Tomasz Justyński: Scheda po kombatancie należy się bez łaski

Świadczenie dla represjonowanych przez ZSRR ma charakter odszkodowawczy z wszystkimi konsekwencjami tego cywilnoprawnego charakteru. Także w dziedziczeniu.

Publikacja: 17.04.2024 04:30

Tomasz Justyński: Scheda po kombatancie należy się bez łaski

Foto: stock.adobe.com

Wielkanoc rokrocznie skłania do refleksji związanych z odradzaniem się, ale też przemijaniem. Prawników zajmujących się prawem sukcesyjnym pobudzają także do refleksji prawnospadkowych. W tym roku tym bardziej, że za sprawą ustawy o fundacji rodzinnej (z 26 stycznia 2023 r. DzU z 2023 r., poz. 326) oraz ustawy o zmianie kodeksu cywilnego (z 28 lipca 2023 r. DzU z 2023 r., poz. 1615) do obiegu weszła spora reforma niektórych instytucji księgi czwartej kodeksu cywilnego.

Pojawiła się fundacja rodzinna (kojarząca się nieodparcie z dawną ordynacją), a wraz z nią przesądzona została m.in.: dopuszczalność zrzeczenia się nie kompletnego dziedziczenia po określonej osobie (co jest od dawna znane i stosunkowo często praktykowane, vide art. 1048 k.c.), ale samego prawa do zachowku (co było do tej pory szczególnie kontrowersyjne). Dodano też: nowe przesłanki niegodności dziedziczenia, zmieniono uregulowania terminu dla rodzicielskiego przyjęcia bądź odrzucenia spadku oraz odchudzono krąg spadkobierców ustawowych.

Czytaj więcej

Tomasz Justyński: Testament we dwoje wart rozważenia

Nie te nowości będą jednak przedmiotem dalszych uwag, lecz kombatanci, a precyzyjniej: osoby represjonowane przez były ZSRR (zmieciony przez historię i – wypada mieć nadzieję – definitywnie już „zmarły”) i prawa tychże kombatantów do odszkodowania za represje. A dokładniej pewne aspekty dziedziczności należnego osobom represjonowanym świadczenia jednorazowego (w świetle ustawy z 2020 r.). Tu bowiem pojawiają się w praktyce fundamentalne wątpliwości, które mogą wywoływać zdziwienie, a także niesmak.

Skromne i opóźnione prawo

Do 1989 r. o odszkodowaniach od byłego ZSRR za prześladowania – z powodów oczywistych – nie można było nawet marzyć. Rzecz zmieniła się dopiero wraz z ustawą o świadczeniu pieniężnym przysługującym osobom zesłanym lub deportowanym przez władze Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich (z 14 sierpnia 2020 r.; DzU z 2021 r., poz. 2029). Od tego czasu osoby represjonowane przez ZSRR mają prawo do świadczenia jednorazowego przyznawanego przez Państwo Polskie. Świadczenia zryczałtowanego i niewysokiego, a można nawet powiedzieć „symbolicznego”, bo chodzi przecież jedynie o 200 PLN za każdy miesiąc zesłania lub represjonowania, nie mniej niż 2400 PLN. Przyznawane jest decyzją administracyjną szefa Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych (UdSKiOR), wydawaną na wniosek zainteresowanej osoby (art. 5 ust. 1 i art. 7). Od dnia doręczenia decyzji o przyznaniu świadczenia Urząd ma miesiąc na jego wypłatę (art. 8).

I tym kontekście pojawia się problem skłaniający do marcowej refleksji. Jest on związany z obserwacją, że obecnie represjonowani są w bardzo już podeszłym wieku. Zdarza się zatem, że kombatant zdąży jeszcze odebrać decyzję administracyjną o przyznaniu świadczenia, umiera jednak przed dniem jego wypłaty przez Urząd. Albo też – i w praktyce zdecydowanie częściej – nieświadomy śmierci kombatanta Urząd dokonuje wypłaty świadczenia na rachunek przez niego podany, zaś bank wypłaca spadkobiercom środki z rachunku (mimo iż wpłata z Urzędu dokonywana jest już po dniu otwarcia spadku).

Powstaje zatem pytanie, czy UdSKiOR, podlegający przecież dyscyplinie finansów publicznych, powinien dochodzić zwrotu wypłaconych środków, skoro uprawnionego do świadczenia już nie ma; albo też czy ma obowiązek wypłacić spadkobiercom kombatanta świadczenie przyznane już decyzją administracyjną.

Wbrew pozorom ta moralnie zupełnie jednoznaczna sprawa w praktyce wywołuje poważne wątpliwości i zdecydowanie mało eleganckie albo nawet żenujące spory prawne godzące w słuszną i szczytną ideę, której służy ustawa. Urząd, chcąc nie chcąc, czuje się zobowiązany do dochodzenia zwrotu, spadkobiercy zaś nie kryją oburzenia i nierzadko nie mają zamiaru zwracać wypłat.

Rzecz będzie dotyczyć zatem problemu dziedziczności albo niedziedziczności już przyznanego decyzją administracyjną świadczenia jednorazowego.

Triada dziedziczności

Aby sprawę rozwikłać, warto zacząć od dość oczywistego, ale w tym miejscu niezbędnego przypomnienia, że dziedziczność prawa (w tym przyznanego świadczenia dla kombatanta) zależy – zgodnie z treścią art. 922 k.c. – od trzech okoliczności, czyli od tego, czy chodzi o świadczenie:

1) cywilnoprawne,

2) majątkowe,

3) oraz od tego, czy nie jest ono tak ściśle związane z osobą zmarłego, że razem z nim gaśnie.

Z tej triady warunków jedynie majątkowy charakter jednorazowego świadczenia dla kombatanta nie budzi wątpliwości. Zarówno cywilnoprawna natura, jak i w szczególności jego ściśle osobisty charakter sprawiają w praktyce kłopoty, a niektórym wydają się przeszkodami nie do pokonania.

Socjal czy odszkodowanie

Przeciwko cywilnoprawnemu (a więc przede wszystkim warunkującemu dziedziczność) charakterowi „należności kombatanckiej” przemawiać ma przede wszystkim przyznawanie jej w drodze decyzji administracyjnej. Już to ma całą sprawę przestawiać na tory administracyjne i definitywnie wykluczać dziedziczność, a w rezultacie spychać Urząd na ścieżkę dochodzenia zwrotu nieprawnie pobranych sum.

Nie jest to słuszne. Doświadczeni wiedzą, że „nie wszystko złoto, co się świeci”, nie wszystko też, co administracyjnie poczęte, ma rzeczywiście administracyjnoprawny charakter.

Decydująca jest jednak natura rzeczy. Nikt rozsądny nie kwestionuje przecież cywilnoprawnego charakteru zadośćuczynienia przyznanego w procesie karnym ani cywilnoprawnych skutków administracyjnej decyzji o wywłaszczeniu. Tak też jest w tym przypadku. Prawodawca zdecydował się na uproszczony, administracyjny tryb przyznawania należności, nie przekreślając jego kompensacyjnego – czyli ewidentnie cywilnoprawnego – charakteru. Tu wcale nie chodzi o socjal należny z woli państwa represjonowanym przez ZSRR, jakby się mogło prima facie wydawać. To ewidentnie odszkodowanie (a precyzyjniej: zadośćuczynienie za krzywdę), chociaż przyznać trzeba, że prawodawca sprawy nie ułatwia i ten właśnie odszkodowawczy charakter trzeba dość mozolnie rekonstruować i wydobywać zza terminologicznej zasłony „świadczenia jednorazowego należnego kombatantowi”.

To, że nie chodzi tu o jakiś rodzaj świadczenia socjalnego państwa, należącego do szeroko rozumianego zabezpieczenia społecznego, ale o cywilnoprawne zadośćuczynienie, wynika przede wszystkim z treści art. 3 ustawy. Przepis ten wyklucza możliwość ubiegania się o „świadczenie” przez osoby, które zadośćuczynienie na innej drodze już otrzymały. Ratio legis takiego rozwiązania jest dość oczywiste. Nie można uzyskać odszkodowania za tę samą szkodę dwukrotnie. Poszkodowany – zgodnie z fundamentalną zasadą prawa odszkodowawczego – nie może być w wyniku uzyskania odszkodowania wzbogacony. Ma być „postawiony tak, jak stałby, gdyby zdarzenia szkodzącego nie było”. Nie lepiej. Nie takie jest bowiem zadanie prawa odszkodowawczego.

Prawodawca w ustawie z 14 sierpnia 2020 r. nadaje charakter odszkodowawczy „jednorazowemu świadczeniu pieniężnemu”, dlatego – szanując podstawową zasadę prawa odszkodowawczego – pamięta o wykluczeniu dublowania się odszkodowań. Nie byłoby takiej potrzeby (czyli konieczności wprowadzenia do ustawy „zakazu powielania się”), gdyby świadczenie miało mieć charakter socjalny. Wtedy możliwe byłoby jednoczesne domaganie się:

- na drodze cywilnej odszkodowania za doznaną szkodę (a raczej w zwykłym trybie, tj. w praktyce na podstawie ustawy z 13 lutego 1991 r. o uznaniu za nieważne orzeczeń wydanych wobec osób represjonowanych za działalność na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego, DzU z 2021 r., poz. 1693, gdyż oczekiwanie naprawienia szkody od jej rzeczywistego sprawcy, czyli ZSRR i jego spadkobiercy, czyli na drodze postępowania cywilnego, jest, co oczywiste, nierealne),

- wsparcia socjalnego niebędącego odszkodowaniem na podstawie ustawy z 14 sierpnia 2020 r.

Prawodawca jednak zdecydował inaczej i nadał jednorazowemu świadczeniu pieniężnemu charakter odszkodowawczy z wszystkimi konsekwencjami tego cywilnoprawnego charakteru.

Także inne przepisy ustawy z 14 sierpnia 2020 r. zawierają regulacje podkreślające odszkodowawczy (cywilnoprawny) charakter jednorazowego świadczenia pieniężnego. Dość wspomnieć przyjętą przez prawodawcę metodę ustalania jego wysokości. Otóż nie chodzi tu o jakieś „równe” dla wszystkich uprawnionych świadczenie typu np. pielęgnacyjnego, należne każdemu kombatantowi spełniającemu warunki ustawowe uniezależnione od wielkości doznanej indywidualnie szkody. Wręcz przeciwnie. Jest to świadczenie określone indywidualnie, dopasowane – nawet jeżeli bardzo z grubsza – do wielkości szkody poniesionej przez konkretnego kombatanta. obliczane na podstawie ilości miesięcy, w czasie których kombatant podlegał represjom (art. 4 ust. 1 ustawy). Ustalenia tego nie zmienia korygująca regulacja określająca minimalną wartość odszkodowania na kwotę 2400 zł (art. 4 ust. 2 ustawy).

Osobista, niedziedziczna krzywda

Przesądzenie majątkowego i cywilnoprawnego charakteru jednorazowego świadczenia pieniężnego rzeczy nie załatwia. Na przeszkodzie dziedziczności może jeszcze stanąć trzecie z przywołanych kryteriów, czyli: „tak ścisłe powiązanie prawa majątkowego z osobą zmarłego, że skutkujące zgaśnięciem uprawnienia wraz z jego odejściem”.

I tu rzeczywiście można jedynie potwierdzić, że skoro chodzi o zadośćuczynienie za krzywdę, to jego osobisty, wykluczający dziedziczność charakter musi jawić się jako dość oczywisty. Zadośćuczynienie nakierowane jest przecież na likwidację cierpienia doznanego przez pokrzywdzonego, a więc jego osobistego cierpienia. W konsekwencji uprawnienie do domagania się naprawienia osobistej krzywdy może służyć jedynie kombatantowi. A zatem roszczenie o przyznanie świadczenia jednorazowego musi być traktowane, co do zasady, jako niedziedziczne (od zasady istnieją pewne wyjątki, o których później).

Przekształcenie przez doręczenie

Mimo to niesłuszne byłoby oczekiwanie przez urząd zwrotu sumy przyznanej już kombatantowi w doręczonej mu przed śmiercią decyzji. Równie niesłuszna byłaby odmowa wypłaty przyznanego już świadczenia spadkobiercom kombatanta.

Pozornie ustalenia te (a więc z jednej strony przesądzenie niedziedziczności, z drugiej zaś niedopuszczalności domagania się przez Urząd zwrotu wypłaconych środków) są nie do pogodzenia. Tylko jednak pozornie. Trzeba przecież wziąć pod uwagę przekształcające znaczenie decyzji administracyjnej doręczonej kombatantowi jeszcze za życia. To ona zmienia charakter prawa, odrywając cywilne i majątkowe uprawnienie od osoby kombatanta i powodując wejście do jego majątku już nie zadośćuczynienia za krzywdę (świadczenia jednorazowego), ale zwykłego roszczenia o zapłatę (dziedzicznego jak każde inne). To ono też zapewnia jego dziedziczność.

Dziedziczne bez łaski

Niektórzy mogliby wskazywać na treść art. 445 § 3 k.c. i twierdzić, że tylko we wskazanych tam dwóch przypadkach, na zasadzie ściśle limitowanego wyjątku, roszczenie o zadośćuczynienie staje się dziedziczne.

Jak wiadomo, chodzi o sytuację, w której:

1) roszczenie zostało uznane na piśmie,

2) oraz o „sytuację procesową”, a mianowicie o możliwość kontynuowania postępowania, jeśli powództwo o zadośćuczynienie zostało już (tj. za życia uprawnionego) wytoczone.

Z takim twierdzeniem należy się w pełni zgodzić, co może trochę zdziwić czytelnika. Rzeczywiście roszczenie o przyznanie zadośćuczynienia jest dziedziczne wyłącznie w dwóch wskazanych przypadkach. Świadczenie już przyznane dziedziczne jest natomiast na zasadach ogólnych, tak jak każde inne zobowiązanie niemające osobistego charakteru.

Wszystko staje się jasne i spójne, gdy dostrzec, że przepis art. 445 § 3 k.c. przyspiesza jedynie zwykły moment pojawienia się dziedziczności zadośćuczynienia i przesuwa go na czas jeszcze przed uzyskaniem wyroku (decyzji), z którym to momentem osobiste dotąd zadośćuczynienie staje się dziedziczne bez łaski.

I na koniec tylko jedno: śpieszmy się kochać kombatantów i…wypłacać im odszkodowania jeszcze za ich życia!

Autor jest profesorem UMK, kierownikiem Katedry Prawa Cywilnego tej uczelni

Rzecz o prawie
Łukasz Guza: Granice wolności słowa
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Nic się nie stało
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Policjant zawinił, bandziora powiesili
Rzecz o prawie
Joanna Parafianowicz: Młodszy asystent, czyli kto?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Rzecz o prawie
Jakub Sewerynik: Wybory polityczne i religijne