Ostatnio w polskiej przestrzeni publicznej sporo miejsca zajmuje dyskusja o local content w ramach strategicznych inwestycji rozwojowych, czyli kupowaniu towarów i usług od rodzimych firm. Zjawisko to stanowi przejaw patriotyzmu gospodarczego i wpisuje się w globalny trend wzmacniania udziału lokalnych przedsiębiorstw w dużych projektach inwestycyjnych. Istotną rolę w kształtowaniu i wdrażaniu tej polityki odgrywają organy administracji publicznej oraz spółki Skarbu Państwa.
Local content to nie przejściowy trend. To element bezpieczeństwa narodowego
Na to zagadnienie powinniśmy jednak spojrzeć znacznie szerzej niż tylko z perspektywy chęci wsparcia polskich firm. I to szersze spojrzenie ma zakotwiczenie w szeroko rozumianym bezpieczeństwie.
Pandemia, wojna w Ukrainie, geopolityka i lokalne kryzysy pokazały, jak kruche potrafią być globalne łańcuchy dostaw. Dziś pewność dostaw, wiarygodność partnerów i stały dostęp do firm realizujących strategiczne inwestycje stają się elementem bezpieczeństwa narodowego. To właśnie lokalni przedsiębiorcy i krajowy przemysł mogą zagwarantować stabilność i ciągłość działania w kluczowych sektorach – od energetyki i obronności po transport oraz zaopatrzenie w wodę.
W tym kontekście procesy zakupowe i wybór dostawców zyskują zupełnie nowy wymiar. Nie chodzi już wyłącznie o wybór najniższej ceny, lecz o znalezienie partnera pewnego, bezpiecznego i perspektywicznego. Choć wybór zagranicznego dostawcy w niektórych przypadkach może początkowo wydawać się tańszy, w dłuższej perspektywie brak lokalnych firm może prowadzić do negatywnych skutków.
Nie chodzi tu tylko o monopolizację rynku i w efekcie wyższe koszty, ale również – w przypadku ewentualnych kryzysów – o zakłócenia lub przerwy w zapewnieniu ciągłości działania kluczowych usług. W przypadku sektorów o strategicznym znaczeniu taki poziom ryzyka jest nieakceptowalny.