Państwo syte i Konstytucja cała
Wprowadzenie zmian do ustawy o Sądzie Najwyższym zostanie przyjęte przez Komisję Europejską jako wypełnienie tzw. kamieni milowych dotyczących wymiaru sprawiedliwości i pozwoli pokonać podstawową przeszkodę przed wypłatą pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy, nie wywołując negatywnych konsekwencji dla statusu sędziów powoływanych przez Prezydenta RP – twierdzą optymiści o projekcie zmiany ustawy o SN datowanym na 13 grudnia 2022 r. Mijanie się z rzeczywistością z całą pewnością dotyczy drugiej części tego zdania (po przecinku), a i pierwsza część biorąc pod uwagę najnowszą historię relacji Warszawy z Brukselą wydaje się wątpliwa.
Konstytucyjna granica kompromisu
Nienaruszalność prerogatywy Prezydenta RP do powoływania sędziów – taka jest konstytucyjna granica kompromisu Polski z instytucjami Unii Europejskiej. Wszystko to, co idzie dalej, pozostaje w sprzeczności zarówno z polską Konstytucją, jak i z prawem Unii, czyli wymierzone byłoby w osławioną praworządność, rozumianą jako rządy prawa (art. 2 Traktatu o UE). Zamiast rządów prawa mielibyśmy rządy bezprawia oparte na arbitralności, niepewności prawa i naruszeniu zasady podziału władz – gdyby jeden sędzia mógł badać legalność wydanego przez Prezydenta RP powołania do sprawowania urzędu sędziowskiego przez innego sędziego w innych przypadkach niż czyn zabroniony, np. uzyskanie przez tego innego sędziego dyplomu magistra prawa w wyniku przestępstwa. Kwestionowanie mandatu sędziego dlatego, że został on powołany na wniosek nowej Krajowej Rady Sądownictwa, co już zdarza się w praktyce, oznacza paraliż sądownictwa i związane z tym naruszenie konstytucyjnego prawa do skutecznej ochrony sądowej.
Czytaj więcej
Volenti non fit iniuria, czyli chcącemu nie dzieje się krzywda. To rozstrzygnięcie pochodzące ze starożytnego Rzymu jest stosowana dzisiaj w orzecznictwie Trybunału Sprawiedliwości UE i może posłużyć za komentarz do możliwości poskarżenia się przez Polskę do TSUE na Komisję Europejską, która wciąż nalicza nam kary finansowe z tytułu działalności nieistniejącej już Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego.
Opisanym rządom bezprawia przeciwstawia się utrwalone orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości UE. Dlatego, jak zwraca uwagę TSUE (na korzyść Polski), „decyzje Prezydenta RP w sprawach powołania sędziów Sądu Najwyższego nie mogą być przedmiotem kontroli sądowej” – wyrok z dnia 19 listopada 2019 r., A.K. i in., C-585/18, C-624/18 i C-625/18, pkt 145. Jednak później ten sam Trybunał zakwestionował akty powołań sędziowskich wydane przez Prezydenta na wniosek nowej KRS (przede wszystkim ze względu na przewagę liczebną członków wybranych przez władzę ustawodawczą) – wyrok z dnia 15 lipca 2021 r., Komisja / Polska, C‑791/19, EU:C:2021:596, pkt 103 i n.; TSUE najwyraźniej (na niekorzyść Polski) nie wziął pod uwagę starszego orzecznictwa polskiego Trybunału Konstytucyjnego (wyroki: dnia 23 czerwca 2008 r., Kpt 1/08 i z dnia 5 czerwca 2012 r., K 18/09), w myśl którego Prezydent powołując sędziego nie jest związany wnioskiem KRS. Następnie TSUE, orzekając na wniosek sądów holenderskich w sprawie europejskich nakazów aresztowania wystawionych przez sędziów z Polski, stwierdził (na korzyść Polski) coś przeciwnego (wyrok z dnia 22 lutego 2022 r., Openbaar Ministerie, C‑562/21 PPU i C‑563/21 PPU, pkt 75 i n., w szczególności pkt 83). Trybunał (pkt 60 i n.) wyszedł z założenia, że skoro w trybie art. 7 ust. 2 TUE nie stwierdzono wobec Polski „poważnego i stałego naruszenia”, to wzgląd na ofiary przestępstw zakazuje kwestionowania powołań sędziowskich.
Trybunał w Luksemburgu swoim rozbieżnym orzecznictwem dotyczącym polskich powołań sędziowskich naruszył zasadę pewności prawa i zakazu arbitralności (arbitralność jest zaprzeczeniem sprawiedliwości).