Donosi o tym RMF FM. Skarga sędziego Juszczyszyna trafiła pod koniec grudnia do Ministerstwa Sprawiedliwości, które ma 30 dni na skierowanie jej do rozpatrzenia przez Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie.
Rozgłośnia podkreśla, że jest to pierwszy w Polsce przypadek zakwestionowania przed sądem wydanego przez ministra aktu (pisma o skróceniu delegacji do Sądu Okręgowego) bezpośrednio na skutek działalności orzeczniczej sędziego.
Paweł Juszczyszyn domaga się stwierdzenia, że minister rażąco wkroczył w sferę niezawisłości sędziowskiej, działał wbrew przesłankom dotyczącym zasad delegowania sędziów oraz podważył decyzje podejmowane przez sędziego w dniu odwołania. W skardze stwierdza, że ma świadomość, iż sądy administracyjne kilkukrotnie stwierdzały brak drogi sądowej dla odwoływania się od decyzji o cofnięciu delegacji. Zwraca jednak uwagę, że choć pismo ministra nie jest ani decyzją ani postanowieniem - w istocie kształtuje uprawnienia sędziego do orzekania w określonym sądzie.
Skarżący uważa, że odwołanie go z delegacji było tylko i wyłącznie reakcją na wydane przez niego orzeczenie. Może więc nie być już postrzegany jako sędzia niezawisły przez strony prowadzonych przez siebie postępowań.
Sędzia odnosi się też do braku odpowiedniej podstawy prawnej cofnięcia delegacji. Argumentuje, że skoro resort powołał się na przepis, mówiący, że sędziego można oddelegować do pracy w innym sądzie mając na względzie racjonalne wykorzystanie kadr bądź potrzeby, wynikające z obciążenia sądów sprawami, to te same przesłanki powinna spełniać decyzja odwrotna - o cofnięciu z delegacji. Musiałoby to oznaczać, że dokładnie 25 listopada (tego dnia Paweł Juszczyszyn otrzymał przesłane faksem i pozbawione uzasadnienia pismo z cofnięciem delegacji) olsztyński sąd okręgowy przestał odczuwać braki kadrowe i kłopoty z przeciążeniem ilością rozpatrywanych spraw.