Śledztwo prowadzi policja, wspierana m.in. przez funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, którzy uczestniczyli w czynnościach w firmie hostingowej, skąd nastąpił wyciek- jej pracownik usłyszał już zarzuty. Obecnie agencja pozostaje do dyspozycji organów prowadzących postępowanie jako instytucja ekspercka.
Naruszenie ochrony danych wskutek wycieku ma dotyczyć ponad 50 tys. osób, w tym m.in. aplikantów sędziowskich i prokuratorskich, sędziów, prokuratorów, asesorów, referendarzy, asystentów oraz pracowników sądów, a także osób prowadzących zajęcia w KSSiP.
Czytaj także: Wyciekły prywatne dane sędziów, prokuratorów i asesorów
Przedmiotem kradzieży były: imię, nazwisko, numer telefonu, adres e-mail, miejsce zamieszkania, daty pierwszego i ostatniego logowania, numery ICQ, MSN, Skype, Yahoo, jednostka (miejsce pracy), hasło (zaszyfrowane). Trwają ustalenia, czy doszło również do ujawnienia numerów PESEL.
- Ujawnione dane mogą być wykorzystywane w sposób nieuprawniony. Mogą np. posłużyć z jednej strony do wyłudzenia kredytu czy pożyczki, a z drugiej - zawarcia umowy w imieniu osoby której dane dotyczą czy uzyskania dostępu do danych o stanie zdrowia - zauważa RPO. - Dane maila, numery telefonu czy komunikatorów internetowych pozwalają na niespotykaną skalę wkroczyć w życie prywatne osób dotkniętych wyciekiem - dodaje.