Szwajcarskie referendum w sprawie złota banku centralnego ma zdaniem wielu analityków potencjał, by wstrząsnąć kursem złotego. – Pozytywny wynik referendum może oznaczać gwałtowne zwyżki na płytkim rynku frank–złoty, zdecydowanie wyraźniejsze niż w przypadku euro–franka. Przekroczenie silnej psychologicznej granicy 4 zł za franka jest bardzo prawdopodobne, szczególnie w sytuacji wysokiej awersji do walut rynków wschodzących, w tym polskiego złotego i ucieczki inwestorów w stronę bezpieczniejszych aktywów – mówi „Rz" Monika Krzywda, analityczka instytucji płatniczej Akcenta.
W poniedziałek po południu za 1 franka płacono 3,50 zł. Jego ewentualne umocnienie powyżej poziomu 4 zł byłoby podobnie gwałtowne jak w sierpniu 2011 r., gdy za 1 franka płacono nawet 4,13 zł.
Wybór Helwetów
30 listopada Szwajcarzy zdecydują w referendum, czy przyjąć postulaty kampanii „Uratujmy nasze szwajcarskie złoto". Odpowiedzą na pytanie, czy zakazać Szwajcarskiemu Bankowi Narodowemu (SNB) sprzedaży złota, czy sprowadzić do Szwajcarii złoto SNB składowane za granicą i czy nakazać zwiększenie udziału tego kruszcu w rezerwach walutowych do ?20 proc. (obecnie wynosi on około 8 proc., więc bank centralny musiałby zacząć skupować złoto na dużą skalę).
Wygrana w referendum poważnie więc ograniczy pole manewru SNB. Bankowi centralnemu będzie o wiele trudniej obronić wyznaczony przez niego (w momencie największej eskalacji kryzysu w strefie euro) minimalny limit kursu wynoszący 1,20 franków za 1 euro.
Jak duże jest prawdopodobieństwo rynkowego szoku? Wynik referendum jest na razie dosyć niepewny. Ostatnie sondaże wskazują, że za postulatami inicjatywy „Uratujmy nasze szwajcarskie złoto" gotowych jest zagłosować około 45 proc. obywateli. Aż 17 proc. jest niezdecydowanych. Głęboko przeciwne inicjatywie są SNB i rząd. Za to wspiera ją populistyczna prawicowa Szwajcarska Partia Ludowa (SVP). Ale poparcie dla inicjatywy idzie w poprzek podziałów politycznych.