Adam Roguski: Deweloperzy uciekają spod topora, a klient płaci

Na horyzoncie już niektórzy widzą obniżki stóp procentowych, które ponownie rozruszają rynek kredytowy i mieszkaniowy. Jak dotąd żaden kryzys powodujący spadek popytu nie trwał na tyle długo, by przełożyć się na cięcie cen przez deweloperów.

Aktualizacja: 08.10.2024 06:21 Publikacja: 08.10.2024 04:52

Adam Roguski: Deweloperzy uciekają spod topora, a klient płaci

Foto: Shutterstock

Z początkiem października ruszył sezon ogłaszania wyników sprzedaży mieszkań po III kwartale. Karierę w mediach społecznościowych robi raport giełdowej spółki Lokum Deweloper, która znalazła nabywców na zaledwie 7 (słownie: siedem) lokali, o 98 proc. mniej niż rok wcześniej i o 84 proc. mniej niż w dotychczas najsłabszym II kwartale 2024 r. Tegoroczne wakacje, owszem, były mizerne pod względem popytu w największych aglomeracjach, ale spadki nie były tak drastyczne, jak sugerowałby wynik Lokum.

Dziś mieszkania to niemal towar luksusowy

Eksperci Otodom Analytics badający siedem aglomeracji mówią o sprzedaży prawie 9 tys. mieszkań, czyli tylu, ile sprzedano w II kwartale i o 38 proc. mniej niż rok wcześniej. Analitycy przyznają, że w IV kwartale wynik może być jeszcze słabszy. Równocześnie machina produkcyjna jest rozpędzona i znów na rynek trafiło więcej mieszkań niż zostało w tym czasie sprzedanych. Na koniec września w ofercie było 52,4 tys. lokali, najwięcej od wielu lat. W Łodzi, Poznaniu czy Katowicach można mówić o nadpodaży – oferta wzrosła tak, że przy utrzymaniu mizernego tempa sprzedaży jej pełna wyprzedaż zabrałaby ponad osiem kwartałów, podczas gdy zdrowy wskaźnik to bliżej pięciu kwartałów.

Na kongresie deweloperskim w Krakowie główny analityk Biura Informacji Kredytowej prof. Waldemar Rogowski przyznawał, że zmniejszony popyt na mieszkania nie powinien dziwić – pożyczki zaciągają dziś osoby zamożniejsze, bo koszt kredytu jest cały czas wysoki, a wskutek wzrostu cen mieszkań trzeba pożyczać coraz więcej. Eksperci JLL dodają, że zakupy inwestycyjne mieszkań też są ograniczone – rentowność najmu nie zachwyca w relacji do oprocentowania lokat czy obligacji. Nie ma też poczucia, że mieszkania będą drożeć i przechowywać wartość kapitału jak w poprzednich latach.

Czytaj więcej

Deweloperzy nie wykluczają korekty cen mieszkań

Wielkomiejscy deweloperzy odporni na plagi

Czy to zatem właśnie ten moment, kiedy z powodu nierównowagi popytu i podaży ceny powinny zacząć spadać? Do tej pory odbywało się to punktowo, a nie w postaci załamania na całym rynku. Jeśli któregoś dewelopera przymusza sytuacja – nadwerężona jest płynność, ciążą kredyty – pójdzie na ustępstwa. Spółki z poduszką finansową potrafią przeczekać. Jak dotąd żaden kryzys powodujący spadek popytu nie trwał na tyle długo, by przełożyć się na więcej niż promocje i upusty: ani pandemia z lockdownami, ani rosyjska agresja na Ukrainę, ani zamrożenie rynku kredytów hipotecznych. Nawet jeśli nie będzie kredytu „Na start”, na horyzoncie już niektórzy widzą obniżki stóp procentowych, które ponownie rozruszają rynek. Zwraca jednak uwagę, że we wrześniowym badaniu nastrojów deweloperów pierwszy raz w historii odsetek firm spodziewających się spadków cen był większy (18,3 proc.) od tych liczących na podwyżki (14,2 proc.).

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację