Raszid A. przybył kilkanaście dni temu do Niemiec z Burkina Faso, licząc na otrzymanie azylu, pomocy socjalnej i pracy. Ma kontuzję łokcia, co powinno ułatwić mu pozytywne załatwienie wniosku o azyl. Okazuje się jednak, że sprawa w Niemczech nie jest już tak prosta, jak wieść niesie.
Raszid A. będzie przebywał w więzieniu do momentu wydalenia z Niemiec. A to dlatego, że przybył do tego kraju z Czech i zgodnie z postanowieniami konwencji dublińskiej tam właśnie powinien złożyć wniosek o azyl. Ale w Czechach Raszid A. (którego wytropił w więzieniu w Berlinie tygodnik „Der Spiegel") i tysiące jemu podobnych nie mogą liczyć nawet na znikomą część tych przywilejów, które mieliby zagwarantowane w Niemczech jako azylanci.
Atrakcyjny kraj
Dlatego też do Niemiec ciągną tłumy z całego świata, licząc na szansę rozpoczęcia nowego życia. To ma się jednak wkrótce zmienić. W czwartek Bundestag uchwali zapewne nową ustawę zaostrzającą kryteria otrzymania azylu w Niemczech. W pierwszej kolejności chodzi o częstsze niż do tej pory stosowanie konwencji dublińskiej i możliwość wydalenia wielu imigrantów. Tym bardziej że według niektórych szacunków w tym roku paść może kolejny rekord ich napływu do Niemiec. Liczba ta może wynieść nawet 400 tys. osób. Jedynie w pierwszych czterech miesiącach tego roku przybyło 100 tys., podczas gdy w tym samym okresie roku ubiegłego było ich „zaledwie" 43 tys.
– Nie oznacza to, że w Niemczech tworzy się atmosfera przepełnionej łodzi i rozlegają się nawoływania do zamknięcia granic – przekonuje prof. Hajo Funke z Wolnego Uniwersytetu w Berlinie. Przyznaje, że nie brak w Niemczech problemów z uciekinierami w postaci chociażby ataków na schroniska dla uchodźców, ale mimo to Niemcy zachowują się odpowiedzialnie. – Nie można tego oczywiście powiedzieć o rasistach z Pegidy – dodaje Funke.
Ze statystyk wynika, że w roku ubiegłym wydalono z Niemiec ponad 10 tys. potencjalnych azylantów. A zgodnie z wydanymi orzeczeniami powinno być ich cztery razy więcej. Jednak pozwolono im pozostać.