Reklama

Michał Romanowski, Julia Juźko: Państwo nie może czerpać korzyści z własnego bezprawia

Represjonowani za rządów PiS sędziowie i prokuratorzy muszą słono zapłacić za „przywilej” dochodzenia naprawy krzywd. Polskie przepisy o kosztach sądowych nie przewidują zwolnienia z opłat w takiej sytuacji. Formalizm wygrywa z wartościami.

Publikacja: 10.10.2025 05:05

Michał Romanowski, Julia Juźko: Państwo nie może czerpać korzyści z własnego bezprawia

Foto: Adobe Stock

Sędziowie walczący o praworządność, wobec bierności państwa polskiego w zakresie zadośćuczynienia im za represje doznane za rządów ministra sprawiedliwości i prokuratura generalnego Zbigniewa Ziobry, postanowili pozwać to państwo o ochronę ich godności jako sędziów i ludzi.

Byli bezpardonowo niszczeni. Wymienimy nazwiska tylko tych, których nasza kancelaria reprezentowała i nadal reprezentuje: Igor Tuleya, Paweł Juszczyszyn, Marzanna Piekarska-Drążek, Ewa Gregajtys, Ewa Leszczyńska-Furtak, Waldemar Żurek (po objęciu funkcji ministra sprawiedliwości ogłosił, że wycofał swoje pozwy przeciwko Skarbowi Państwa – ministrowi sprawiedliwości, w których domagał się ponad miliona zł za represję w czasach PiS – przyp. red), ale jest też wielu innych. Ich los podzielili również prokuratorzy, głównie z Lex Super Omnia. Listę takich sędziów i prokuratorów publikowała Iustitia. Państwo polskie ma obowiązek przyznać, że owi sędziowie i prokuratorzy jako konkretne osoby byli zniesławiani, znieważani, mobbowani, „karnie” zsyłani do innych wydziałów, pozbawiani wynagrodzenia itd. przez funkcjonariuszy państwa działających z wykorzystaniem instytucji urzędu ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego, rzecznika dyscyplinarnego sędziów oraz Prokuratury Krajowej.

To nie był i nie jest spór prawny o zmiany w wymiarze sprawiedliwości czy spór polityczny, ale niezgoda na celowe niszczenie rządów prawa przy lekceważeniu orzecznictwa TSUE, ETPC i sądów krajowych. 

To są fakty. Optymalnym rozwiązaniem byłaby ugoda pozasądowa jako świadectwo wdzięczności i docenienia przez Polskę walki tych osób na rzecz utrzymania jej fundamentów, jakimi są rządy prawa, a zarazem wyraz potępienia sprawców, którzy stworzyli zinstytucjonalizowany układ zamknięty represji mający wywołać efekt mrożący.

Czytaj więcej

Waldemar Żurek wycofał swoje pozwy. „Uznałem, że to niezręczna sytuacja”
Reklama
Reklama

Ale jest, jak jest. Osoby te nie walczyły o własne korzyści, ale o wartość, jaką jest praworządność, a nie ustaworządność. To nie był i nie jest spór prawny o zmiany w wymiarze sprawiedliwości czy spór polityczny, ale niezgoda na celowe niszczenie rządów prawa przy lekceważeniu orzecznictwa TSUE, ETPC i sądów krajowych. Milczenie bywa przyzwoleniem. Trafnie wskazał prof. Timothy Snyder, że nie da się zniszczyć państwa prawa bez prawników. Instytucje same nie obronią się. Prawo to kontekst. Prawo to człowiek. Zło nierozliczone wraca ze zdwojoną siłą.

Dlaczego państwo żąda zapłaty za wykazanie bezprawia swoich funkcjonariuszy

Represjonowani sędziowie i prokuratorzy muszą słono zapłacić za „przywilej” dochodzenia naprawy krzywd. Osiem lat wyjęto z życia ich i ich rodzin. Tego czasu, straconych nadziei i szans, zdrowia, lęku ich rodzin nikt im nie zwróci. Zaangażowano całą machinę przemocową państwa polskiego, aby ich zniszczyć oraz odstraszyć innych sędziów i prokuratorów od pójścia ich drogą.

Zarzuca się im, że żądanie zadośćuczynienia jest niemoralne, bo obciąża podatników. Ale oni walczyli o prawa tych podatników przed przemocą państwa nieszanującego rządów prawa, czyli praw podatników. Pomija się, że w imię interesów podatników, państwo ma instrumenty regresowego dochodzenia odszkodowania od swoich funkcjonariuszy będących sprawcami naruszeń. Dotkliwa sankcja finansowa dla sprawców naruszeń i usunięcie z zawodu często są lepsze niż sankcja karna. Chodzi o prewencję na przyszłość, a nie zemstę społeczną opartą na groźbie sankcji karnej.

Polskie przepisy o kosztach sądowych nie przewidują zwolnienia z opłat w takiej sytuacji. Blokuje to konstruowanie roszczeń adekwatnych do wyrządzonej krzywdy. Od roszczenia w sprawach o prawa majątkowe przy wartości przedmiotu sporu ponad 20 tys. zł pobiera się opłatę stosunkową wynoszącą 5 proc. tej wartości, nie więcej jednak niż 200 tys. zł.

Czytaj więcej

Sędzia Juszczyszyn wygrywa ws. bezprawnego zawieszenia. Otrzyma 176 tys. zł

Każdy wie, że symboliczna kwota zadośćuczynienia jest lekceważona, nie pełni funkcji sprawiedliwościowej i – co nie mniej ważne – prewencyjnej. Nie stanowi też żadnego wsparcia w razie przeznaczenia kwoty zadośćuczynienia na cele dobroczynne, takie jak hospicja, szpitale itd.

Reklama
Reklama

Sprawcy „śmieją się” i nadal czynią to, co czynili. Wyrok sądowy przestaje pełnić swoją funkcję społeczną. Wymiar sprawiedliwości staje się wymiarem bezradności. Prawo traci powagę, przestając być prawem.

Współczesne prawo jest zacofane, bo formalizm wygrywa z wartościami

Współczesne prawo jest zacofane, bo formalizm wygrywa z wartościami, których nośnikami są zasady prawa. Do tego dochodzi formalizm funkcjonariuszy publicznych, dla których najwyższym prawem jest ustawa, a nie konstytucja. Ustaworządność wygrywa z praworządnością. Artykuł 8 konstytucji, ustanawiający jej prymat nad ustawami, staje się gołosłowną deklaracją, „świstkiem papieru”.

Warto sięgać do mądrości rzymskich prawników, czerpiących z tradycji greckiej. Ogólna zasada formułująca zakaz czerpania korzyści z własnego bezprawia jest głęboko zakorzeniona w świadomości prawnej oraz moralnej społeczeństwa. Najlepszym tego dowodem jest, że już Rzymianie ukuli paremię nemo potest commodum capere de iniuria sua propria („Nikt nie może czerpać korzyści ze zła, które wyrządził”). Zasada ta sprzeciwia się takiemu ukształtowaniu reguł ponoszenia kosztów sądowych, które skutkowałoby odniesieniem korzyści z bezprawnych działań przez dopuszczającego się bezprawia. Taką korzyścią jest blokada prawa do sądu z powodu wysokości opłaty sądowej lub ograniczanie z tego powodu wysokości adekwatnego zadośćuczynienia.

Czytaj więcej

Sędzia Paweł Juszczyszyn pozywa Polskę. Chce 1 mln zł za represje

Nie istnieje ścisły rozdział prawa i moralności. Amerykański filozof prawa Ronald Dworkin w ten sposób krytykował pozytywizm prawniczy. Dworkin chętnie powoływał się na sprawę Riggs v. Palmer (o której notabene uczą się studenci prawa), rozpoznawaną pod koniec XIX w. przez Sąd Apelacyjny stanu Nowy Jork. Na jej kanwie rozstrzygano dopuszczalność spadkobrania przez osobę, która zamordowała spadkodawcę w obawie przed możliwością zmiany testamentu na jej niekorzyść. Ostatecznie, mimo braku przepisu ustawy, sąd odmówił przyznania spadku spadkobiercy-mordercy, co sędzia Earl uzasadnił w następujący sposób:

„Nikomu nie wolno czerpać korzyści z własnego oszustwa, czerpać korzyści z własnego bezprawia, wysuwać roszczeń na podstawie własnej nieprawości lub nabywać własności na podstawie własnego przestępstwa. Zasady te podyktowane są zasadami współżycia społecznego, mają swoje podstawy w powszechnym prawie stosowanym we wszystkich cywilizowanych krajach i nigdzie nie zostały zastąpione przez przepisy prawa stanowionego”.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Sędzia Igor Tuleya: Za odszkodowania dla mnie nie powinni płacić obywatele

W systemie prawa obok przepisów istnieją nadrzędne wobec tych pierwszych i zgodne z zasadami słuszności oraz zakorzenione w kulturze prawnej cywilizowanych państw, ogólne zasady prawa, w tym zasada sprzeciwiająca się czerpaniu korzyści z bezprawia. Stosuje się ją we wszystkich dziedzinach prawa, w tym w zakresie reguł obciążania kosztami procesu. Ma ona szczególne znaczenie w sytuacji dochodzenia przeciwko Skarbowi Państwa ochrony praw naruszonych bezprawnym działaniem (zaniechaniem) funkcjonariuszy państwa z wykorzystaniem aparatu władzy. Państwo z natury ma przewagę nad obywatelem. Jako rażąco niesłuszny i niesprawiedliwy należy uznać stan, w którym Skarb Państwa, jako instytucjonalnie odpowiedzialny za bezprawną działalność własnych funkcjonariuszy, staje się beneficjentem uiszczenia przez ofiarę kosztów sądowych, co jest warunkiem rozpoczęcia procedury dochodzenia adekwatnych roszczeń wobec państwa.

Na pierwszy rzut oka można byłoby zaryzykować stwierdzenie luki prawnej. Jest to jednak luka pozorna, bo w razie braku stosownego przepisu ustawy należy sięgnąć do fundamentów prawa, czyli do ogólnych zasad będących nośnikami wartości. Brak przepisu ustawy nie oznacza braku normy prawnej. Nie należy mylić prawa z ustawą, a więc praworządności z ustaworządnością.

Make Poland great again, czyli niech odżyje siła konstytucji

Preambuła konstytucji jest meta zasadą wykładni prawa polskiego. Odczytujemy z niej, że prawo wymaga wykładni dążącej do prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna. To nie są puste słowa, jak chyba zbyt wielu prawników sądzi. Preambuła konstytucji formułuje nakaz odwołujący się do rzymskiej zasady ius est ars boni et aequi (prawo jest sztuką tego, co dobre i słuszne). Słusznym sprawom prawo sprzyja. Preambuła konstytucji nakazuje dokonywać wykładni prawa zgodnej z jej wartościami. To właśnie preambuła konstytucji powoduje, że praworządność to rządy wartości a nie bezwzględne rządy ustaw. Warto pamiętać, że Unia Europejska i TSUE czerpie z wartości zapisanych w konstytucjach państw członkowskich, w tym z Konstytucji RP. Dlatego nie ma fałszywie prezentowanego dylematu czy konstytucja jest zgodna z prawem unijnym. Prawo unijne jest zgodne z konstytucją. Polskie ustawy sprzeczne z prawem unijnym są sprzeczne z konstytucją.

Czytaj więcej

Prof. Romanowski: neosędziowie powinni zwrócić państwu 500 mln euro
Reklama
Reklama

Zasadę nemo potest commodum capere de iniuria sua propria odczytujemy w świetle art. 2 (zasada demokratycznego państwa prawnego), art. 7 (zasada legalizmu, czyli praworządności), art. 77 ust. 1 (prawo każdego do odszkodowania w związku z niezgodnym z prawem działaniem organu władzy publicznej) i art. 77 ust. 2 w związku z art. 45 (zakaz ustawowego zamykania drogi sądowej dochodzenia naruszonych wolności lub praw) konstytucji.

Ustawa regulująca zasady ponoszenia kosztów sądowych w sprawach cywilnych nie powinna więc blokować jednostkom prawa do sądu, zwłaszcza gdy spór jest z państwem, przed przemocą którego konstytucja broni jednostkę. Jednostka nie ma szans w walce z Państwem, jeżeli nie stoi za nią Konstytucja in action, a nie tylko in books. Nadal musimy odkrywać myśl Gustava Radbrucha wyrażoną w 5 minucie audycji radiowej w 1945 r. „Pięć minut filozofii prawa” „Istnieją zasady prawa, które przewyższają ważnością wszelkie ustawy”.

Czytaj więcej

Michał Romanowski: Kwadrans o filozofii praworządności

Dobra wiadomość

Jest precedens. Sąd Okręgowy w Warszawie w sprawie z powództwa sędziego Waldemara Żurka (sygn. akt IV C 347/25), postanowieniem z 4 marca 2025 r. uznał, że państwo polskie nie może czerpać korzyści i blokować dochodzenia roszczeń opłatami sądowymi. To fundamentalne dla rządów prawa orzeczenie wydał sędzia Andrzej Sterkowicz z powództwa, które złożyliśmy w imieniu Waldemara Żurka. Uznał racje, które przedstawiliśmy. Prawo czasami drzemie, ale nigdy nie umiera.

Michał Romanowski jest profesorem prawa, adwokatem w Romanowski i Wspólnicy

Reklama
Reklama
Opinie Prawne
Tomasz Zalewski: Włoska lekcja cyberbezpieczeństwa
Opinie Prawne
Paweł Rochowicz: AI bywa mądra, ale niedyskretna
Opinie Prawne
Katarzyna Wójcik: Nie podstawiajmy nogi przyszłym rozwodnikom
Opinie Prawne
Ziemowit Bagłajewski: Kto naprawdę zyska na ustawie frankowej?
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Opinie Prawne
Sławomir Wikariak: Systemy bez nadzoru
Materiał Promocyjny
Nowa era budownictwa: roboty w służbie ludzi i środowiska
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama