Senat Berlina chce w 2019 roku przetestować tzw. solidarny dochód podstawowy. W drugim kwartale przyszłego roku ma powstać w Berlinie 1000 miejsc pracy subwencjonowanych w pełni przez władze landu i federacji - poinformowała rozgłośnia RBB24.

Nadburmistrz Berlina Michael Müller (SPD), pomysłodawca projektu, chce by osoby bezrobotne w zamian za dochód podstawowy były zobowiązane wykonywać prace społeczne m.in. jako pomoc w środkach komunikacji miejskiej, piloci integracji, pomoc domowa dla osób starszych, dozorcy domów mieszkalnych, asystenci w przedszkolach i świetlicach szkolnych. Müller ma nadzieję, że dzięki tej metodzie uda się wyprowadzić osoby długotrwale bezrobotne z systemu zasiłków czyli z tzw. Hartz IV.

Władze Berlina chcą by 88 proc. funduszy na ten program pochodziła z budżetu federalnego, a reszta z budżetu miasta Berlina. Osoby zakwalifikowane do programu będą dostawały wynagrodzenie wyliczane według nowej płacy minimalnej, która od tego roku wzrośni9e do 10,50 euro za godzinę.

Opozycja już skrytykowała pomysł dochodu podstawowego. Przedstawiciele berlińskiego CDU stwierdzili, że to tylko "zmiana etykiet". Jürn Jakob Schultze-Berndt (CDU) powiedział rozgłośni RBB, że ten pomysł nie jest nowy i jest kopia programu wspierania prac społecznych w stolicy Niemiec. A sam program nie będzie miał wpływu na osoby dotknięte długim bezrobociem, przyciągnie za to tych, którzy pracy nie mają od niedawna.

Pomysł nie podoba się też liberalnej FDP. Jej przedstawiciel Florian Swyter powiedział rozgłośni, że stworzy on tzw. drugi rynek pracy, a władze miasta powinny skupić się na stworzeniu programu dokształceń zawodowych, tak by każdy bezrobotny znalazł normalna a nie zastępczą pracę.