– A może ulotkę? – Śpieszący do pracy mieszkańcy Warszawy wychodzący właśnie z metra Politechnika słyszeli na pewno to pytanie wielokrotnie. We wtorek jednak rozdającym broszury był ktoś nieco inny niż zwykle w tym miejscu. Bo wyborcze materiały z planem komunikacyjnym Rafała Trzaskowskiego rozdawał lider Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna, który po raz pierwszy tak bezpośrednio w tej kampanii wsparł Rafała Trzaskowskiego. Z werwą i szerokim uśmiechem podchodził do nieco zaskoczonych warszawiaków i warszawianek, by przekonywać ich do głosowania na Trzaskowskiego. – Powodzenia! – życzyła im emerytka przy wejściu do Metra Politechnika.
Trzeba jednak odnotować, że o tej porze dnia tłumów na stacjach metra już nie było. Dwugodzinna akcja rozpoczęła się na Kabatach o 8.15, a skończyła dwie godziny później na stacji Młociny. I jak słyszymy, „projekt będzie w tym tygodniu kontynuowany".
Znikające metro
Temat całej akcji „Metro Europa" jest jednak dobrze znany. To kwestia zagrożenia przyszłych inwestycji w Warszawie (i nie tylko) ze względu na brak funduszy z UE. Platforma od miesięcy powtarza, że wskutek działań PiS nowe inwestycje w Polsce mogą ucierpieć. – Chcemy więcej inwestycji, chcemy dokończyć drugą linię metra, rozpocząć planowanie trzeciej linii, chcemy nowych linii tramwajowych. Do tego potrzebujemy pieniędzy unijnych. Rozmawiamy dziś o bardzo konkretnych konsekwencjach działań PiS. Wyobraźcie sobie, że tych inwestycji nie ma, że znika ta stacja metra – mówił Trzaskowski, mając w tle stację Metro Młociny.
Ale w tle tego przesłania i konferencji tak naprawdę jest przede wszystkim wniosek Komisji Europejskiej do Trybunału Sprawiedliwości UE, który nadał temu przesłaniu nowej aktualności.
Zobaczyliśmy yeti
Politycy PO twierdzą, że nowej energii kampanii Trzaskowskiego nadała poniedziałkowa debata o kulturze z udziałem kandydata Platformy i Nowoczesnej na prezydenta. I zwracają uwagę na wpis na Facebooku pisarza Zygmunta Miłoszewskiego. „Przyznam, że to było szokujące, jak dobrze Rafał Trzaskowski był przygotowany do tej debaty o kulturze. Jak skomentowała celnie moja żona: Właśnie zobaczyliśmy yeti" – napisał Miłoszewski. I dodał, że zagłosuje na Trzaskowskiego nie dlatego, że nie chce, by wygrało PiS, ale dlatego, że chce, by prezydentem był właśnie on.