Reklama
Rozwiń
Reklama

Jakub Sewerynik: Gdy krucyfiks staje się rekwizytem polityków

Ani wieszanie krzyża, ani jego zdejmowanie nie jest bezstronne. Zamiast toczyć bezsensowne spory, warto promować pluralizm i tolerancję, oparte na szacunku do każdej osoby.

Publikacja: 23.11.2025 14:31

Jakub Sewerynik: Gdy krucyfiks staje się rekwizytem polityków

Warszawa, 16.10.2023. Pusta sala obrad w Sejmie w Warszawie, dzień po wyborach parlamentarnych

Foto: Paweł Supernak/PAP

„A jeśli u was jeden drugiego kąsa i pożera, baczcie, byście się wzajemnie nie zjedli” (Ga 5,15), czyli o sporach o krzyż.

17 listopada Sąd Rejonowy Lublin-Zachód w Lublinie uniewinnił wojewodę lubelskiego Krzysztofa Komorskiego od zarzutów przekroczenia uprawnień i obrazy uczuć religijnych. Chodzi o jego decyzję z grudnia 2023 r. dotyczącą usunięcia krucyfiksu z reprezentacyjnej Sali Kolumnowej Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego i wniesienia do niej flag Unii Europejskiej. Gdy prokuratura dwukrotnie odmówiła wszczęcia dochodzenia w tej sprawie, do sądu wpłynął prywatny akt oskarżenia. Oskarżyciele zarzucali wojewodzie, że podjął arbitralną decyzję, „nie patrząc na wartości, które reprezentują mieszkańcy Lubelszczyzny”. Jednocześnie sposób jej wykonania miał być dla oskarżycielki „bardzo bolesny”.

Z kolei obrona powoływała się na wolę zapewnienia spokoju i równowagi umożliwiających „sprawiedliwe traktowanie wszystkich obywateli, i to nie tylko obywateli Polski”. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że obie strony wykorzystują ten symbol religijny do podgrzewania polsko-polskiej wojny.

Warszawa i jej „Standardy równego traktowania”

Półtora roku temu kontrowersje wzbudziły „Standardy równego traktowania” ogłoszone przez Rafała Trzaskowskiego, proklamujące neutralność światopoglądową stołecznego ratusza. Zapowiedź usuwania krucyfiksów i innych symboli religijnych z urzędów, a także zarządzenie wyłącznie świeckiego charakteru wszelkich uroczystości wywołały falę sprzeciwu. Prezydent Warszawy musiał zrobić krok wstecz, czemu dał wyraz na portalu X: „Stolica zawsze będzie też szanować swoją tradycję – stąd elementy religijne choćby podczas obchodów rocznicy Powstania Warszawskiego”

Czytaj więcej

Sondaż: Czy Polacy chcą zdejmowania krzyży w urzędach?
Reklama
Reklama

Argumentacja obu stron politycznego sporu to istne déjà vu. „Obrońcy krzyża” powołują się na znaczenie symbolu wiary chrześcijańskiej dla niepodległości i bytu państwa polskiego, a także dla tożsamości narodu, co ma uzasadniać jego obecność w urzędach publicznych. Tyle że wielu osobom odwiedzającym takie miejsca (niekoniecznie niewierzącym) krucyfiks na urzędowej ścianie w jakiś sposób przeszkadza, powodując poczucie dyskomfortu.

W trosce o tę grupę obrońcy „neutralności światopoglądowej” przestrzeni publicznych chcą krzyże usuwać. Powołują się na świecki charakter państwa, w którym instytucje publiczne powinny zapewniać komfort osobom różnych wyznań i kultur, także tym niewierzącym.

Tylko jak poradzić sobie z okolicznością, że przestrzeń urzędu bez krucyfiksu na ścianie również będzie u wielu osób wywoływać dyskomfort? Oczywiście można ich zignorować, szczególnie jeśli to w zasadzie w całości wyborcy partii opozycyjnych. Tylko że zgodnie z tą logiką gdy zmieni się władza, to krzyż na ścianę wróci, a ignorowany będzie dyskomfort tej drugiej grupy wyborców.

Przemysław Czarnek i jego inicjatywa dotycząca krzyża

A może właśnie o to chodzi? Ponoć nikt nie wie, kto powiesił krucyfiks w Sali Kolumnowej lubelskiego urzędu. Wiadomo jedynie, że w czasach słusznie minionych symbolu tam nie było. Potem, „bez żadnego trybu” pojawił się nad drzwiami. Jednak kilka lat temu Przemysław Czarnek, ówczesny wojewoda lubelski, przewiesił krzyż w bardziej eksponowane miejsce. Logika politycznego sporu nakazywała więc nowemu wojewodzie krucyfiks usunąć w symbolicznym geście inaugurującym urzędowanie. Na marginesie można zauważyć, że gdyby nie inicjatywa wojewody Czarnka, to obecnego sporu albo w ogóle by nie było, albo wojewoda Komorski miałby znacznie słabsze argumenty.

Czytaj więcej

Jakub Sewerynik: Standardy różnorodnego traktowania

Sąd nie orzeka na podstawie Ewangelii

Treść orzeczenia nie może dziwić – należy pamiętać, że była to sprawa karna. Wojewoda nie przekroczył swoich uprawnień, nie doszło też do obrazy uczuć religijnych. Dziwią za to ustne motywy rozstrzygnięcia, w których sędzia dokonał sądowej „egzegezy” Ewangelii. Powołując się na słowa Jezusa: „Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga” (Mt 22,21), wskazał, że Jezus „nie domagał się od swoich apostołów, żeby uczynili jakiś jego wizerunek w ówczesnych urzędach, np. pałacu gubernatora Judei Poncjusza Piłata”. Sędzia wyłożył, że miejscem poświęconym Bogu jest świątynia, a cesarzowi – urząd cesarski. Sformułował też zaskakującą dla chrześcijanina (jak i dla wielu muzułmanów) prawdę wiary: „chrześcijanie to nie muzułmanie i wierzą w konieczność istnienia dwóch porządków niezależnych od siebie – świeckiego i kościelnego”. Powyższa wypowiedź zdaje się nie tylko całkowicie zbędna jako irrelewantna dla rozstrzygnięcia, ale także całkowicie nieuprawniona, jako że sąd powszechny nie orzeka na podstawie Ewangelii, nie jest uprawniony do dokonywania jej „wykładni”, ani do, błędnego zresztą, określania treści wiary. Samą trafność interpretacji Ewangelii pozostawię bez komentarza, przypominając jedynie, że w II RP krucyfiks często stanowił element wystroju sali sądowej (często stał wyeksponowany na stole prezydialnym).

Reklama
Reklama

W tym sporze krzyż stał się tylko rekwizytem. Więcej, można powiedzieć, że został bronią, którą można okładać politycznych przeciwników. Politycy cynicznie wykorzystują szlachetne motywacje zwykłych ludzi, aby podbijać emocje i słupki poparcia

Jakub Sewerynik, radca prawny

Niestety, w tym sporze krzyż stał się tylko rekwizytem. Więcej, można powiedzieć, że został bronią, którą można okładać politycznych przeciwników. Politycy cynicznie wykorzystują szlachetne motywacje zwykłych ludzi, aby podbijać emocje i słupki poparcia. Nie chodzi więc o wiarę czy poszanowanie konstytucji (które przecież nie są w konflikcie!), ale o politykę. Wyraźnie widać tu symetryzm: jedni z modlitwą na ustach i krzyżami w dłoniach zarzucają drugim szarganie świętości, podczas gdy drudzy, często też deklarując, jak wojewoda Komorski, przywiązanie do wiary, w imię konstytucyjnych wartości żądają usunięcia krzyża z przestrzeni publicznej. W ten sposób krucyfiks, wbrew swojemu znaczeniu, stał się symbolem polsko-polskiego sporu, pełnego nienawiści i wzajemnej pogardy. A czy ktoś jeszcze pamięta, że krzyż jest symbolem Miłości, która nie wahała się oddać życie także za nieprzyjaciół (por. Rz 5,8)?

Czytaj więcej

Nadia Senkowska: Spór o lekcje religii w szkołach rozstrzygnie ETPC?

Laicyzm to nie neutralność

Czy ten węzeł gordyjski można jakoś rozwiązać? Tak, ale wymagałoby to dobrej woli, życzliwego dialogu i gotowości do kompromisu. Potrzebne byłoby też uzgodnienie znaczenia podstawowych pojęć i konsensusu w zakresie faktów. W pierwszej kolejności należałoby uzgodnić zawieszenie broni: pierwsi przestaną krzyże wieszać, a drudzy je usuwać.

Potem należałoby obalić mit świeckości jako neutralności światopoglądowej. Nie żyjemy przecież w próżni, a nasz świat nie powstał pięć minut temu. Nie możemy więc modelować rzeczywistości jak w grze komputerowej, dowolnie dobierając i usuwając wybrane elementy. Tysiącletnia tradycja polskiej państwowości, kultury i sztuki, dziedzictwo architektury, języka i zwyczajów nie są neutralne, ale przesiąknięte treściami mniej lub bardziej zabarwionymi światopoglądowo. Wiele państw ma na flagach państwowych symbol krzyża: Szwajcaria, Grecja, Zjednoczone Królestwo czy kraje nordyckie. Anglicy proszą w hymnie, aby Bóg chronił ich króla. Irlandczycy w preambule do konstytucji odwołują się do Trójcy Świętej. W Polsce w gmachach użyteczności publicznej zazwyczaj umieszczano poza godłem narodowym także krucyfiks. Prof. Joseph Weiler, który przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka (ETPC) reprezentował Republikę Włoską w głośnej sprawie Lautsi (dotyczyła usunięcia krucyfiksu ze szkolnej sali), trafnie stwierdził, że „przekonanie, że państwo jest neutralne, jeśli jest laickie, jest fałszywe”. Oznacza[[ ]] bowiem uprzywilejowanie określonej wizji świata (wolnego od religii, przynajmniej w sferze publicznej), którą przedstawia się jako neutralność. Usunięcie krzyża nigdy zatem nie będzie tak odbierane, ale z pewnością stanowi istotną zmianę. Czy jej chcemy? Czy jesteśmy na nią gotowi? O tym powinno zadecydować społeczeństwo w stosownej procedurze, a nie pojedynczy urzędnik. I w tej kwestii należałoby przeprowadzić pogłębioną, merytoryczną debatę.

Wiara i prawo. Co zapisano w konstytucji?

Warto przypomnieć, że w preambule Konstytucji RP precyzyjnie uchwycono różnorodność polskich obywateli, wskazując, że Naród Polski stanowią „wszyscy obywatele Rzeczypospolitej, zarówno wierzący w Boga będącego źródłem prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna, jak i niepodzielający tej wiary, a te uniwersalne wartości wywodzący z innych źródeł”. Warto też przytoczyć art. 8 ustawy zasadniczej: „Władze publiczne w Rzeczypospolitej Polskiej zachowują bezstronność w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych, zapewniając swobodę ich wyrażania w życiu publicznym”. Bezstronność, a nie neutralność. Ani wieszanie krzyża, ani jego zdejmowanie nie są bezstronne.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Jakub Sewerynik: Czy aby biskupi nie strzelili z armaty do muchy?

Nie mam wątpliwości, że wojewoda nie popełnił przestępstwa, ale nie mam tej pewności co do naruszenia art. 8 konstytucji zarówno przez niego, jak i jego poprzednika. Warto przypomnieć, że ETPC w 2011 r. w sprawie Lautsi wskazał, że symbole, takie jak krucyfiks, nie naruszają prawa do wolności od religii, ponieważ mają one pasywny charakter i nie powodują aktywnej indoktrynacji religijnej pozwalającej na stwierdzenie naruszenia europejskiej konwencji praw człowieka. Wielka Izba wskazała, że mogą być one jednocześnie elementami dziedzictwa kultury i częścią tradycji narodowej, co nie musi oznaczać uprzywilejowania religii, a poszczególne państwa mogą różnie regulować kwestię ich eksponowania.

Zamiast toczyć bezsensowne spory, warto promować pluralizm i tolerancję, oparte na szacunku do każdej osoby. Ukrywanie tożsamości religijnej czy światopoglądowej może powodować skutek inny niż założony – pod powierzchowną neutralnością narastać będą resentymenty i wrogość do „innego”. Nie trzeba podzielać wiary czy światopoglądu, aby szanować drugą osobę. Istotne jest zrozumienie, że każdemu obywatelowi, niezależnie od wyznawanych wartości i światopoglądu, przysługuje przyrodzona godność ludzka, prawo do wolności i obowiązek solidarności z innymi (por. preambuła Konstytucji RP).

Mamy piękną i unikatową w skali świata tradycję tolerancji religijnej, zapoczątkowaną przez Pawła Włodkowica i Stanisława ze Skarbimierza, a potwierdzoną chwalebną Konfederacją Warszawską (1573). Rzeczypospolita przez wiele stuleci, mimo dominującej roli katolicyzmu, była dla żydów, muzułmanów, a także protestantów, krajem wolnym i bezpiecznym – państwem bez stosów, w odróżnieniu od wielu krajów na zachód od naszej granicy. Te same zasady tolerancji i szacunku mają zastosowanie do osób niewierzących oraz agnostyków. Przestańmy się w końcu kąsać i pożerać.

Autor jest radcą prawnym i mediatorem

Reklama
Reklama

„A jeśli u was jeden drugiego kąsa i pożera, baczcie, byście się wzajemnie nie zjedli” (Ga 5,15), czyli o sporach o krzyż.

17 listopada Sąd Rejonowy Lublin-Zachód w Lublinie uniewinnił wojewodę lubelskiego Krzysztofa Komorskiego od zarzutów przekroczenia uprawnień i obrazy uczuć religijnych. Chodzi o jego decyzję z grudnia 2023 r. dotyczącą usunięcia krucyfiksu z reprezentacyjnej Sali Kolumnowej Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego i wniesienia do niej flag Unii Europejskiej. Gdy prokuratura dwukrotnie odmówiła wszczęcia dochodzenia w tej sprawie, do sądu wpłynął prywatny akt oskarżenia. Oskarżyciele zarzucali wojewodzie, że podjął arbitralną decyzję, „nie patrząc na wartości, które reprezentują mieszkańcy Lubelszczyzny”. Jednocześnie sposób jej wykonania miał być dla oskarżycielki „bardzo bolesny”.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Rzecz o prawie
Ewa Szadkowska: A zatem wojna na całego
Rzecz o prawie
Katarzyna Krzyżanowska: Uniknijmy déjà vu w Trybunale Konstytucyjnym
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: O rozbrajaniu betonu
Rzecz o prawie
Robert Damski: Komornik sądowy - zawód (zawiedzionego) zaufania
Materiał Promocyjny
Jak budować strategię cyberodporności
Rzecz o prawie
Marek Domagalski: Nietykalność parlamentarzystów to kluczowy immunitet
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama