Zwycięzcy dostaną 8 milionów minus podatek. W lipcu "Totek" wypłacił 37,8 mln zł - wygraną podzieliły się cztery osoby.
Miliard trafił do budżetu tytułem podatków i opłat. Dzięki kumulacjom spółka może liczyć na rekordowe przychody. Po ośmiu miesiącach przy przychodach rzędu 2,5 mld zł zarobiła 184 mln zł.
[srodtytul]Janusz Czapiński: niełatwo poradzić sobie z ciężarem wygranej[/srodtytul]
— Jak wygrana trafi na biednego, to mu nie zazdroszczę. Jak na bogatego - to da sobie radę - mówi prof. Janusz Czapiński, psycholog społeczny, o szczęściarzu, który wygra owe 40 milionów złotych.
— Do każdego wydarzenia przykrego i negatywnego, ale także najbardziej przyjemnego musimy się przygotować, a to kosztuje. Ktoś, kto zarabia 50 tysięcy złotych miesięcznie, poradzi sobie z ciężarem wygranej. Ale ktoś, kto żyje na kredyt, pod kreską i wygra tylko połowę tej sumy albo jeden milion, to nie prześpi kilka nocy, straci na wadze, odbije się to na jego zdrowiu psychicznym - twierdzi psycholog. - Poniesie też koszty odroczone, bo niewątpliwie popsują mu się relacje z najbliższymi. Nie będzie on w stanie spełnić oczekiwań osób, które będą domagały się udziału w jego wygranej. Tak czy inaczej, po jakimś czasie będzie żałował decyzji. Będzie zestresowany, że już tyle wydał, że mógł zdecydowanie lepiej postąpić z wygraną.