W tym sporze krzyż stał się tylko rekwizytem. Więcej, można powiedzieć, że został bronią, którą można okładać politycznych przeciwników. Politycy cynicznie wykorzystują szlachetne motywacje zwykłych ludzi, aby podbijać emocje i słupki poparcia
Jakub Sewerynik, radca prawny
Niestety, w tym sporze krzyż stał się tylko rekwizytem. Więcej, można powiedzieć, że został bronią, którą można okładać politycznych przeciwników. Politycy cynicznie wykorzystują szlachetne motywacje zwykłych ludzi, aby podbijać emocje i słupki poparcia. Nie chodzi więc o wiarę czy poszanowanie konstytucji (które przecież nie są w konflikcie!), ale o politykę. Wyraźnie widać tu symetryzm: jedni z modlitwą na ustach i krzyżami w dłoniach zarzucają drugim szarganie świętości, podczas gdy drudzy, często też deklarując, jak wojewoda Komorski, przywiązanie do wiary, w imię konstytucyjnych wartości żądają usunięcia krzyża z przestrzeni publicznej. W ten sposób krucyfiks, wbrew swojemu znaczeniu, stał się symbolem polsko-polskiego sporu, pełnego nienawiści i wzajemnej pogardy. A czy ktoś jeszcze pamięta, że krzyż jest symbolem Miłości, która nie wahała się oddać życie także za nieprzyjaciół (por. Rz 5,8)?
Laicyzm to nie neutralność
Czy ten węzeł gordyjski można jakoś rozwiązać? Tak, ale wymagałoby to dobrej woli, życzliwego dialogu i gotowości do kompromisu. Potrzebne byłoby też uzgodnienie znaczenia podstawowych pojęć i konsensusu w zakresie faktów. W pierwszej kolejności należałoby uzgodnić zawieszenie broni: pierwsi przestaną krzyże wieszać, a drudzy je usuwać.
Potem należałoby obalić mit świeckości jako neutralności światopoglądowej. Nie żyjemy przecież w próżni, a nasz świat nie powstał pięć minut temu. Nie możemy więc modelować rzeczywistości jak w grze komputerowej, dowolnie dobierając i usuwając wybrane elementy. Tysiącletnia tradycja polskiej państwowości, kultury i sztuki, dziedzictwo architektury, języka i zwyczajów nie są neutralne, ale przesiąknięte treściami mniej lub bardziej zabarwionymi światopoglądowo. Wiele państw ma na flagach państwowych symbol krzyża: Szwajcaria, Grecja, Zjednoczone Królestwo czy kraje nordyckie. Anglicy proszą w hymnie, aby Bóg chronił ich króla. Irlandczycy w preambule do konstytucji odwołują się do Trójcy Świętej. W Polsce w gmachach użyteczności publicznej zazwyczaj umieszczano poza godłem narodowym także krucyfiks. Prof. Joseph Weiler, który przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka (ETPC) reprezentował Republikę Włoską w głośnej sprawie Lautsi (dotyczyła usunięcia krucyfiksu ze szkolnej sali), trafnie stwierdził, że „przekonanie, że państwo jest neutralne, jeśli jest laickie, jest fałszywe”. Oznacza[[ ]] bowiem uprzywilejowanie określonej wizji świata (wolnego od religii, przynajmniej w sferze publicznej), którą przedstawia się jako neutralność. Usunięcie krzyża nigdy zatem nie będzie tak odbierane, ale z pewnością stanowi istotną zmianę. Czy jej chcemy? Czy jesteśmy na nią gotowi? O tym powinno zadecydować społeczeństwo w stosownej procedurze, a nie pojedynczy urzędnik. I w tej kwestii należałoby przeprowadzić pogłębioną, merytoryczną debatę.
Wiara i prawo. Co zapisano w konstytucji?
Warto przypomnieć, że w preambule Konstytucji RP precyzyjnie uchwycono różnorodność polskich obywateli, wskazując, że Naród Polski stanowią „wszyscy obywatele Rzeczypospolitej, zarówno wierzący w Boga będącego źródłem prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna, jak i niepodzielający tej wiary, a te uniwersalne wartości wywodzący z innych źródeł”. Warto też przytoczyć art. 8 ustawy zasadniczej: „Władze publiczne w Rzeczypospolitej Polskiej zachowują bezstronność w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych, zapewniając swobodę ich wyrażania w życiu publicznym”. Bezstronność, a nie neutralność. Ani wieszanie krzyża, ani jego zdejmowanie nie są bezstronne.