Narzekamy. I narzekamy na to, że narzekamy. Możemy na to narzekać. Albo to zaakceptować, oswoić. Spróbować zrozumieć. A nawet polubić. Jeśli istnieje coś takiego jak cechy narodowe, ta jest właśnie nasza. Arjun Talwar, który przyjechał do Polski 12 lat temu, by studiować na Wydziale Operatorskim Szkoły Filmowej w Łodzi, napisał do niej odę. Gorąco polecam jego „Listy z Wilczej” – 90-minutowy dokument miał premierę na Berlinale i wreszcie trafił do szerszej dystrybucji.
Mieszkający w centrum Warszawy imigrant z Indii, dla którego „Polska była wielką zagadką”, postanowił „dotrzeć do sedna niektórych spraw”, zaczynając od własnej ulicy. Efekt? Do tańca i do różańca. To jeden z tych filmów, dla których powstało kino. Zresztą ciepło przyjęty – sala była wypełniona po brzegi, nie pamiętam też, kiedy ostatni raz słyszałam w kinie oklaski.
Polska ma szczęście: ojców niepodległości było sześciu – każdy inny
Jacy jesteśmy – my, Polacy? Nie zepsuję Czytelnikom i Czytelniczkom seansu, jeśli zdradzę, że pointa „Listów z Wilczej” zasadniczo brzmi: różni. Różni choćby w stosunku do obcych, a szerzej – innych; co jest zresztą istotnym wątkiem w filmie.
Czytaj więcej
Społeczeństwo jest w innym miejscu niż politycy, ma w sobie większą otwartość na zmiany niż zakła...
O tym, jacy jesteśmy, rozmawiałam niedawno z kilkoma osobami na przykładzie kartki wywieszonej w windzie: jeden z lokatorów informował, że ma okrągłe urodziny, więc tego wieczoru będzie głośniej, za co przeprasza – kilku sąsiadów dopisało życzenia. „Jesteśmy nierówni” – skomentował jeden z moich rozmówców. „Część dopisze życzenia, inni będą domagać się zakończenia imprezy” – dodał kolejny. Nierówni to wciąż różni.