Od początku wojny na polskich przejściach granicznych z Ukrainą odprawiono blisko 8,2 mln osób przyjeżdżających. Z Polski do Ukrainy w tym czasie wyjechało 6,36 mln osób. Choć wielu z uchodźców wróciło do ojczyzny, nie brakuje osób potrzebujących wsparcia, szczególnie teraz – zimą.
Wciąż można zaprosić pod swój dach uchodźców, a rząd wypłaci na ich gościnę 40 zł dziennie. Warunkiem jest, by uchodźca nie przekroczył naszej granicy wcześniej niż przed 120 dniami. W wyjątkowych sytuacjach wsparcie może być wypłacane dłużej – dotyczy to seniorów, osób z niepełnosprawnościami, kobiet w ciąży i z niemowlętami, a także tych, które samotnie wychowują w Polsce przynajmniej troje dzieci.
Wnioski o wsparcie wciąż są składane, choć nie w takiej liczbie jak wiosną. Na przykład w Gdańsku w listopadzie wpłynęło 721 wniosków na 1438 uchodźców. W szczytowym momencie – w maju – wniosków było aż 2540 i obejmowały one 7738 osób.
– Aktualnie składane dotyczą znacznie mniejszej liczby zakwaterowanych. Wcześniej jeden wniosek dotyczył nawet sześciu osób, teraz zazwyczaj jest to jedna, dwie osoby – mówi Katarzyna Tynkowska, zastępca dyrektora Gdańskiego Centrum Świadczeń.
Taką tendencję potwierdzają dane z innych miast. W Płocku w listopadzie złożono 90 wniosków na 198 osób; w czerwcu wniosków było 246 na 908 uchodźców.