiedzialne funkcje w odrodzonej Rzeczpospolitej. Przez cały ten czas służył sprawie niepodległej, demokratycznej i praworządnej Polski. Żyjąc długo w PRL i będąc z zawodu sędzią, doskonale poznał mechanizmy zagrażające wolności obywateli, gdy władza polityczna panuje nad sądami i sędziami. Uważał za swój obowiązek przeciwstawienie się temu zagrożeniu i zaangażowanie się w obronę III Rzeczypospolitej, którą współtworzył.

Rzeczpospolita doceniła zasługi profesora Adam Strzembosza z czasów Solidarności i tworzenia podstaw ustrojowych odzyskanego niepodległego i demokratycznego państwa. Prezydent Lech Kaczyński odznaczył go w 2008 r. Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski, a prezydent Bronisław Komorowski Orderem Orła Białego w 2012 r.

Obrona konstytucji, prawa i demokratycznych instytucji w okresie rządów PiS została doceniona przez różne szanowane instytucje, które uhonorowały Adama Strzembosza w ostatniej dekadzie prestiżowymi medalami i nagrodami. Było to potwierdzeniem szacunku i uznania, jakim profesor Adam Strzembosz cieszył się w szerokich kręgach społeczeństwa. Niestety w sytuacji głębokiej polaryzacji politycznej stał się on także obiektem niezasłużonych ataków i pomówień wychodzących z obozu, który zapowiadał budowę IV Rzeczypospolitej, w tym także, co szczególnie godne ubolewania, formułowanych przez prezydenta Andrzeja Dudę.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Ewa Szadkowska: Prezydentowi puściły hamulce

Żałosne było przedstawianie profesora Adama Strzembosza jako „obrońcy komunistycznych złogów” w wymiarze sprawiedliwości, czy jako rzecznika poglądów liberalno-lewicowych elit.

Adam Strzembosz był człowiekiem o ugruntowanych poglądach, które niekiedy wyraźnie rozmijały się z opiniami dominującymi w środowiskach, które chwaliły go za krytykę praktyk stosowanych w okresie rządów PiS. Należy do nich pogląd o potrzebie ochrony życia ludzkiego od poczęcia do naturalnej śmierci. Adam Strzembosz wyrażał go wiele lat temu, ale także jeszcze całkiem niedawno. Po złożeniu przez posłów PO projektu ustawy, dopuszczającej aborcję do 12. tygodnia życia w wywiadzie dla KAI mówił: „Uważam, że projekt ustawy o świadomym rodzicielstwie jest wysoce niemoralny, sprzeczny z wiedzą naukową oraz prawami człowieka”. Nie wszyscy wielbiciele Profesora – obrońcy praworządności, chcieli tego słuchać.

A szkoda. Adam Strzembosz był człowiekiem integralnym: wiernym swemu sumieniu, wartościom, które go ukształtowały, poczuciu sprawiedliwości i idei Rzeczypospolitej: demokratycznego, dobrze zorganizowanego i sprawiedliwego państwa. Działalność publiczną traktował jako powinność i służbę.

Tacy ludzie są zawsze potrzebni i nigdy nie ma ich zbyt wielu. Postawię jednak tezę, że w obecnych polskich realiach: ostrej polaryzacji politycznej, głębokiego podziału wspólnoty narodowej i chaosu instytucjonalnego są oni wręcz bezcenni. Profesora Adama Strzembosza będzie nam bardzo brakowało.

Reklama
Reklama
Autor

Aleksander Hall

Doktor habilitowany nauk humanistycznych, był działaczem opozycji antykomunistycznej w PRL, ministrem w rządzie Tadeusza Mazowieckiego

Adam Strzembosz zajmuje miejsce w pierwszym szeregu zasłużonych Polaków, którzy tworzyli Solidarność i ofiarnie służyli odzyskanej Rzeczypospolitej. Był niekwestionowanym autorytetem i liderem środowiska prawniczego, które zaangażowało się po Sierpniu 1980 r. w ruch Solidarności. Odegrał znaczącą rolę w doprowadzeniu do przełomu ustrojowego w 1989 r. Był wiceministrem sprawiedliwości w rządzie Tadeusza Mazowieckiego i pierwszym solidarnościowym prezesem Sądu Najwyższego, przeprowadzającym jego reformę i przywracającym mu autorytet, utracony w czasach rządów komunistów. Jego głos bardzo wiele znaczył, gdy po przejęciu władzy przez PiS w 2015 r. rządzący podjęli działania zmierzające do podporządkowania sobie sądów i sędziów. Postawa Adam Strzembosza była drogowskazem dla prawników, którzy w tamtym czasie postanowili zachować się przyzwoicie.

Pozostało jeszcze 95% artykułu
Reklama
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Nizinkiewicz: Donald Tusk i Jarosław Kaczyński szykują sobie koalicjantów
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: W Sejmie trzeba wprowadzić pełną prohibicję
Opinie polityczno - społeczne
Gen. Leon Komornicki: Rosja wchodzi powoli w trzeci etap wojny hybrydowej
felietony
Marek A. Cichocki: Wielki, dziś zapomniany, triumf polskości
Opinie polityczno - społeczne
Juliusz Braun: Rząd Donalda Tuska potrzebuje lepszej strategii, fakty nie mówią same za siebie
Reklama
Reklama