Minister sprawiedliwości śle kolejne propozycje do Rządowego Centrum Legislacji. Wszyscy jednak wiemy, że o tym, czy do zmian dojdzie, zdecyduje prezydent Karol Nawrocki. Może więc warto spotkać się w połowie drogi i naprawić to, co jest konieczne do naprawienia. Sądy przecież nie działają dla siebie, tylko dla obywateli. A ci mają już powoli dość zastanawiania się, czy wyrok, jaki zapadł w ich sprawie, jest rzeczywiście wyrokiem czy tylko notatką ze spotkania przy kawie i ciasteczkach.
Już mniej więcej wiemy, jak ma wyglądać załatwienie sprawy neosędziów. To wprawdzie tylko projekt, ale nie tak ostry jak poprzednie.
W piątek poznaliśmy zapowiedzi dotyczące wyboru nowych sędziów-członków Krajowej Rady Sądownictwa, bo obecna Rada kończy kadencję w przyszłym roku. To z pewnością gra na prezydenta Nawrockiego, który zdecyduje ostatecznie o losach projektów. O tym, jakie mogą być dalsze losy zmian proponowanych przez obecny rząd, mówi w rozmowie z „Rz” Maciej Krzyżanowski, przedstawiciel prezydenta w KRS. Nie napawa ona optymizmem, a przecież nie wszystko da się załatwić rozporządzeniami. Nie brakuje też głosów z drugiej strony. O tym, jak uzasadnione wzburzenie wywołały zapowiedzi ministra sprawiedliwości odnośnie do kierowania tzw. pozwów regresowych przeciwko części sędziów, o ile tylko dalej będą oni pełnić służbę na dotychczasowych zasadach, pisze sędzia Eryk Dąbrowski. – Trudno nie podzielić owego wzburzenia, zwłaszcza w kontekście publikowanych na stronie Stowarzyszenia Aequitas informacji, wedle których mające sięgać milionów złotych wypłaty odszkodowań obywateli poszkodowanych tym, że w ich sprawach orzekać mieli wadliwie rzekomo obsadzeni sędziowie, następowały każdorazowo na podstawie zawieranych ugód – pisze autor. A sam fakt zawierania takich ugód uznaje za bulwersujący.
Czytaj więcej
Nie było i nie ma żadnych neo- czy paleosędziów, więc wreszcie trzeba skończyć z tą fałszywie nar...
Naprawa wymiaru sprawiedliwości po rządach PiS, którą zapowiedziała nowa władza, jest bardzo powolna. Widać już także zmęczenie po obu stronach. Warto jednak z jego powodu nie stracić z pola widzenia tych, którzy do sądu przychodzą uregulować swoje życiowe sprawy – od spadku po opiekę nad dziećmi.