Jak UE finansuje program odbudowy po pandemii
Krajowy Plan Odbudowy to 59,8 mld euro, w tym 25,27 mld euro w postaci bezzwrotnych grantów i 34,54 mld euro w formie preferencyjnych pożyczek. To część Europejskiego Instrumentu na rzecz Odbudowy i Zwiększania Odporności i programu NextGenerationEU. – Ten program, w odróżnieniu od zwykłych unijnych funduszy, nie ma ustalonego stałego finansowania ze składek państw członkowskich – zaznacza Kamil Sobolewski, główny ekonomista Pracodawców RP. KE pożycza pieniądze na program z międzynarodowych rynków finansowych. Dla części grantowej źródłem zwrotu tych środków przez KE ma być trwałe źródło przyszłych dochodów własnych UE, np. udziały w ETS czy CBAM. Nie jest to więc manna z nieba, ale na razie nie obciąża wprost polskiego budżetu.
Z kolei część pożyczkowa to dług rządów wobec KE, które przekazują środki dalej – przedsiębiorcom i samorządom. – Początkowo wpłaty z KE tworzyły nie tylko dług polskiego rządu, ale też poduszkę płynnościową. Wraz z przekazywaniem środków beneficjentom, rząd zostaje z długiem, ale środki lądują w kieszeni beneficjentów – zauważa Sobolewski.
Kto spłaci dług wobec UE
Pytanie, jak wielki to problem dla budżetu? – Moim zdaniem, nawet biorąc pod uwagę wzrost długu i potrzeb pożyczkowych budżetu państwa, KPO nie stanowi jakiegoś strasznie dużego obciążenia dla finansów publicznych – komentuje Karol Pogorzelski, ekonomista Banku Pekao. – Resort finansów nie musi zaciągać specjalnego dodatkowego długu na polskich warunkach rynkowych, prawdopodobnie nie wpływa to na wysokość deficytu. Za to z drugiej strony pożyczki z UE trafiają na ważne projekty, takie jak farmy wiatrowe na morzu – zauważa Pogorzelski.
Warto przy tym dodać, że pożyczki z KPO koniec końców będą spłacane przez ostatecznych beneficjentów, czyli przedsiębiorstwa czy samorządy. Spłaty te prawdopodobnie będą wpływać do budżetu państwa, tyle że rozłożone na kilka czy kilkanaście lat.
– Moim zdaniem to dyskusyjna teza, że KPO stwarza presję na budżet państwa – ocenia Kamil Sobolewski. – Dług i deficyt mierzymy w relacji do PKB, a wykorzystanie KPO wpływa na wzrost naszego PKB. Jeśli więc o tym mowa, to pokażmy też, o ile nasza gospodarka może być większa dzięki realizacji planu odbudowy. Pokażmy, ile urosną dochody podatkowe i składkowe sektora finansów publicznych. Zastanówmy się, na ile program KPO obniży przyszłe dochody własne KE płynące z Polski. Dopiero taka kalkulacja da prawdziwy obraz wpływu KPO na dług publiczny w kolejnych latach. Bez tej kalkulacji wniosek o obciążeniu finansów publicznych przez KPO i decyzja o rezygnacji z 5 mld euro finansowania w części pożyczkowej KPO wydają mi się kontrowersyjne – mówi nam Sobolewski.