Armia w ciągu czterech lat rządów PiS nie dostała ani jednego nowego śmigłowca. To istotne, bo wokół ich zakupu toczył się przedwyborczy spór pomiędzy PiS i PO-PSL.
Kolejna obietnica przedwyborcza została złamana już przy formowaniu rządu Beaty Szydło. Na czele MON miał stanąć Jarosław Gowin, ale na dwa lata fotel przy Klonowej zajął Antoni Macierewicz. Od ponad 20 miesięcy szefem resortu jest Mariusz Błaszczak. Wprawdzie stara się „przykryć" wrażenie po rządach w MON Macierewicza, ale nie może się pochwalić żadną przełomową decyzją, i to pomimo tego, że sam co i rusz je ogłasza – ostatnio przy okazji remontu starych czołgów T-72.
Program wyborczy PiS z 2014 r. rysowany był w innym otoczeniu i być może dlatego szybko się zdezaktualizował. Czytaliśmy w nim obietnicę zwiększenia „liczebności polskiej armii", partia ta też alarmowała, że „Marynarka Wojenna, siły powietrzne, obrona przeciwrakietowa oraz system łączności i dowodzenia czy logistyka to działy, w których najbardziej brakuje środków".
„Za rządów Donalda Tuska doszło do serii katastrof lotniczych z udziałem samolotów wojskowych, w tym do katastrofy smoleńskiej" – przypominali. I wskazywali na zaniechania rządu Tuska w sprawie zakupu samolotów dla ViP-ów.
Ludzie Jarosława Kaczyńskiego zapowiadali działania „w ramach NATO, zmierzające do powstania na terytorium Polski krytycznej infrastruktury obronnej sojuszu o znaczeniu strategicznym".