W poniedziałek nasza gazeta ujawniła, że Stany Zjednoczone wystąpiły do polskich władz o zgodę na pełnienie przez niego misji (agrément). Stało się to w połowie czerwca. Zdaniem naszych źródeł procedura odpowiedzi ze strony Polski potrwa ok. trzech miesięcy. Powinna zatem zakończyć się we wrześniu. Nasi rozmówcy podkreślają, że Brzezinski dostanie wówczas zgodę na pełnienie misji.
Niezależnie od tego, odpowiadając na doniesienie Onetu, że kandydatura Brzezinskiego zostanie zablokowana wiceszef MSZ Marcin Przydacz napisał na Twitterze: „Bzdura! Nikt niczego nie wstrzymuje. To puste szukanie newsa. Procedura udzielenia agreement kandydata rozpoczęła się niedawno i trwa. Jak w każdym przypadku wymaga szeregu działań po stronie polskiej. Wszystko dzieje się w zgodzie z przyjętymi zasadami i zwyczajowymi terminami”. Zastosował angielską wersję zwyczajowo pisanego po francusku terminu „agrément”.
Dowiedz się więcej: Przyjazd nowego ambasadora USA blokowany? Rząd zaprzecza
Jednym z potencjalnych problemów jest prawo nowego ambasadora do posiadania polskiego obywatelstwa. Wynika ono z tego, że ojciec Marka Brzezinskiego, Zbigniew Brzeziński, był zarówno Amerykaninem jak i Polakiem.
Przed podobnym problemem stanął jesienią 1993 r. kandydat Billa Clinton Nicholas Andrew Rey, daleki potomek Mikołaja Reya. Zrzekł się wówczas prawa do obywatelstwa polskiego. Ambasadorem został dopiero 21 grudnia 1993 r.