Niemcy nie rezygnują ze świeżej krwi

Nasi sąsiedzi przymykają drzwi grupom niektórych uchodźców, ale nie zmieniają polityki imigracyjnej.

Publikacja: 30.06.2015 20:55

Uciekinierz z Syrii w jednym ze schronisk dla azylantów w Berlinie

Uciekinierz z Syrii w jednym ze schronisk dla azylantów w Berlinie

Foto: Getty Images

Raszid A. przybył kilkanaście dni temu do Niemiec z Burkina Faso, licząc na otrzymanie azylu, pomocy socjalnej i pracy. Ma kontuzję łokcia, co powinno ułatwić mu pozytywne załatwienie wniosku o azyl. Okazuje się jednak, że sprawa w Niemczech nie jest już tak prosta, jak wieść niesie.

Raszid A. będzie przebywał w więzieniu do momentu wydalenia z Niemiec. A to dlatego, że przybył do tego kraju z Czech i zgodnie z postanowieniami konwencji dublińskiej tam właśnie powinien złożyć wniosek o azyl. Ale w Czechach Raszid A. (którego wytropił w więzieniu w Berlinie tygodnik „Der Spiegel") i tysiące jemu podobnych nie mogą liczyć nawet na znikomą część tych przywilejów, które mieliby zagwarantowane w Niemczech jako azylanci.

Atrakcyjny kraj

Dlatego też do Niemiec ciągną tłumy z całego świata, licząc na szansę rozpoczęcia nowego życia. To ma się jednak wkrótce zmienić. W czwartek Bundestag uchwali zapewne nową ustawę zaostrzającą kryteria otrzymania azylu w Niemczech. W pierwszej kolejności chodzi o częstsze niż do tej pory stosowanie konwencji dublińskiej i możliwość wydalenia wielu imigrantów. Tym bardziej że według niektórych szacunków w tym roku paść może kolejny rekord ich napływu do Niemiec. Liczba ta może wynieść nawet 400 tys. osób. Jedynie w pierwszych czterech miesiącach tego roku przybyło 100 tys., podczas gdy w tym samym okresie roku ubiegłego było ich „zaledwie" 43 tys.

– Nie oznacza to, że w Niemczech tworzy się atmosfera przepełnionej łodzi i rozlegają się nawoływania do zamknięcia granic – przekonuje prof. Hajo Funke z Wolnego Uniwersytetu w Berlinie. Przyznaje, że nie brak w Niemczech problemów z uciekinierami w postaci chociażby ataków na schroniska dla uchodźców, ale mimo to Niemcy zachowują się odpowiedzialnie. – Nie można tego oczywiście powiedzieć o rasistach z Pegidy – dodaje Funke.

Ze statystyk wynika, że w roku ubiegłym wydalono z Niemiec ponad 10 tys. potencjalnych azylantów. A zgodnie z wydanymi orzeczeniami powinno być ich cztery razy więcej. Jednak pozwolono im pozostać.

Nowelizacja prawa spowoduje zapewne, że zostaną zmuszeni do opuszczenia kraju. Co ciekawe, z wielotysięcznej rzeszy azylantów w roku ubiegłym jedynie dla 500 osób Niemcy były pierwszym krajem w Europie, w którym się znaleźli. Cała reszta wylądowała w innych krajach i za wszelką cenę usiłowała uzyskać azyl w Niemczech.

359 euro kieszonkowego

Niemcy to bowiem kraj, w którym od pierwszego dnia przeciętny uciekinier otrzymuje wikt i opierunek oraz darmowe ubrania. Jest kierowany do miejsca tymczasowego pobytu z miesięcznym kieszonkowym wynoszącym 359 euro. Do tego zwrot kosztów leczenia i wydatków na lekarstwa. Nic więc dziwnego, że w roku ubiegłym w Niemczech wnioski o azyl aż złożyło 170 tys. imigrantów. Dla porównania – we Włoszech, gdzie znalazło się prawie 180 tys. uchodźców, o azyl ubiega się 63 tys.

Doszło do tego, że do Niemiec ruszyły niemal całe wioski z Kosowa, które nie jest uznawane za region, w którym panują warunki umożliwiające uzyskanie azylu w innym kraju. W czterech pierwszych miesiącach ubiegłego roku przybyło stamtąd 1700 osób, ale w tym samym czasie tego roku już 27 tys.

– Taka sytuacja musi budzić niepokój – mówi Manfred Schmidt, szef Federalnego Urzędu ds. Migracji i Uchodźców.

– Rząd dąży do ograniczenia imigracji z państw, których obywatele nie są prześladowani, ale nie zamierza zamykać granic dla innych uciekinierów – przekonuje „Rz" Claudia Walther z Fundacji Bertelsmanna. Zwraca uwagę, że w przeciwieństwie do okresu bezpośrednio po zjednoczeniu Niemiec, kiedy to przez kraj przeszła fala ataków na azylantów, nierzadko śmiertelnych, władze są zainteresowane napływem imigrantów. Z 20 tys. wniosków o azyl złożonych od stycznia do kwietnia tego roku odrzucono zaledwie trzy. Z badań wynika, że połowa społeczeństwa jest za takim rozwiązaniem, a 40 proc. przeciwko.

Raszid A. przybył kilkanaście dni temu do Niemiec z Burkina Faso, licząc na otrzymanie azylu, pomocy socjalnej i pracy. Ma kontuzję łokcia, co powinno ułatwić mu pozytywne załatwienie wniosku o azyl. Okazuje się jednak, że sprawa w Niemczech nie jest już tak prosta, jak wieść niesie.

Raszid A. będzie przebywał w więzieniu do momentu wydalenia z Niemiec. A to dlatego, że przybył do tego kraju z Czech i zgodnie z postanowieniami konwencji dublińskiej tam właśnie powinien złożyć wniosek o azyl. Ale w Czechach Raszid A. (którego wytropił w więzieniu w Berlinie tygodnik „Der Spiegel") i tysiące jemu podobnych nie mogą liczyć nawet na znikomą część tych przywilejów, które mieliby zagwarantowane w Niemczech jako azylanci.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP