Rz: Minister finansów chce uszczelniać przepisy i zapobiegać nadużyciom. Czy klauzula obejścia prawa podatkowego jest do tego potrzebna?
Arkadiusz Michaliszyn: Wygląda na to, że bez niej się nie obejdzie. Fiskus nie radzi sobie bowiem z coraz bardziej zaawansowanymi pomysłami na optymalizację podatkową.
Nie mogę się jednak oprzeć wrażeniu, że klauzula to wyraz bezradności państwa wobec potwora, którego samo stworzyło, czyli gąszczu niezrozumiałych i różnie interpretowanych regulacji. Urzędnicy nie są już w stanie wyeliminować luk w poszczególnych przepisach i chcą zapobiegać nadużyciom poprzez klauzulę generalną, czyli superregulację pozwalającą zakwestionować działania firm.
Czy da się stworzyć przepis pomagający zwalczać zaawansowaną optymalizację, a jednocześnie niezagrażający zwykłym przedsiębiorcom, którzy próbują wybrać korzystną dla siebie formę rozliczenia?
Klauzula nie może być martwym przepisem (tak jak np. art. 199a ordynacji podatkowej mówiący o możliwości kwestionowania czynności pozornych). Trzeba ją sformułować tak, aby urzędnicy faktycznie mogli ją stosować w sytuacjach, które tego wymagają. Z drugiej strony nowe regulacje nie mogą być straszakiem na każdą firmę. Skarbówka nie może ich wykorzystywać bez żadnych ograniczeń. Przedsiębiorcy muszą wiedzieć, że klauzula jest wymierzona tylko w tych, którzy uchylają się od opodatkowania. A nie np. właściciela jednoosobowej firmy, który umiejętnie rozlicza w kosztach związany z działalnością majątek.