Stefan Szczepłek: Koronacja Messiego

Fantastyczny finał był godny całego turnieju. Messi i Mbappe pokazali, dlaczego są najlepszymi piłkarzami świata.

Publikacja: 18.12.2022 20:08

Stefan Szczepłek: Koronacja Messiego

Foto: KIRILL KUDRYAVTSEV / AFP

Argentyna rozegrała najlepszy mecz w turnieju, a Francja najsłabszy. Ale tylko do 80. minuty. Pretendenci od początku mieli pomysł, jak pokonać mistrza. Próbowali na rozmaite sposoby, aż im się powiodło po faulu na Angelu di Marii i wykorzystanym rzucie karnym Leo Messiego.

Atakowali nadal, nie dając Francji najmniejszych szans na zorganizowanie akcji, nie mówiąc o podejściu pod swoją bramkę. Kylian Mbappe rzadko miał piłkę, Antoine Griezmann był niewidoczny. Kiedy Argentyna po wzorcowej akcji strzeliła drugą bramkę, trener Didier Deschamps w 40. minucie zdjął dwóch napastników, z których nie było żadnego pożytku: Oliviera Giroud i Ousmane’a Dembele.

Czytaj więcej

Argentyna wygrała z Francją! Leo Messi władcą absolutnym

Na pięć minut przed przerwą czegoś takiego się nie robi. W finale mundialu to się nie zdarzyło. Ale Deschamps widział, co się dzieje i nie miał wyjścia.

Długo nic to nie dawało. W drugiej połowie nadal dominowali Argentyńczycy. Bezbłędni w obronie, świetni w środku, zabójczy w atakach. Aż w jednej z nielicznych akcji Nicolas Otamendi sfaulował, Mbappe wykorzystał karnego i Argentyńczycy na chwilę zwątpili. Dwie minuty później Kinsley Koman zabrał piłkę Messiemu (!), Francja przeprowadziła kontratak zakończony przez Mbappe drugą bramką. I teraz zaczęli grać Francuzi.

Dogrywka to już wymiana ciosów, bo żadna drużyna nie chciała czekać na karne. Gole Messiego i Mbappe jeszcze dodały wspaniałemu meczowi kolorytu. Przy takim poziomie karne były wręcz niesprawiedliwością. Ale musiały być.

Brawa dla Argentyny, szkoda Francji.

Czytaj więcej

Mundial w Katarze. Leo Messi dostał Złotą Piłkę

Mundialowe mecze chciało się oglądać. Stały zazwyczaj na niezłym poziomie, były interesujące, ponieważ różnice umiejętności między drużynami nie są duże. A tam, gdzie je widać wyraźnie, słabsi na ogół starali się je zmniejszyć przygotowaniem fizycznym i ambicją.

Doprowadzało to wielokrotnie do rozstrzygnięć zapadających już nie tylko w ostatnich minutach, ale nawet sekundach. I nawet jeśli o niektórych takich meczach zapomni świat, to zostaną zapamiętane w krajach, których reprezentacje sprawiały sensacje. W Iranie, który w doliczonym czasie wbił dwa gole Walii, w Arabii Saudyjskiej pokonującej Argentynę, w Japonii wygrywającej z Niemcami i Hiszpanią, w Australii po wygranej z Danią, w Tunezji nad Francją czy w Korei Południowej dzięki zwycięstwu nad Portugalią.

Droga Maroka to osobny temat. Pierwszy raz, biorąc pod uwagę miejsce w czwórce najlepszych, o reprezentacji kraju afrykańskiego nie mówiło się w kontekście możliwości, tylko realnej siły. Gdyby nie było podstaw, a zawodnicy nie zdobywaliby doświadczeń w Europie, trener Walid Regragui, też Marokańczyk, a więc członek tej samej rodziny czwartego miejsca by nie wywalczył. To może być dobry sygnał dla innych afrykańskich reprezentacji.

Sensacją stało się odpadnięcie już po fazie grupowej reprezentacji Niemiec, Belgii, Danii czy Urugwaju. Nie pechowo, a zasłużenie. Z każdym kolejnym meczem rozkręcała się Holandia. Desperacja, z jaką przegrywając z Argentyną 0:2 doprowadziła do remisu, była godna podziwu. A rozegranie rzutu wolnego w ostatniej minucie doliczonego czasu gry zostanie na zawsze w kronikach mundiali. Louis van Gaal, jeden z najlepszych trenerów świata ostatnich trzydziestu lat, pożegnał się dlatego, że jego piłkarze źle strzelali rzuty karne.

Gole Messiego i Mbappe dodały kolorytu wspaniałemu finałowi mundialu w Katarze

Anglia, od kiedy trenuje ją Gareth Southgate, przestała być drużyną, po której nigdy nie wiadomo, czego się spodziewać. Czwarta na mundialu w Rosji, w Katarze odpadła w ćwierćfinale po wyrównanym pojedynku z Francją. Do awansu zabrakło jej niewiele.

Nie da się tego powiedzieć o Portugalii. Błyskotliwej, kiedy wbijała sześć bramek Szwajcarom, i bezradnej cztery dni później w starciu z Marokiem. Cristiano Ronaldo, wielki piłkarz, stał się obciążeniem dla tej drużyny i trenera, który chciał mu to dać do zrozumienia. I może by się udało, gdyby nie przegrał z Marokiem.

Czytaj więcej

Mundial w Katarze. Chorwacja trzecią drużyną świata po zwycięstwie nad Marokiem

Trudno zrozumieć, dlaczego Hiszpania, mając tylu bardzo zdolnych piłkarzy, od pewnego czasu nie potrafi zbudować z nich drużyny.

Brazylia zagrała jak zwykle w ostatnich dwudziestu latach. Zawsze typowana w pierwszej trójce faworytów, zawsze porywająca i zarazem beztroska, mało odpowiedzialna. Zapamiętamy fantastyczną bramkę Neymara w dogrywce spotkania z Chorwacją, a potem nieodpowiedzialność, w wyniku której Brazylia straciła gola wyrównującego. Artyści, zwłaszcza ci wyceniani na miliony, tak mają.

Argentyna rozegrała najlepszy mecz w turnieju, a Francja najsłabszy. Ale tylko do 80. minuty. Pretendenci od początku mieli pomysł, jak pokonać mistrza. Próbowali na rozmaite sposoby, aż im się powiodło po faulu na Angelu di Marii i wykorzystanym rzucie karnym Leo Messiego.

Atakowali nadal, nie dając Francji najmniejszych szans na zorganizowanie akcji, nie mówiąc o podejściu pod swoją bramkę. Kylian Mbappe rzadko miał piłkę, Antoine Griezmann był niewidoczny. Kiedy Argentyna po wzorcowej akcji strzeliła drugą bramkę, trener Didier Deschamps w 40. minucie zdjął dwóch napastników, z których nie było żadnego pożytku: Oliviera Giroud i Ousmane’a Dembele.

Pozostało 87% artykułu
Mundial 2022
Influencer świętował na murawie po zwycięstwie Argentyny. FIFA prowadzi dochodzenie
Mundial 2022
Messi wskrzesza przeszłość. Przed Argentyną otwiera się szansa na lepsze jutro
Mundial 2022
Hubert Kostka: Idźmy argentyńską drogą
Mundial 2022
Szymon Marciniak: Z dżungli na salony
Mundial 2022
Stefan Szczepłek o finale mundialu: Tylko w piłce takie rzeczy