Szanowny Panie Sędzio, Na Pana artykuł „Kongres sędziów jednak potrzebny" [sędzia Paweł Pośpiech w „Rz" z 30 sierpnia br.] odpowiadam w krótkich komentarzach.
1. „Ważne są te rozmowy, które się toczą w kuluarach". Zgoda. Po co więc organizatorzy mówią o zaproszeniu i pokazaniu rządowi, że jest źle? Przecież to nie organizatorzy Kongresu spowodowali kompletny mętlik w prawie, tylko przedstawiciele rządu wraz z Prezydentem.
2. „Porównanie do PZPR dla sędziów, którzy postanowili wziąć udział w kongresie, jest po prostu obraźliwe". Panie Sędzio, jeśli Pan uzasadnia wyrok, to trzyma się faktów. Czy ja porównałem do PZPR sędziów czy organizację Kongresu? Napisałem:, „Kto za, kto przeciw, kto się wstrzymuje. Jako żywo, przypominam sobie otwarte zebrania partyjne PZPR za mojego pobytu w Polsce. Funkcjonowały na takiej zasadzie, na jakiej przygotowywany jest Kongres". Z pewnością Pan wie, że otwarte zebrania PZPR nie były dla członków, tylko dla innych – niezrzeszonych. Więc powinien się Pan wstydzić, pisząc, że porównuję sędziów do członków PZPR.
3. „Dla mnie to zupełnie wystarczający powód, którego konsekwencją będzie podjęcie debaty... a mianowicie relacji pomiędzy konstytucyjnie umocowanymi władzami: sądowniczą i wykonawczą". Trzymam kciuki!
4. „Uważam, że jest wielka szansa na prawdziwą otwartą, niesterowaną i niecenzurowaną wymianę zdań". Gwarantuję Panu, że się Pan myli. Napisałem: „Nie ma zarezerwowanego czasu na wypowiedzi sędziów... Zakładając, że co dziesiąty sędzia chciałby zabrać głos, to na swoją wypowiedź będzie mu dane 20 sekund?". Teraz jeszcze mniej, bo 20 sekund liczyłem przy wypełnionej sali na 550, a nie 1000 osób (w tej sytuacji będzie 10 sekund?). Przy tym ciekawe, jak będą się zgłaszali do głosu sędziowie, „zakwaterowani" w trzech dodatkowych salach i oglądający obrady z telebimu?