Morska alchemia, czyli prawdziwe ze sztucznego

W artykule opublikowanym na łamach pisma „Frontiers in Marine Science” włoscy naukowcy stwierdzili: „Wraki statków są prawdziwymi kapsułami pamięci ekologicznej bioróżnorodności morskiej”. W publikacji przeczytamy także, w jaki sposób badacze prześledzili z górą dwa tysiąclecia zasiedlania starożytnego wraku przez ponad 100 gatunków morskich organizmów.

Publikacja: 17.02.2022 21:00

Morska alchemia, czyli prawdziwe ze sztucznego

Foto: Stock Adobe

Ta naukowa przygoda rozpoczęła się w październiku 2017 r., gdy nurkowie z amerykańskiej organizacji Global Underwater Explorers wydobyli z dna tuzin taranów, w jakie wyposażone były kartagińskie galery. Zatonęły podczas wojen punickich (264–146 p.n.e.) na północny zachód od Sycylii. 10 marca 241 r. p.n.e. rozegrała się tam wielka bitwa morska pomiędzy flotami kartagińską i rzymską. Obie te ówczesne potęgi toczyły walkę o kontrolowanie Sycylii i prowadzących do niej handlowych szlaków morskich. Zwycięstwo odniosła flota rzymska, która posłała na dno 50 nieprzyjacielskich jednostek.

W 2019 r. jeden z wydobytych taranów trafił w ręce specjalistów z Centralnego Instytutu Konserwacji w Rzymie. Taran ten, w kształcie trójzęba, odlany z brązu, waży 170 kg i ma 90 cm długości. Konserwacja tego zabytku wymagała oczyszczenia go z osadu i przyrośniętych do niego rozmaitych organizmów, muszli. Tę morską „narośl” usunięto z zabytku, starannie przecedzono przez sita, a następnie poddano oględzinom pod mikroskopem. Pracy tej dokonał zespół, którym kierowała dr Maria Flavia Gravina, biolog z Uniwersytetu Roma II. Rezultat jest następujący: na taranie egzystowało co najmniej 114 gatunków bezkręgowców. Badacze odkryli też, które osiedlały się jako pierwsze, a które dołączały później. Odkryli mechanizm tworzenia się tego ekosystemu. Okazało się, że po 23 stuleciach przebywania pod wodą sztuczne przedmioty, obce w morskim środowisku, przestają być sztuczne, obce i wtapiają się w ekosystem, stają się jego integralną częścią.

Obserwacja ta jest niezwykle istotna, ponieważ stanowi przesądzający argument w dyskusji, jaka toczy się w wielu krajach posiadających rozwiniętą linię brzegową. Dylemat brzmi: budować, czy nie budować sztuczne rafy; szkodzą one, czy nie szkodzą naturalnemu środowisku, podwodnym ekosystemom?

A jest o czym dyskutować. Na przykład amerykańska jednostka „Yellow Elder” została zatopiona w 2018 r. w wodach Wysp Bahama w ramach programu tworzenia sztucznych raf – atrakcji przyciągającej turystów i przynoszącej zysk. Dotychczas, w ramach tego programu, osadzono na dnie już 30 rozmaitych jednostek.

Stan USA Karolina Północna ma własny program tworzenia sztucznych raf – mają powstać 42 w oceanie i 12 w ujściach rzek do oceanu. Poza tym wybrzeże Karoliny Północnej nazywane jest „cmentarzem Atlantyku”, na dnie bowiem spoczywa tam około 2 tys. wraków z różnych okresów; wszystkie one przekształcają się w rafy. Korzystne czy szkodliwe? Studium przeprowadzone przez uczonych z Duke University Marine Laboratory wykazało, że wraki przekształcone w rafy są korzystne dla rekinów piaskowych zagrożonych wyginięciem – rekiny wykorzystują je podczas corocznych migracji.

Publikacje na temat sztucznych raf zamieszczają pisma stricte naukowe, takie jak choćby „Nature Communications Biology”, i popularne, np. „National Geographic”. Od teraz wszystkie one będą musiały brać pod uwagę rezultaty prac zespołu Marii Flavii Graviny z Uniwersytetu Roma II. Może to brzmi pompatycznie, ale prawda miewa takie brzmienia: wrak zatopiony przez ludzi i żywioły, o ile nie zawiera ropy, mazutu, toksycznych chemikaliów, jest wprawdzie niemym świadkiem nieszczęścia, ale morze jest obojętne na ludzkie sprawy, dla niego wraki są szczęśliwym trafem, ponieważ adaptuje je z korzyścią dla swojej bioróżnorodności.

Od XIX w. ludzie wrzucają do mórz i oceanów różne rzeczy, aby tworzyć struktury sprzyjające połowom – wagony, samochody, przestarzały sprzęt wojskowy etc. Nie zawsze z dobrym skutkiem. W latach 80. XX w. we Francji, w rejonie Antibes na Morzu Śródziemnym, ulokowano sztuczną rafę z 25 tys. zużytych opon samochodowych – miała stać się siedliskiem podwodnego życia, ekosystemem dla roślin, skorupiaków, ryb. W rzeczywistości żaden z gatunków nie zadomowił się tam, co udowodnili badacze z Agence française pour la biodiversité. Opony wydzielały do wody toksyczne składniki, dlatego „rafę” rozebrano całkowicie. Prof. Patrice Francour z Uniwersytetu w Nicei powiedział przy tej okazji: „Zostawmy głębiny i dno w spokoju, aby się regenerowały w naturalny sposób. Należy mieć nadzieję, że tę lekcję wezmą pod uwagę także inne kraje, zwłaszcza Stany Zjednoczone i Japonia, najintensywniej eksperymentujące ze sztucznymi rafami”.

Historycy szacują, że w ciągu dziejów na całym świecie zatonęło około 1 mln statków, toteż chyba dostarczyliśmy już wystarczająco dużo sztucznych obiektów na sztuczne rafy. I nie przestajemy ich dostarczać, ponieważ statki wciąż idą na dno.

Ta naukowa przygoda rozpoczęła się w październiku 2017 r., gdy nurkowie z amerykańskiej organizacji Global Underwater Explorers wydobyli z dna tuzin taranów, w jakie wyposażone były kartagińskie galery. Zatonęły podczas wojen punickich (264–146 p.n.e.) na północny zachód od Sycylii. 10 marca 241 r. p.n.e. rozegrała się tam wielka bitwa morska pomiędzy flotami kartagińską i rzymską. Obie te ówczesne potęgi toczyły walkę o kontrolowanie Sycylii i prowadzących do niej handlowych szlaków morskich. Zwycięstwo odniosła flota rzymska, która posłała na dno 50 nieprzyjacielskich jednostek.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia
Klub Polaczków. Schalke 04 ma 120 lat
Historia
Kiedy Bułgaria wyjaśni, co się stało na pokładzie samolotu w 1978 r.
Historia
Pomogliśmy im odejść z honorem. Powstanie w getcie warszawskim
Historia
Jan Karski: nietypowy polski bohater
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Historia
Yasukuni: świątynia sprawców i ofiar