Zgrupowanie w Obertilliach służyło przygotowaniu do startu na wysokości 1500 m, takiej jak w Anterselvie?
Tak, właśnie dlatego wybraliśmy Obertilliach, które jest podobnie położone, a ponadto są tu znakomite warunki do treningów i dobre połączenie z miejscem rozgrywania mistrzostw świata. Spędziliśmy tutaj tydzień. Zaczęliśmy od adaptowania się do dużych wysokości, a jeśli chodzi o strzelanie, to najpierw postawiliśmy na ćwiczenie detali, precyzję i spokój. W drugiej części obozu przyzwyczajaliśmy się do dużej intensywności, szybkiego biegu i strzelania nie tyle szybkiego, ile przy dużym wysiłku. Szybki bieg, na znacznej wysokości to wyzwanie dla organizmu. Tętno pulsuje jak szalone, a ręka musi być pewna.
Monika Hojnisz przyznała, że w Oberhofie rozproszyła się podczas ostatniego strzelania, widząc, że rywalki pudłują. Jak temu zaradzić?
Odpowiedź jest prosta. Nie masz wpływu na strzelanie innych, więc nie zwracaj na to uwagi. Przecież nie podstawisz nogi, nie trącisz kogoś w pozycji leżącej, bo to jest faul. Skoncentruj się na swoich strzałach.
Tam były bardzo trudne warunki, silny wiatr.