Referendum w Szwajcarii może wywołać szok na rynku

Polacy spłacający kredyty we frankach mają powody, by z niepokojem przyglądać się szwajcarskiemu referendum w sprawie złota banku centralnego.

Publikacja: 28.10.2014 01:30

Referendum w Szwajcarii może wywołać szok na rynku

Foto: Bloomberg

Szwajcarskie referendum w sprawie złota banku centralnego ma zdaniem wielu analityków potencjał, by wstrząsnąć kursem złotego. – Pozytywny wynik referendum może oznaczać gwałtowne zwyżki na płytkim rynku frank–złoty, zdecydowanie wyraźniejsze niż w przypadku euro–franka. Przekroczenie silnej psychologicznej granicy 4 zł za franka jest bardzo prawdopodobne, szczególnie w sytuacji wysokiej awersji do walut rynków wschodzących, w tym polskiego złotego i ucieczki inwestorów w stronę bezpieczniejszych aktywów – mówi „Rz" Monika Krzywda, analityczka instytucji płatniczej Akcenta.

W poniedziałek po południu za 1 franka płacono 3,50 zł. Jego ewentualne umocnienie powyżej poziomu 4 zł byłoby podobnie gwałtowne jak w sierpniu 2011 r., gdy za 1 franka płacono nawet 4,13 zł.

Wybór Helwetów

30 listopada Szwajcarzy zdecydują w referendum, czy przyjąć postulaty kampanii „Uratujmy nasze szwajcarskie złoto". Odpowiedzą na pytanie, czy zakazać Szwajcarskiemu Bankowi Narodowemu (SNB) sprzedaży złota, czy sprowadzić do Szwajcarii złoto SNB składowane za granicą i czy nakazać zwiększenie udziału tego kruszcu w rezerwach walutowych do ?20 proc. (obecnie wynosi on około 8 proc., więc bank centralny musiałby zacząć skupować złoto na dużą skalę).

Wygrana w referendum poważnie więc ograniczy pole manewru SNB. Bankowi centralnemu będzie o wiele trudniej obronić wyznaczony przez niego (w momencie największej eskalacji kryzysu w strefie euro) minimalny limit kursu wynoszący 1,20 franków za 1 euro.

Jak duże jest prawdopodobieństwo rynkowego szoku? Wynik referendum jest na razie dosyć niepewny. Ostatnie sondaże wskazują, że za postulatami inicjatywy „Uratujmy nasze szwajcarskie złoto" gotowych jest zagłosować około 45 proc. obywateli. Aż 17 proc. jest niezdecydowanych. Głęboko przeciwne inicjatywie są SNB i rząd. Za to wspiera ją populistyczna prawicowa Szwajcarska Partia Ludowa (SVP). Ale poparcie dla inicjatywy idzie w poprzek podziałów politycznych.

To, jak duże może być umocnienie franka wobec euro i złotego po referendum, nie będzie zależało jednak tylko od jego wyniku, ale również od działań SNB, czyli tego, czy i jak mocno zainterweniuje on na rynku. – Rynek zareaguje silnie dopiero wtedy, gdy SNB zdecyduje o likwidacji powiązania kursu franka z euro. SNB nie ma jednak w tym interesu, m.in. z uwagi na deflacyjne środowisko w Europie – wskazuje w rozmowie z „Rzeczpospolitą" Piotr Kalisz, główny ekonomista Citibanku Handlowego.

– Zwycięstwo inicjatorów referendum w sprawie złota nie oznacza, że frank zdrożeje z dnia na dzień. Według projektu SNB będzie miał pięć lat na dostosowanie się do nowego prawa, co zdecydowanie zmniejszy hipotetyczny popyt zarówno na złoto, jak i na franka – uspokaja Marcin Lipka, analityk Cinkciarz.pl.

Raty kredytów w górę

Gdyby jednak ziściły się pesymistyczne przewidywania i kurs franka poszybował w górę do 4 zł, mocno po kieszenie dostanie ponad pół miliona polskich rodzin spłacających kredyt denominowany w szwajcarskiej walucie. Tym bardziej że już w ostatnich tygodniach drożejący frank mocno wywindował ich miesięczne raty. Najbardziej odczuwają to ci, którzy skusili się na kredyt frankowy latem 2008 r., kiedy kurs franka wynosił ok. 2 zł.

Aktualnie frank szwajcarski na rynku kosztuje 3,50 zł. Banki sprzedają szwajcarską walutę średnio po 3,63 zł i po takim kursie przeliczają miesięczne spłaty kredytów, co w przypadku 30-letniego kredytu we frankach na 300 tys. zł zaciągniętego w sierpniu 2008 r. przekłada się na ratę w wysokości 1945 zł. – Gdyby frank podrożał do poziomu 3,80 zł (a banki sprzedawały go po 3,93 zł), rata modelowego kredytu wzrosłaby aż o 160 zł. Jeszcze mocniejszy frank, po 4 zł (4,13 zł w bankach), oznaczałby ratę o niemal 270 zł wyższą od obecnej – wylicza Michał Fidziński, analityk porównywarki Comperia.pl.

Wysokość spłacanych rat zależy od kursu, po jakim kredyt był zaciągany. Dlatego w przypadku osób, które wzięły pożyczkę w szwajcarskiej walucie w styczniu 2006 r., obecna rata wynosi 1610 zł, a przy wzroście rynkowego kursu do 4 zł miesięczne obciążenie wzrosłoby o 220 zł.

SNB pozbywał się narodowego dobra

Aż do 1999 r. frank szwajcarski był walutą powiązaną ze złotem – miał pokrycie w kruszcu sięgające 40 proc. Powiązanie to zakończono m.in. pod naciskiem Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Zmiana konstytucji umożliwiła Szwajcarskiemu Bankowi Narodowemu rozpoczęcie kontrowersyjnego programu wyprzedaży złota. W 2000 r. kruszec stanowił 30 proc. rezerw SNB. Bank centralny miał go wówczas 2590 ton. W latach 2000–2005 sprzedał 1300 ton, a w latach 2007–2008 dalsze 250 ton. W 2014 r. udział złota w rezerwach sięgał już tylko 8 proc. Wyprzedaż złota (z której przychody zasilały m.in. budżet kantonów) została przeprowadzona w fatalny sposób. Wyprzedawano bowiem kruszec na dużą skalę w czasie, gdy jego ceny były stosunkowo niskie. W latach 2000–2005 SNB sprzedawał je (według jego własnych raportów) przy średniej cenie wynoszącej 16,2 tys. franków za 1 kg. Na koniec 2012 r. rynkowa cena wynosiła natomiast 48,9 tys. franków za 1 kg. Według wyliczeń kampanii „Uratujmy nasze szwajcarskie złoto", gdyby SNB poczekał z wyprzedażą do końca 2012 r., zarobiłby na niej 42 mld franków więcej.

Zwolennicy referendum chcą, by frank był silną walutą, mocno opartą na złocie, która pozwoli chronić majątki. Część ekonomistów wskazuje, że spełnienie ich postulatów oznaczałoby, że Szwajcaria częściowo powróciłaby do standardu złota. Taki scenariusz jest jednak nie w smak bankowi centralnemu, który nie chce, by frank był zbyt silny. Mocny frank oznacza bowiem słabsze wyniki eksporterów.

Łukasz Dajnowicz, rzecznik Komisji Nadzoru Finansowego

Kredyty mieszkaniowe we frankach należą do najlepiej spłacanych – udział kredytów zagrożonych wynosi około 3 proc. i jest to najzdrowszy portfel ze wszystkich kredytów, zarówno tych dla gospodarstw domowych, jak i przedsiębiorstw. W przytłaczającej większości kredytobiorcy sami mieszkają w kupionych na kredyt mieszkaniach i wydatek na ratę jest jednym z dokonywanych w pierwszej kolejności. Wydana w 2006 roku rekomendacja S zobowiązała banki, aby oferowały w pierwszej kolejności kredyty złotowe, a kredyt w walucie obcej jedynie po uzyskaniu od klienta pisemnego oświadczenia potwierdzającego, że dokonał on wyboru, mając pełną świadomość ryzyka.

Szwajcarskie referendum w sprawie złota banku centralnego ma zdaniem wielu analityków potencjał, by wstrząsnąć kursem złotego. – Pozytywny wynik referendum może oznaczać gwałtowne zwyżki na płytkim rynku frank–złoty, zdecydowanie wyraźniejsze niż w przypadku euro–franka. Przekroczenie silnej psychologicznej granicy 4 zł za franka jest bardzo prawdopodobne, szczególnie w sytuacji wysokiej awersji do walut rynków wschodzących, w tym polskiego złotego i ucieczki inwestorów w stronę bezpieczniejszych aktywów – mówi „Rz" Monika Krzywda, analityczka instytucji płatniczej Akcenta.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Banki
W Banku Millennium więcej ugód niż pozwów. Kiedy koniec sagi frankowej?
Banki
Sprzedaż Santander Bank Polska da impuls do dużych przetasowań na rynku?
Banki
ING BSK i Citi Handlowy pokazały dobre wyniki
Banki
Kryptowalutowa afera korupcyjna na Litwie. Zamieszany urzędnik banku centralnego
Banki
Zysk Citi Handlowego powyżej oczekiwań rynkowych
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem