Pada wiele ogólników: „uderzenie w polski system szkolnictwa”, „podległość wobec MEN”, „dyktatura kuratorów” ograniczenie współpracy z organizacjami pozarządowymi i groźba zwolnień z pracy niepokornych.
Nie stawiam tezy, że nauczyciele w sporze z ministrem nie mają racji. Tego nie wiem, bo przyjęta przez nich retoryka polityczna czy związkowa wyklucza merytoryczną ocenę stawianych argumentów. To duży błąd, bo ważniejsze dla rodziców jest wskazanie, w którym miejscu leżą zagrożenia dla szkoły i jakości nauki. To w tej sprawie jest przecież najważniejsze.
Czytaj też:
Wkrótce zmiany w pensum nauczycieli. Związki zawodowe przeciw pomysłom MEiN
Kiedy symboliką jednej z manifestacji przed MEN są tęczowe flagi, błyskawice można nabrać poważnych wątpliwości, czy o troskę o jakość szkolnictwa tu chodzi. To bardziej ideologizuje ten protest niż czyni go rzeczowym sporem. Ma się wrażenie, że protestem przeciw reformom Czarnka jest bardziej zainteresowane środowisko LGBTQ niż nauczyciele i rodzice uczniów.
Oczywiście jest też inny wymiar tego dyskursu, ideologiczny, ale nie jest on centralnym punktem sprawy.
Przemysław Czarnek, przedstawiciel twardego PiS ,został ministrem, aby wprowadzić reformę wzmacniającą konserwatywny wymiar edukacji, zarówno jeśli chodzi o podstawę programową, (nacisk na nauczanie historii, wychowanie obywatelskie czy naukę społeczną Kościoła). Nieskrywanym celem zmian jest też postawienie „tamy” pojawianiu się w szkołach lewicowych ideologii, promujących liberalny styl życia, głoszonych przez edukatorów seksualnych, czy „latarników” z postępowych organizacji pozarządowych. Tego w szkole ma po prostu nie być. A wzmocnienie roli kuratorów również wobec szkół niepublicznych ma służyć nie tylko dyscyplinowaniu niesolidnych dyrektorów, ale i ograniczeniu operowania tego rodzaju organizacji w szkołach.
Szkoła ma się opierać na tradycyjnych wartościach. A obecność religii w jej murach minister Czarnek tak tłumaczy: religia uczy systemu wartości właściwych dla cywilizacji chrześcijańskiej, w której żyjemy od 1000 lat i większość społeczeństwa życzy sobie, by w takiej cywilizacji żyli także ich potomkowie.
Takie podejście jest wręcz modelową receptą na konflikt. Cześć nauczycieli i działaczy związkowych jest zdania, że promowanie religii i konserwatywnych postaw w programach szkolnych, idzie w parze z restrykcjami za "nieprawomyślne", zbyt liberalne postawy. Starcie kulturowe jest dziś bardzo widoczne w debacie publicznej i na ulicach. Teraz wchodzi ono do szkół.
Ważne, aby odseparować od nich nie tylko uczniów, ale i nauczycieli. Ci drudzy lepiej, żeby wskazali, jakie merytoryczne zagrożenia dla jakości nauki niesie reforma Czarnka, niż byli zakładnikami politycznego sporu o szkołę.
Poniedziałkową demonstrację nauczycieli w Warszawie wspierało wiele organizacji , w tym Ogólnopolski Strajk Kobiet. "Dość ideologizacji!- brzmiało jedno z haseł.