Reklama
Rozwiń
Reklama

Stabilna stopa bezrobocia rejestrowanego w Polsce. Niżej od szacunku z rządu

Stopa bezrobocia rejestrowanego w Polsce w listopadzie wyniosła 5,6 proc., tyle co w poprzednich dwóch miesiącach – poinformował Główny Urząd Statystyczny.

Publikacja: 23.12.2025 16:12

Stabilna stopa bezrobocia rejestrowanego w Polsce. Niżej od szacunku z rządu

Foto: Fotorzepa/ Urszula Lesman

Z tego artykułu dowiesz się:

  • W jaki sposób wprowadzone zmiany legislacyjne wpłynęły na dynamikę stóp bezrobocia w Polsce?
  • Dlaczego liczba ofert pracy w urzędach pracy spadła i jakie zmiany towarzyszą temu zjawisku?
  • Jak zmiany w strukturze gospodarki wpływają na zatrudnienie i jakie są długoterminowe perspektywy wzrostu?
  • W jaki sposób firmy w Polsce reagują na wzrost kosztów pracy i jakie strategie wdrażają, aby utrzymać konkurencyjność?

Odczyt GUS okazał się nawet niższy od szacunku Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej z początku grudnia (5,7 proc.). Stopa bezrobocia rejestrowanego 5,6 proc. w listopadzie oznacza, że po wzrostach latem (z 5 proc. w maju do 5,6 proc. we wrześniu), teraz sytuacja już się ustabilizowała.

Z nowych danych GUS wynika, że liczba osób bezrobotnych zarejestrowanych w urzędach pracy wynosiła na koniec listopada 873,6 tys. osób – o 99 tys. więcej niż rok temu (w listopadzie 2024 r. stopa bezrobocia wynosiła 5 proc.). To także o blisko 91 tys. więcej niż w maju (w tegorocznym minimum) oraz o 6,3 tys. więcej niż w październiku br.

Stopa bezrobocia wraca do wzorca sezonowego

Wzrost liczby bezrobotnych o około 6 tys. względem października łatwo wyjaśnić. – Ma on charakter sezonowy i wynika z zakończenia prac w branżach uzależnionych od warunków atmosferycznych, takich jak budownictwo, rolnictwo czy turystyka. Jest to zjawisko typowe dla okresu jesienno-zimowego, powtarzające się także w ubiegłych latach – tłumaczy Mariusz Zielonka, główny ekonomista Konfederacji Lewiatan.

Reklama
Reklama

Dużo bardziej sensacyjnie wyglądał wzrost stopy bezrobocia rejestrowanego od czerwca – wbrew wzorcom sezonowym i sygnałom z rynku pracy. On wiązał się przede wszystkim z kwestiami legislacyjnymi. Nowa ustawa o rynku pracy i służbach zatrudnienia, która weszła wówczas w życie, ułatwiła rejestrację w urzędach pracy (jest ona już możliwa w miejscu zamieszkania, a nie tylko zameldowania), poszerzyła też grupę osób uprawnionych do wsparcia o rolników. Słowem: zmiany te pozwoliły „ujawnić” część osób bez pracy, które dotychczas były poza systemem wsparcia. Jednocześnie ustawa wydłużyła z jednego do trzech miesięcy okres, po którym (w razie braku potwierdzenia gotowości do pracy) dana osoba jest wykreślana z ewidencji bezrobotnych w urzędzie pracy.

Zresztą wzrost stopy bezrobocia to prawdopodobnie niejedyny efekt wspomnianej ustawy. Bardzo wyraźnie spadła też liczba nowych ofert zgłoszonych w urzędach pracy. W listopadzie było ich tylko 25 tys., najmniej od przynajmniej kilkunastu lat. Dość zauważyć, że jeszcze rok temu w listopadzie zgłoszono blisko 66 tys. ofert, a we wcześniejszych dwóch latach około 78 tys. Jak wyjaśniają analitycy banku Pekao, zmiany prawne wymogły na publicznych służbach zatrudnienia dokładniejszą weryfikację firm, które zgłaszają swoje oferty pracy. Pracodawcy są obecnie sprawdzani m.in. pod kątem posiadania zaległości finansowych. Z kolei nowe regulacje dotyczące zatrudniania cudzoziemców zlikwidowały tzw. test rynku pracy. Był to obowiązek sprawdzenia (poprzez zgłoszenie miejsca pracy w urzędzie pracy), czy na lokalnym rynku nie ma osób, które można by zatrudnić zamiast cudzoziemca.

Słaby popyt na pracę

Z drugiej strony, prawdopodobnie nie wszystko można zrzucić wyłącznie na karb zmian prawnych. Również z Badania Aktywności Ekonomicznej Ludności wynika, że stopa bezrobocia w Polsce w ostatnim roku lekko wzrosła: dla osób w wieku produkcyjnym (18-59/64 lata) do 3,2 proc. w trzecim kwartale z 3 proc. rok wcześniej. Jednocześnie pozostaje jedną z najniższych w UE.

Według metodologii BAEL, bezrobotną jest osoba, która deklaruje, że nie ma pracy, ale jednocześnie aktywnie jej szuka i jest gotowa ją szybko podjąć. Według BAEL, osób bezrobotnych w wieku produkcyjnym było w trzecim kwartale w Polsce 552 tys., o 40 tys. więcej niż rok wcześniej. Wydaje się, że jest to trochę bardziej „realna” skala bezrobocia w Polsce niż dane z urzędów pracy, gdzie części osób zarejestrowanych chodzi m.in. o ubezpieczenie zdrowotne.

Reklama
Reklama

Również spadek liczby ofert pracy publikowanych w „pośredniakach” nie musi być li tylko efektem nowych przepisów. – Dane wskazują na zmniejszony popyt na pracę oraz ograniczenie procesów rekrutacyjnych w przedsiębiorstwach, przy jednoczesnym braku masowych zwolnień grupowych – komentuje Mariusz Zielonka. Świadczą o tym też choćby statystyki publikowane przez Grant Thornton: w listopadzie pracodawcy na 50 największych portalach rekrutacyjnych w Polsce opublikowali jedynie 209 tys. nowych ogłoszeń o pracę, o ponad 44 tys. (17 proc.) mniej niż rok wcześniej i najmniej od pandemicznego 2020 r. – Mimo cyklu obniżek stóp procentowych przez NBP, mechanizm transmisji polityki monetarnej działa z opóźnieniem. Firmy wciąż odczuwają skutki drogiego kapitału z ubiegłych lat – komentuje Maciej Michalewski, CEO Element. System Rekrutacyjny. – Optymistyczne prognozy PKB dla Polski na 2026 r. w zderzeniu ze spadkiem ofert sugerują zjawisko „jobless recovery”, czyli ożywienia gospodarczego opartego na inwestycjach publicznych i wzroście produktywności – w tym dzięki AI – a nie na masowym tworzeniu nowych etatów – dodaje.

Trudna droga rynku pracy

Ekonomiści mówią o tym, że polska gospodarka się restrukturyzuje, a efektem jest – jak wskazuje Zielonka z Lewiatana – „model wzrostu bezzatrudnieniowego”. – Pracodawcy reagują na rosnące koszty pracy ucieczką w automatyzację i wydajność – mówi. W podobnym tonie wyraża się Piotr Bujak, główny ekonomista PKO Banku Polskiego. – Dla wielu firm w Polsce szokiem były bardzo duże podwyżki płacy minimalnej dwa lata z rzędu, w latach 2023-2024. To podkopywało ich dotychczasowy model biznesowy – wyjaśnia. Dodaje jednak, że również inne firmy często ograniczają rolę zatrudnienia ze względu na dynamiczne zmiany w globalnym otoczeniu i rosnącą konkurencję.

Te procesy mogą być bolesne dla części pracowników – część z nich może tracić pracę, a znalezienie nowej będzie trudniejsze niż kilka lat temu. – To już nie jest sytuacja jak w 2021-2022 r., że to pracownicy stawiają warunki. Obecnie oni są raczej biorcami pracy, a ich siła przetargowa jest niższa – zauważa Marcin Mazurek, główny ekonomista mBanku. Efekt tych strukturalnych przystosowań widać choćby w badaniach nastrojów konsumenckich Polaków. Jedno z pytań w ankiecie dotyczy przewidywań dla poziomu stopy bezrobocia w kolejnych dwunastu miesiącach. Mimo powrotu solidnego wzrostu PKB w latach 2024-2025, pozostają one wyraźnie podwyższone, wzrostu bezrobocia spodziewa się około 40 proc. badanych (a spadku tylko niespełna co dziesiąty).

Jednocześnie ekonomiści podkreślają, że ten trudny okres może być potrzebny gospodarce, aby ograniczone zasoby siły roboczej w Polsce „przemieszczały” się do sektorów o wyższej produktywności. – Dochodzimy do zdrowych zmian strukturalnych. To będzie nieprzyjemne w krótkim terminie, ale w długim to warunek konieczny utrzymania wzrostu gospodarczego – mówi Mazurek. – Nawet jeśli część firm nie przetrwa, to de facto trochę o to chodzi w rozwoju gospodarczym, żeby przesuwać się wyżej na drabinie tworzenia wartości dodanej. Mówiąc obrazowo: od taniości do jakości – dodaje Bujak.

Mimo tego mało sielankowego obrazu należy wyraźnie podkreślić: Polska pozostaje krajem o niemal najniższej w UE stopie bezrobocia, i choćby ze względów demograficznych brak pracy nie powinien być problemem jeszcze długo. W badaniu Polskiego Instytutu Ekonomicznego wynika, że niedostępność pracowników wciąż pozostaje jedną z największych barier w działalności firm, mówi o tym niemal co druga (acz jeszcze więcej, bo dwie trzecie, wskazuje na koszty pracownicze). Z analiz PIE wynika też, że wciąż przygniatająca większość firm w Polsce planuje utrzymywać zatrudnienie (około 85 proc.), a odsetki tych, które planują zwalniać i tych, które chcą zatrudniać, są mniej więcej równe (7 vs. 8 proc.). Ba, badanie ManpowerGroup buduje dużo lepsze perspektywy: zgodnie z nimi wzrost zatrudnienia w pierwszym kwartale 2026 r. planuje nawet 36 proc. firm, a redukcje 13 proc. Co więcej, w każdym badanym sektorze zarysowuje się przewaga tych pierwszych: najsilniejsza w motoryzacji i usługach profesjonalnych, naukowych i technicznych, relatywnie najmniejsza w sektorze publicznym i ochronie zdrowia. Nadzieje na poprawę popytu na pracę w 2026 r. można też wyciągać z trwającego cyklicznego ożywienia w gospodarce, które w 2026 r. zostanie jeszcze „podkręcone” m.in. przez wzrost inwestycji publicznych. 

Dane gospodarcze
Pożegnanie z inflacją, powitanie z presją z Chin
Dane gospodarcze
Pesymizm w Niemczech. Co czwarta firma obawia się gorszej koniunktury w 2026 r.
Dane gospodarcze
Sprzedaż detaliczna poniżej prognoz. GUS publikuje dane za listopad
Dane gospodarcze
Bundesbank ostrzega. Powolne ożywienie mimo miliardowych wydatków
Dane gospodarcze
Bank Japonii podniósł stopy procentowe
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama