Podsumowanie 2025 r. może okazać się dosyć gorzkie dla obecnego rządu. Ekonomiści szacują, że deficyt całego sektora finansów publicznych sięgnie niemal 7 proc. PKB, co będzie jednym z najwyższych poziomów od dwóch dekad. Do tego w porównaniu z 2024 r. dziura w publicznej kasie wzrośnie, podczas gdy resort finansów zakładał jej spadek do 5,7 proc. PKB.
Dlaczego deficyt rośnie zamiast maleć
Zamiast oczekiwanej poprawy kondycji finansów publicznych, mamy więc jej pogorszenie w 2025 r. Co poszło nie tak? – To nie był łatwy rok. W pełni ujawniły się, choć czasami z opóźnieniem, działania różnych czynników, które niekorzystnie wpływały na stan budżetu – mówi Piotr Bujak, główny ekonomista PKO BP. – Chodzi przede wszystkim o wzrost wydatków na obronność oraz wzrost wydatków o charakterze społecznym, które zostały zainicjowane w okresie wyborczym w 2023 r. – dodaje.
Rafał Benecki, główny ekonomista ING Banku Śląskiego również zauważa, że do pogorszenia wyniku sektora przyczynił się głównie wzrost wydatków. Przy czym sądząc po danych za pierwsze półrocze 2025 r., za ponad połowę tego pogorszenia odpowiada wzrost świadczeń społecznych, a za ok. ¼ – wzrost wydatków na wynagrodzenia.
Inflacja w dół, wydatki w górę
Wśród tych świadczeń społecznych trzeba wyliczyć obietnice wyborcze Koalicji 15 października, czyli takie programy jak „babciowe”, „renta wdowia” czy podwyżka dodatków na dzieci z 500+ do 800+.
Czytaj więcej
Inflacja bazowa w listopadzie wyniosła 2,7 proc. r/r – podał Narodowy Bank Polski (NBP).