Wymuszona przez pandemię praca zdalna sprawdza się w wielu branżach całkiem nieźle. Część firm zakłada też zwolnienia, co oznacza, że będą potrzebować mniej powierzchni. Jak głęboko wirus zmieni rynek biur?
Nie tak gęsto
Krzysztof Misiak, partner i dyrektor działu powierzchni biurowych w firmie Cushman & Wakefield – który od lat powtarza, że biuro stanowi doskonałą platformę i narzędzie do wspierania współpracy, ale niekoniecznie trzeba tam wykonywać wszystkie zadania – nie wyklucza, że po powrocie do sytuacji sprzed pandemii niektóre firmy przez część tygodnia pozwolą pracownikom na pracę z domu. Pracodawcy nauczą się zarządzać zespołami zdalnie.
– Dla pracowników niekoniecznie będzie to najbardziej pożądany benefit – ocenia. – Wytyczne i regulacje dotyczące bezpieczeństwa epidemicznego zmuszą też pracodawców do szukania nowych rozwiązań umożliwiających zmniejszenie zagęszczenia pracowników w biurach.
A Karol Grejbus, dyrektor działu reprezentacji najemcy w Knight Frank, dopowiada, że wiele firm, które odżegnywały się od pracy zdalnej, będzie musiało przyznać, że sprawdza się w wyjątkowych okolicznościach, pozwalając zachować ciągłość biznesową.
– Po powrocie do normalności nie spodziewam się odwrotu od klasycznej formy pracy w biurze – zastrzega. – Spodziewam się wzrostu popularności pracy zdalnej „od czasu do czasu". Większość z nas potrzebuje kontaktu z innymi, a tele- lub wideokonferencje nie są wystarczającym rozwiązaniem na dłużej.