Choć sondaże nie rozpieszczają ludowców (w badaniu IBRiS dla „Rzeczpospolitej" PSL notuje 4 proc., czyli poniżej progu wyborczego), w partii atmosfera jest dobra. Posłowie liczą na 7–8 proc. głosów w jesiennych wyborach do Sejmu, a prezes ludowców Janusz Piechociński mówi nawet o 12 proc.
Jak ten cel osiągnąć? Ostatni raz ponad 10 proc. poparcia PSL zdobyło w 1993 r. (15 proc.). Tym razem ludowcy chcą rozszerzyć tradycyjny wiejski elektorat o duże miasta. Pomóc w tym ma wystawienie w wyborach młodych, ale rozpoznawalnych już liderów, którzy zastąpią starszych działaczy. Na przykład listę w Tarnowie będzie otwierał Władysław Kosiniak-Kamysz, a w Kielcach zapewne marszałek świętokrzyski Adam Jarubas, kandydat PSL na prezydenta.
W Warszawie jedynką będzie prawdopodobnie Artur Dębski. Rozważano kandydatury mazowieckiego marszałka Adama Struzika i rzecznika partii Jakuba Stefaniaka. Struzik jednak nie pali się do startu, a Stefaniak jest typowany na wiceprezesa TVP.
Znacznie większą rolę niż dotąd mają odgrywać kobiety. Szefowa sztabu wyborczego Andżelika Możdżanowska będzie jedynką do Sejmu w Kaliszu, wiceminister gospodarki Ilona Antoniszyn-Klik w Legnicy, Genowefa Tokarska w Chełmie, Urszula Pasławska w Olsztynie, a Halina Szymiec-Raczyńska w Wałbrzychu. W okręgu podwarszawskim wystartować ma także aktorka Dorota Stalińska, ale z dalszego miejsca.
– Jeszcze pięć lat temu nikomu przez myśl by nie przeszło, że PSL może dać jedynki tylu kobietom – ocenia jeden z posłów.