Francja: Terrorysta nie potrzebował Państwa Islamskiego

Powstrzymanie zamachów było absolutnym priorytetem Macrona. Ale w kraju z 20 tys. islamskich radykałów okazało się to niemożliwe.

Aktualizacja: 12.12.2018 17:40 Publikacja: 12.12.2018 17:40

Francja: Terrorysta nie potrzebował Państwa Islamskiego

Foto: AFP

Cherif Chekatt wciąż pozostawał na wolności. To zaskakujące, bo zamachowiec dwukrotnie był ostrzeliwany poprzedniego dnia przez wojskowych i policję, sam odpowiedział ogniem i w końcu zniknął w dzielnicy Strasburga Neudorf, nieopodal własnego mieszkania.

Dramat rozpoczął się we wtorek rano, gdy policja przyszła właśnie do jego domu z aktem zatrzymania 29-latka za próbę włamania i zabójstwa. Nie było go jednak na miejscu. Mimo to w krótkim czasie służby zdołały aresztować wszystkich jego kompanów. To najwyraźniej skłoniło Chekatta do przystąpienia do ataku. Około godz. 20 zdołał bez przeszkód przedostać się na targ świąteczny w centrum stolicy Alzacji, jeden z największych i najstarszych we Francji – a przez to i najlepiej strzeżonych. Dlaczego nie zatrzymała go ochrona – na razie nie wiadomo.

Wkrótce potem mężczyzna krzyknął Allahu Akbar! (Bóg jest wielki) i otworzył ogień. Zabił trzy osoby, sześć ciężko ranił, a kolejnych pięć – lekko (wśród nich Polaka).

– Patrzyłam, jak strzelał w głowę człowieka. Ludzie zaczęli uciekać, ja jakoś nie mogłam się ruszyć. Spojrzałam mu prosto w oczy. Dlaczego mnie wtedy nie zabił? Nie wiem. Chyba miałam wiele szczęścia – powiedziała telewizji BFM TV strasburka Audrey.

Wiele wskazuje jednak na to, że Chekatt, niezwykle doświadczony przestępca z przeszło 20 wyrokami na koncie we Francji, w Niemczech i Szwajcarii, po prostu uznał, że nie może dłużej pozostawać w patrolowanym przez policję centrum miasta. Uciekając, napotkał zresztą patrol wojska. W strzelaninie terrorysta został ranny w rękę, ale zdołał dopaść taksówkę i zmusić kierowcę do zawiezienia go do znanych sobie rewirów. – Zabiłem dziesięć osób – chwalił się kierowcy, którego pozostawił przy życiu.

W Neudorf, zaraz po wyjściu z pojazdu, znów natknął się na patrol – tym razem policji. I znów zdołał wyjść cało ze strzelaniny. To ostatni moment, gdy go widziano: do środy wieczór akcja 650 policjantów i dwóch helikopterów nadzorowana bezpośrednio przez Emmanuela Macrona nie przyniosła rezultatu.

Prezydentowi wyjątkowo zależy na sukcesie, bo po tym, gdy w poniedziałek ustąpił pod żądaniami „żółtych kamizelek” na froncie socjalnym, teraz nie może przegrać innej symbolicznej batalii: o bezpieczeństwo państwa.

Tydzień temu Gilles Kepel, jeden z najwybitniejszych znawców dżihadyzmu, tłumaczył „Rzeczpospolitej”, że zagrożenie terroryzmem we Francji zmalało po likwidacji tzw. Państwa Islamskiego w Syrii. Jego zdaniem francuskie służby skorzystały wtedy z warunków bojowych, aby po prostu zlikwidować wywodzących się z Francji radykałów, którzy w Rakce koordynowali organizację zamachów nad Sekwaną. To z tego też powodu została zniesiona ochrona samego Kepela.

Jednak Jean-Charles Brisard, dyrektor paryskiego Centrum Analiz Terroryzmu, uważa, że i bez syryjskiej bazy islamiści żyjący w samej Francji pozostają niezwykle groźni.

– We Francji żyje 20 tys. zradykalizowanych islamistów. Tak dużej liczby nie da się kontrolować, trzeba dokonywać wyborów, szukać tych najgroźniejszych. Po upadku Rakki zamachowcy utrzymują już tylko bardzo wirtualny kontakt ze swoimi mocodawcami, ale ideologia Państwa Islamskiego, nawet bez oparcia w jakimkolwiek terytorium, pozostanie żywa. Będziemy mieli zamachy na mniejszą skalę, niż „Charlie Hebdo” i Bataclan, dokonywane najczęściej w pojedynkę, ale przez to jeszcze trudniejsze do powstrzymania – mówi „Rzeczpospolitej” Brisard.

Jeszcze we wtorkowy wieczór najpierw lider Republikanów Laurent Wauquiez, a potem Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen zaapelowali o twarde rozprawienie się z radykałami islamskimi figurującymi na tzw. listach „S”: Chekatt był jednym z nich. Ale zdaniem Brisarda to droga donikąd.

– Lista „S” to oznaczenie informacyjne, nie prawne. Ci ludzie nic nie zrobili, nie można ich ani zatrzymać, ani wydalić z Francji, dopóki nie popełnią przestępstwa – wskazuje ekspert.

Atak na targ świąteczny planował jeszcze Bin Laden przed 17 laty, mniej więcej w okresie, gdy szykował uderzenie na Nowy Jork i Waszyngton. Jego organizatorem miał być mieszkający wówczas we Frankfurcie Mohamed Bensakhria. Ofiarą zamachu miały wtedy paść także katedra w Strasburgu i Parlament Europejski. Terroryści zgromadzili już znaczne ilości materiałów wybuchowych. Atak został jednak w porę udaremniony przez francuskie i niemieckie służby.

Mimo to Strasburg od tego czasu przekształcił się w jeden z głównych ośrodków dżihadyzmu we Francji: stąd pochodzi co dziesiąta osoba figurująca na listach „S”. To także ze Strasburga wywodził się jeden z trzech terrorystów, którzy dokonali rzezi w sali koncertowej Bataclan w listopadzie 2015 r. – Foued Mohamed-Aggad.

Za zgodą władz w Strasburgu został w 2012 r. otwarty jeden z największych i najnowocześniejszych meczetów kraju.

– Islam nie ma nic wspólnego z przemocą. Zamachowcy nie są wyznawcami proroka – mówił „Rzeczpospolitej” niedługo później przewodniczący rady meczetu Chaib Choukri.

Cherif Chekatt wciąż pozostawał na wolności. To zaskakujące, bo zamachowiec dwukrotnie był ostrzeliwany poprzedniego dnia przez wojskowych i policję, sam odpowiedział ogniem i w końcu zniknął w dzielnicy Strasburga Neudorf, nieopodal własnego mieszkania.

Dramat rozpoczął się we wtorek rano, gdy policja przyszła właśnie do jego domu z aktem zatrzymania 29-latka za próbę włamania i zabójstwa. Nie było go jednak na miejscu. Mimo to w krótkim czasie służby zdołały aresztować wszystkich jego kompanów. To najwyraźniej skłoniło Chekatta do przystąpienia do ataku. Około godz. 20 zdołał bez przeszkód przedostać się na targ świąteczny w centrum stolicy Alzacji, jeden z największych i najstarszych we Francji – a przez to i najlepiej strzeżonych. Dlaczego nie zatrzymała go ochrona – na razie nie wiadomo.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 793
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 792
Świat
Akcja ratunkowa na wybrzeżu Australii. 160 grindwali wyrzuconych na brzeg
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790