30 kwietnia upływa termin wydania przez ministra spraw wewnętrznych i administracji rozporządzeń, które mają umożliwić powstanie związków metropolitalnych. Resort zapowiada, że ich nie opublikuje. To może oznaczać koniec odziedziczonej po PO ustawy o związkach metropolitalnych.
W sprawie rozporządzeń zwrócili się już do ministerstwa prezydent Bydgoszczy oraz Małgorzata Mańka-Szulik, prezes Górnośląskiego Związku Metropolitalnego (GZM) i jednocześnie prezydent Zabrza. W obu prace nad utworzeniem związku metropolitarnego są zaawansowane. Członkom zgromadzenia GZM został zaproponowany obszar przyszłego związku metropolitalnego w trzech wariantach. Opracowane zostały też dane pokazujące powierzchnię, ludność, a także wpływy z podatków dla poszczególnych wariantów. W Bydgoszczy również trwają prace nad tworzeniem związku.
Zgodnie z ustawą o związkach metropolitalnych granice obszaru metropolitalnego ustala w drodze rozporządzenia Rada Ministrów. Do jej kompetencji należy także zgoda na powstanie związku metropolitalnego na danym obszarze.
Na żadne ze wspomnianych pism MSWiA nie odpowiedziało. Z informacji przedstawionej przez wiceministra Jarosława Zielińskiego na posiedzeniu sejmowej Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej wynika jednak, że resort nie zamierza publikować rozporządzeń. Zdaniem Zielińskiego przygotowanie rozporządzenia dotyczącego delimitacji związków metropolitalnych nastręcza trudności, bo ustawa powinna prowadzić do rozwoju zrównoważonego, a obecna jedynie pogłębia różnice między metropoliami a obszarami zewnętrznymi.
Gdyby jednak ustawa miała się zmienić w tym kierunku, przestaje dotyczyć związków metropolitalnych, a staje się mieszanką uznania interesów różnych obszarów samorządowych, np. wiejskich. Ustawy bronił m.in. poseł Jan Grabiec.