W czwartek Sąd Najwyższy oddalił ostatecznie pozew o odszkodowanie i rentę młodego człowieka z Grudziądza, który stał się kaleką na skutek uderzenia kostką brukową przez 16-latka z osiedla.
Pozwał rodziców
Poszkodowany pozwał rodziców, bo sprawcy, ze względu na wiek i dolegliwości psychiczne, nie można przypisać odpowiedzialności. Nie miał też pełnego rozeznania co do skutków swego czynu.
Młody człowiek domagał się odszkodowania na podstawie art. 427 kodeksu cywilnego. Mówi on, że ten, kto jest zobowiązany do nadzoru nad osobą, której z powodu wieku albo stanu psychicznego winy poczytać nie można, jest obowiązany do naprawienia szkody, chyba że uczynił zadość obowiązkowi nadzoru. Nadzorujący (tutaj rodzice) mogą się bronić, wykazując, że uczynili zadość temu obowiązkowi. I na tym skupił się proces.
Jak ustaliły sądy Rejonowy w Grudziądzu i Okręgowy w Toruniu, do nieszczęsnego zdarzenia doszło, kiedy poszkodowany – wówczas student – w gronie kolegów wypłacał pieniądze z bankomatu. Podbiegł do niego 16-latek i uderzył go czymś przypominającym kostkę brukową. W wyniku urazu poszkodowany stał się kaleką na całe życie, musi używać wózka. Obie rodziny są raczej niemajętne. Poszkodowany nie żądał jednak wysokich kwot. Domagał się 12 tys. zł odszkodowania, 30 tys. zł zadośćuczynienia za szkody na zdrowiu i psychice oraz renty 1,2 tys. zł miesięcznie.
Bez zadośćuczynienia
Sprawca już wcześniej był na bakier z prawem i zasadami porządku. Postrzelił koleżankę szkolną z wiatrówki, w bójce wybił chłopakowi ząb. Był pod opieką kuratora, a rodzice udali się z nim do psychologa i psychiatry, a nawet przez dwa miesiące przebywał w szpitalu psychiatrycznym. Stwierdzono u niego podwyższoną pobudliwość, skłonność do działań impulsywnych, być może generowane nieprawidłowością rozwojową (wodogłowiem).