#RZECZoBIZNESIE: Andrzej Kowalski: Tegoroczne żniwa? Generalnie tragedii nie ma

Najpierw były obawy przed suszą, a potem mówiło się o chłodzie i deszczu.

Publikacja: 19.09.2016 13:54

Prof. Andrzej Kowalski, dyrektor Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej.

Prof. Andrzej Kowalski, dyrektor Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej.

Foto: rp.pl

Żniwa za nami, a przed nami pytanie, jaki był tegoroczny sezon. Czy były udane? Informacje, jakie napływały do nas przez większą część sezonu, nie były zbyt optymistyczne.

- Pogoda w tym roku nas nie rozpieszczała. Turystów tak, ale nie producentów żywności – powiedziała prof. Andrzej Kowalski, dyrektor Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej.

Czy było aż tak źle? Powszechne były opinie, że możemy spodziewać się katastrofy.

- Wbrew zapowiedziom, katastrofy nie było. Pomimo pogłosek mówiących, że co nie wymarzło to się podtopiło, później susza, potem nadmierne opady i tak prognozuję, że tegoroczne zbiory zbóż będą podobne do tych z poprzedniego roku. Nie wykluczam przy tym, że mogą być nawet lepsze – wskazywał.

Możemy powiedzieć, że będziemy mieli powtórkę z zeszłego roku?

- Będzie niedomiar z jakością. Zboża paszowego nie powinno zabraknąć, jednak dobrej jakości ziarna może być trochę mniej. Na dokładne dane przyjdzie nam jednak poczekać – tłumaczył.

Przedstawiona retoryka mocno rozmija się z informacjami, którymi na co dzień karmią nas rolnicy. Skąd te rozbieżności?

- Mamy sygnały od katastrofy, do umiarkowanego optymizmu. Wpływ pogody był bardzo nierównomierny. Susza dotknęła województwa centralne – Łódzkie, Mazowieckie, Kujawsko-Pomorskie – i rzeczywiście sytuacja wyglądała i wygląda bardzo źle. W niektórych regionach produkcja może być nawet o 20 proc. niższa, niż w ubiegłym roku – wyjaśniał.

- Są jednak regiony, gdzie sytuacja wygląda dużo lepiej. Przykładem może być np. Lubelskie, Zachodnio Pomorskie i regiony z południowej części kraju – tłumaczył.

- Generalnie nie ma tragedii i tego powinniśmy się trzymać – podkreślał.

Czy przedstawiona sytuacja odbije się na poziomach cen? Czego konsumenci mogą się spodziewać w najbliższym czasie?

- Ceny kształtowane są na rynku światowym. Od tego trzeba zacząć. Często o tym zapominamy. W czasach w socjalizmie mówiliśmy o „klęskach urodzaju", po których rolnicy liczyli straty. Często było tak, że nieurodzaj był bardziej opłacalny, niż urodzaj. Brak plonów oznaczał wyższe ceny i wysoką opłacalność – wyjaśniał.

- Od dziesięciu lat, czyli od czasów kryzysu finansowego, coraz bardziej widzimy wpływ działań funduszy spekulacyjnych. Najpierw zainteresowały się surowcami, a później rozszerzały swoją działalność i tak doszły i do produktów rolnych. Żywność stała się obiektem spekulacji – tłumaczył podkreślając, że w efekcie ceny są zupełnie niezależne od urodzajów i nieurodzajów.

- Mamy nieurodzaj, a ceny kształtują się zupełnie nie tak, jakbyśmy się mogli spodziewać zgodnie z krótkookresowymi analizami – podsumował.

Żniwa za nami, a przed nami pytanie, jaki był tegoroczny sezon. Czy były udane? Informacje, jakie napływały do nas przez większą część sezonu, nie były zbyt optymistyczne.

- Pogoda w tym roku nas nie rozpieszczała. Turystów tak, ale nie producentów żywności – powiedziała prof. Andrzej Kowalski, dyrektor Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Przemysł spożywczy
Grona goryczy w Penedes. Susza pozbawia ludzi pracy
Przemysł spożywczy
Kreml sprzedał największego producenta wódek. Podejrzany kupiec, zaniżona cena
Przemysł spożywczy
Polacy wydają ponad 10 mld zł na posiłki z dostawą. Ale branża ma problem
Przemysł spożywczy
Polacy kupują coraz więcej kawy, chociaż drożeje
Przemysł spożywczy
Do sklepów trafi różowy sos od koncernów Heinz i Mattel. Efekt sukcesu „Barbie”