Po kolejnej wideokonferencji udziałowców klubów wiadomo jedno: od wtorku mogą ruszyć treningi w grupach. Kluby jednogłośnie zatwierdziły przygotowywany od dłuższego czasu protokół medyczny, mający zagwarantować piłkarzom bezpieczny powrót na boiska. To pierwszy krok w stronę restartu Premier League.
Ale czasu na dalsze rozmowy jest coraz mniej, do 25 maja ligi europejskie powinny przedstawić UEFA swoje plany co do przyszłości rozgrywek. W poniedziałek sezon zakończyli Szkoci, kolejność w tabeli ustalono na podstawie średniej punktów na mecz. Mistrzem dziewiąty rok z rzędu został Celtic (napastnikiem jest tam Patryk Klimala), drugie miejsce zajęli Rangersi, z ligą pożegnało się Hearts, awansowało Dundee United.
Anglicy na razie się nie poddają, zawodnicy przechodzili w poniedziałek testy (będą im poddawani dwa razy w tygodniu), we wtorkowe popołudnie mogą zacząć treningi, ale w grupach maksymalnie pięcioosobowych i z zachowaniem dystansu społecznego. Pełen kontakt między graczami będzie dozwolony dopiero w następnych etapach. Każdy tydzień zwłoki zmniejsza jednak szanse na to, że uda się dokończyć sezon do 3 sierpnia, jak chce UEFA.
– Nie da się wrócić do poważnej gry po kilkunastu dniach zajęć. Potrzebujemy czterech czy pięciu pełnych tygodni – przekonuje gwiazdor Manchesteru City Raheem Sterling.
Trenerzy wciąż nie wiedzą, czy będą mogli skorzystać ze wszystkich piłkarzy. Niektórzy z nich mówią, że boją się o swoje zdrowie i nie chcą zarazić rodzin. Ale są też tacy, którym koronawirus jest niestraszny, i kwarantanną się nie przejmują.