Po nieco większych emocjach, jak widać było w ostatnich dniach na rynku walutowym (w szczególności w odniesieniu do USD/PLN), piątek to była rynkowa „plaża”. Ubogi kalendarz makroekonomiczny, na który dodatkowo wpływa amerykański government shutdown, sprawił, że inwestorzy przed weekendem powstrzymywali się z większą aktywnością. W piątkowe popołudnie dolar był wyceniany na 3,68 zł, chociaż jeszcze rano nasza waluta próbowała się umacniać i była jednak poniżej wspomnianego poziomu 3,68 zł. Wycena euro była z kolei blisko poziomu 4,26 zł, a frank szwajcarski był z kolei wyceniany na niecałe 4,57 zł.

Dolar wraca do gry?

Patrząc na bilans całego tygodnia warto jednak zwrócić na nieco mocniejszego dolara globalnie, co też przekłada się na notowania USD/PLN. –  Zamknięcie rządu w USA okazało się mieć paradoksalnie pro-dolarowy charakter. Brak napływu nowych danych (np. claimsów) odbierał rynkowi potencjalne punkty zaczepienia dla gołębiej narracji, a brak bodźców odwrócił uwagę inwestorów w stronę turbulencji politycznych „reszty świata”. Wewnętrzne problemy kluczowych gospodarek (m.in. Francji, Japonii) przyczyniły się zatem do spadku apetytu na ryzyko, odnawiając modę na bezpieczne aktywa. Pro-dolarowy impuls wzmacnia przede wszystkim słabość innej bezpiecznej przystani, jena, który stracił grunt pod nogami po wyborze nowej liderki rządzącej partii LDP – wskazuje Aleksander Jabłoński, analityk firmy XTB.

O godz. 16.00 ma jeszcze zostać opublikowany odczyt indeksu zaufania konsumentów Uniwersytetu Michigan. Jeśli gdzieś jeszcze szukać zmienności na koniec tygodnia, to właśnie z tej strony.