W swoim najbardziej znanym utworze „Imagine" John Lennon proponował, by wyobrazić sobie, że pewnych rzeczy – nieba, piekła czy religii – zwyczajnie nie ma. Inni, a konkretnie twórcy filmu „Yesterday", Danny Boyle i Richard Curtis, postanowili pójść o krok dalej w tej fantazji i stworzyli świat, w którym nigdy nie było Beatlesów oraz, co logiczne, ich muzyki. Zabawmy się tym pomysłem jeszcze przez moment. Założywszy, że zespół przetarł wszystkie możliwe szlaki muzyczne w latach 60., bez Beatlesów nie byłoby także Rolling Stonesów, Byrdsów, ale również elektrycznego brzmienia Boba Dylana i jego „Like a Rolling Stone" czy nawet Lady Gagi, z którą – jeśli wierzyć słowom Yoko Ono – Lennon chętnie współpracowałby dziś, gdyby żył. Nie mogłoby być mowy o skeczach Monty Pythona czy ich pełnometrażowym „Żywocie Briana" z 1979 r. – w znacznym stopniu sfinansowanym przez George'a Harrisona. Natomiast, zdaniem Josha Weinsteina, jednego z producentów emitowanego od 1989 serialu animowanego „Simpsonowie", gdyby nie czwórka z Liverpoolu, telewidzowie nigdy nie poznaliby Homera i jego rodziny.