Jedną z branż, które mocno ucierpiały przez koronawirusa, były przewozy pasażerskie. Przez lockdown spowodowany pandemią setki małych busów i większych autobusów na tygodnie zostały uziemione w bazach. Ich właścicieli, którzy dziś liczą straty i każdy grosz przez wydaniem oglądają dwa razy, z pewnością ucieszy jeden z najnowszych wyroków Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie. Wynika bowiem z niego jasno, że przy kalkulacji stawek opłat za zatrzymywanie się na przystanku samorządowcy muszą brać pod uwagę to, jakim taborem dysponuje przewoźnik. A ustalanie jednolitej stawki dla małych i dużych autobusów jest niezgodne z przepisami.