Marcin Horała, pełnomocnik rządu ds. CPK: Ten trudny czas musimy wszyscy przetrwać

– Kiedy sytuacja po zakończeniu pandemii się ustabilizuje, to Polska pozostanie w grupie krajów, gdzie lotnictwo nadal się będzie dynamicznie rozwijało – mówił Marcin Horała, pełnomocnik rządu ds. CPK.

Publikacja: 29.04.2020 21:00

Marcin Horała, pełnomocnik rządu ds. CPK: Ten trudny czas musimy wszyscy przetrwać

Foto: materiały prasowe

Przed kryzysem o Polsce mówiono, że jesteśmy najbardziej rozwojowym rynkiem lotniczym w Europie. Centralny Port Komunikacyjny ma być największym lotniskiem przesiadkowym w naszym regionie. Polska Agencja Żeglugi Powietrznej wymieniana była w całej Europie jako najbardziej innowacyjna, a Urząd Lotnictwa Cywilnego typowano na organizację, która w dużej mierze może zastąpić na rynku Brytyjczyków po ich wyjściu z Unii Europejskiej. Jak tę sytuację widzi pan teraz, kiedy branżę tak mocno dotknęła pandemia Covid-19 ?

W światowym lotnictwie mamy teraz swoistą „stopklatkę", kiedy branża na całym świecie musiała się zatrzymać. Ale to nie zmienia faktu, że kiedy wszystko się unormuje, chociaż oczywiście nie jesteśmy w tej chwili w stanie podać daty, kiedy to się stanie, Polska pozostanie w grupie krajów, w których lotnictwo będzie się nadal dynamicznie rozwijało. Naturalnie taki powrót musi potrwać, ale nic nie wskazuje na to, żeby rynek nie miał się odbudować. Przecież to dzisiejsze zatrzymanie wynika z czynnika zewnętrznego, a nie problemu strukturalnego czy biznesowego. Jestem przekonany, że kiedy ta sztuczna przeszkoda minie, lotnictwo wróci na normalne tory.

Czy w takim razie Polska ma szansę nadal być tym dynamicznym rynkiem?

Zdecydowanie tak. Wszystkie czynniki, które napędzały rozwój branży w Polsce przed kryzysem, nadal będą istniały. Oczywiście nastąpi przesunięcie w czasie. Po SARS odbudowa ruchu do poziomu sprzed epidemii trwała dziewięć miesięcy. Teraz być może będzie to dłużej, mówi się nawet, że potrzeba będzie na to półtora roku, a może nawet dwóch lat, aby rynek wrócił do stanu sprzed wybuchu pandemii. Zmienia to oczywiście perspektywę z punktu widzenia bieżących inwestycji, natomiast w długiej perspektywie bądźmy spokojni: rynek się odbuduje i zacznie dalej rosnąć.

Powiedział pan, że niektóre inwestycje bieżące mogą mieć kłopoty. W takim razie, które z planów lotniczych muszą ulec przewartościowaniu?

Jeszcze przed wybuchem epidemii mieliśmy duży problem z przepustowością na Lotnisku Chopina w Warszawie. W czerwcu tego roku miała zostać ostatecznie podjęta decyzja o tym, jaki zakres bieżących inwestycji powinien zostać tam zrealizowany. Tego problemu na razie nie ma, będziemy więc mieli więcej czasu, żeby się zastanowić w perspektywie uruchomienia w drugiej połowie obecnej dekady Centralnego Portu Komunikacyjnego, czy i jakie inwestycje w przepustowość Lotniska Chopina będą potrzebne.

Jeśli chodzi o takie duże przedsięwzięcia jak CPK, to nic nie wskazuje, żeby inwestycje miały zostać opóźnione, czy też ich zakres miałby się znacząco zmienić. Cały czas zastanawiamy się, w jaki sposób stymulować gospodarkę w trakcie spodziewanego spowolnienia i zapewniam, że CPK odegra pod tym względem znaczącą rolę – jako duża inwestycja publiczna i jako mechanizm radzenia sobie z dekoniunkturą. W skali makro żadnych zagrożeń dla projektu CPK nie widzę, albowiem żadne czynniki strukturalne, z powodu koronawirusa, nie zmieniły się. Po prostu z powodu pandemii ich oddziaływanie zostało sztucznie, tymczasowo zamrożone.

Przed kryzysem PAŻP planował potężne inwestycje, głównie w innowacyjność, ale także w przygotowania do budowy CPK. Czy uważa pan, że powinny być one kontynuowane?

Oczywiście, że tak. PAŻP, podobnie jak wszystkie inne agencje zajmujące się kontrolą ruchu lotniczego, będzie się musiał stawić czoła problemom z przepływem gotówki, ponieważ w czasach koronawirusa prawie nie ma operacji lotniczych, a większość opłat została zawieszona. Możemy więc tutaj mówić o potencjalnym niewielkim opóźnieniu w inwestycjach, ale są również takie czynniki, które będą musiały ulec przyspieszeniu, jak kontrola ruchu dronowego. Jeśli spojrzymy na to, że mamy przywrócone kontrole graniczne, a sprzęt medyczny musi być szybko transportowany, to drony mogą okazać się bardzo przydatne. W ich przypadku nie ma co odkładać tych inwestycji w czasie, a wręcz przeciwnie: powinny one zostać zintensyfikowane.

Jeśli chodzi o pozostałe plany i projekty, musimy je na spokojnie ocenić. Nie wiemy przecież, jak długo potrwa pandemia, ani za ile nastąpi przywrócenie ruchu lotniczego. Nikt dzisiaj nie jest w stanie tego co do miesiąca przesądzić. A na tym przecież muszą bazować modele finansowe i budżety, które przewidywały generowanie środków na inwestycje. Podsumowując: niektóre inwestycje PAŻP, które nie są bezpośrednio związane ze zwalczaniem koronawirusa, być może będą nieco przesunięte. To trzeba spokojnie ocenić, nie ma potrzeby szybkich, nerwowych ruchów.

Czyli rozumiem, że dopóki nie będzie jasności co do tego, jak wygląda sytuacja, branża lotnicza nie ma co oczekiwać, że będzie tarcza dla lotnictwa?

Rząd nie mnoży „tarcz" dla konkretnych branż, czy to jest lotnictwo, hutnictwo czy energetyka. Jest jedna tarcza dla wszystkich instytucji, w tym również dla tych z branży lotniczej – w tym m.in. dla lotnisk i innych firm. Mogą one korzystać np. z dopłat do postojowego, dopłat płynnościowych itd. Dodatkowo wprowadziliśmy dotacje dla portów lotniczych utrzymujących istotne funkcje publiczne. Te dotacje będą uruchomione po ukazaniu się rozporządzenia Rady Ministrów. Naturalnie muszą to być podmioty, które spełniają wszystkie niezbędne warunki do skorzystania z takiej pomocy.

Ile jest tych lotnisk?

Szczegóły ujawnimy niebawem. Rozporządzenie nie zostało jeszcze przyjęte. Rolą tych dotacji nie będzie w każdym razie wsparcie płynności finansowej portów, tylko zwrot konkretnych kosztów, jakie lotnisko ponosi, dlatego że istotne dla państwa jest, żeby utrzymało zdolność operacyjną. Na przykład do celów obronności państwa czy do transportu sprzętu medycznego. Wszystkie lotniska mają dzisiaj kłopoty i tutaj panaceum nie jest dotacja tylko środki dostępne dla wszystkich firm z kłopotami – na przykład tarcza finansowa dystrybuowana przez Polski Fundusz Rozwoju.

Czy w ocenie sytuacji finansowej lotnisk brane jest pod uwagę to, że jeśli przylatuje samolot z pomocą humanitarną, to nie płaci on w portach docelowych żadnych opłat, czyli nawet z takiego cargo nie ma przychodów?

Lotniskom, tak samo jak i PAŻP, skończyły się z dnia na dzień prawie wszystkie przychody. W tej chwili „czyste" rejsy cargo, nie licząc tych ze sprzętem medycznym, generują zaledwie kilka procent ruchu lotniczego sprzed epidemii. Jest więc oczywiste, że zarówno porty, jak i PAŻP znalazły się w bardzo trudnej sytuacji finansowej. O ile przed kryzysem PAŻP pod względem finansowym dobrze sobie radził, to niektóre polskie lotniska notorycznie, czasami trochę na własne życzenie, generowały straty. Te, które radziły sobie dobrze, zapewne przetrwają ten trudny czas i wrócą do zwykłych operacji. Natomiast tam, gdzie istniały głębsze problemy biznesowe, zapewne niezbędna będzie restrukturyzacja. Prosta kroplówka finansowa nic tutaj nie da. Przejściowa pomoc na czas pandemii nie może być traktowana jako „zasypanie pieniędzmi" trwałych, wieloletnich problemów – operacyjnych, strukturalnych i biznesowych.

Jak pan sądzi, który z ważnych podmiotów dla polskiego lotnictwa poradzi sobie najlepiej ? PAŻP, ULC, LOT, lotniska?

Wszystkie sobie poradzą. PAŻP to sprawnie zarządzana rządowa agencja, która przed kryzysem była w stabilnej kondycji finansowej. Zakładam, że po przejściowych perturbacjach powinna wrócić do dynamicznego rozwoju. W portach lotniczych może być różnie i prawdę mówiąc, obawiałbym się o niektóre z lotnisk regionalnych. Co do części z nich nie mogę się autorytatywnie wypowiadać – dogłębną wiedzę o ich rzeczywistej kondycji posiadają udziałowcy, a często państwo do nich nie należy. Co do lotnisk państwowych to nie mam wątpliwości, że Lotnisko Chopina i jego zarządca Państwowe Porty Lotnicze poradzą sobie, jako że jeszcze przed kryzysem były w dobrej sytuacji finansowej. Oczywiście przez „poradzą sobie" nie można rozumieć, że absolutnie nic się nie zmieni i nie będzie żadnych strat. Przy tej skali załamania rynku żaden podmiot nie jest w stanie przejść zupełnie suchą nogą.

Centralny Port Komunikacyjny to inna historia, ponieważ obecnie spółka nie prowadzi operacji lotniczych. W CPK trwają zaawansowane prace przygotowawcze do inwestycji lotniskowych i kolejowych, które mimo koronawirusa i wprowadzanych w związku z nim ograniczeń odbywają się zgodnie z harmonogramem.

Pozytywnie widzę też przyszłość LOT-u, spółki znajdującej się w gestii Ministerstwa Aktywów Państwowych. Przed wybuchem pandemii ten polski przewoźnik rozwijał się bardzo dynamicznie pod względem liczby przewożonych pasażerów, uruchamianych tras i wyników finansowych. Teraz także on ma „stopklatkę". Wyścig na rynku linii lotniczych się zatrzymał. A kiedy znowu ruszy, to tacy gracze, może nie najwięksi, ale agresywni i głodni sukcesu, którym się chce walczyć i rozwijać, szybko się uaktywnią.

Podsumowując – chociaż w tej chwili sytuacja jest bardzo trudna, to w dłuższej perspektywie jestem optymistą co do perspektyw dla sektora lotniczego w Polsce.

CV

Sekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury, pełnomocnik rządu ds. Centralnego Portu Komunikacyjnego, poseł na Sejm RP VIII i IX kadencji. Członek Komisji Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej, Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka oraz Komisji Ustawodawczej. Przewodniczący komisji śledczej ds. wyłudzeń VAT podczas VIII kadencji Sejmu. Absolwent prawa i politologii na Uniwersytecie Gdańskim.

Przed kryzysem o Polsce mówiono, że jesteśmy najbardziej rozwojowym rynkiem lotniczym w Europie. Centralny Port Komunikacyjny ma być największym lotniskiem przesiadkowym w naszym regionie. Polska Agencja Żeglugi Powietrznej wymieniana była w całej Europie jako najbardziej innowacyjna, a Urząd Lotnictwa Cywilnego typowano na organizację, która w dużej mierze może zastąpić na rynku Brytyjczyków po ich wyjściu z Unii Europejskiej. Jak tę sytuację widzi pan teraz, kiedy branżę tak mocno dotknęła pandemia Covid-19 ?

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację