Smog teraz zabija rzadziej

Zmniejszenie liczby zgonów w marcu nie wynika z mniejszej liczby wypadków drogowych czy interwencji chirurgicznych. To efekt tego, że Polacy zaczęli oddychać czystszym powietrzem.

Publikacja: 18.05.2020 17:02

Smog teraz zabija rzadziej

Foto: Adobe stock

Pandemia wzbudziła strach. Polacy zamknęli się w domach i z niepokojem oglądali wiadomości z Włoch, Hiszpanii, Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, gdzie każdego dnia umierały tysiące ludzi. W Polsce, cierpiącej na wielkie niedobory kadr medycznych, epidemia stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa, bo pod naporem napływających chorych łatwo może dojść do załamania systemu ochrony zdrowia. Działalność personelu medycznego skupiła się na walce z koronawirusem kosztem innych chorób. Zrodziło to uzasadnione obawy, że musi to spowodować zwiększenie zgonów z innych przyczyn. Chorzy nie przestali chorować na zawały serca, udary mózgu, zatory, astmę czy POChP, które są istotną przyczyną zgonów w naszym kraju.

Przed pandemią w polskich szpitalach nie wystarczało łóżek dla chorych a kolejki do specjalistów były wielomiesięczne. Były zatem uzasadnione obawy, że osłabione walką z pandemią kadry medyczne nie dadzą sobie rady na innych frontach, ale, ku zaskoczeniu ekspertów, nic złego się nie wydarzyło. Liczba przyjęć do szpitali, wizyt w oddziałach ratunkowych i w poradniach zmniejszyła się. Z kolei liczba zgonów w czasie pandemii wcale nie wzrosła i niektórych miastach była nawet mniejsza niż w latach ubiegłych.

Nie wynikało to bynajmniej z nadmiaru urojonych chorób i dolegliwości przed pandemią. Szpitale i poradnie w Polsce nie były już przepełnione hipochondrykami, którzy ze strachu przed wirusem przestali zgłaszać się do placówek służby zdrowia. Trudno również zgodzić się z tezą, że ograniczony dostęp do służby zdrowia przyczynił się do poprawy stanu zdrowia Polaków i zmniejszenia śmiertelności. Polacy w czasie pandemii stali się zdrowsi. Jak to możliwe skoro mało się ruszają i nadmiernie jedzą, często niezdrową puszkową lub kartonową żywność?

Pandemia pokazała, że dla zdrowia Polaków znacznie ważniejsze jest zanieczyszczenie powietrza niż koronawirus. Co roku z powodu smogu umiera w Polsce 50 tys. osób (najwięcej w Europie). W związku z ogłoszoną przez WHO pandemią w Europie podjęto radykalne ograniczenia, zamknięto wiele miejsc pracy, gospodarka zwolniła, miasta opustoszały i znacznie zmniejszyły się komunikacja i transport drogowy. Jest to zatem niespotykana w swych rozmiarach interwencja ograniczająca na masową skalę emisję szkodliwych dla zdrowia zanieczyszczeń do atmosfery.

Od lat ekolodzy bezskutecznie postulowali potrzebę zmniejszenia liczby samochodów w miastach i na drogach, które wytwarzają pyły zawieszone i tlenki azotu odpowiedzialne zgony z powodu chorób krążenia i układu oddechowego. Efekty wdychania tych substancji są nie tylko odległe w postaci powstawania nowotworów, demencji czy przewlekłych chorób układu oddechowego, ale także natychmiastowe w postaci ostrych incydentów wieńcowych, zatorów płucnych i udarów mózgu. Centrum Badań nad Energią i Czystym Powietrzem szacuje, że w marcu, z powodu wprowadzonych podczas pandemii restrykcji, stężenie tlenków azotu zmniejszyło się w Europie o 40 proc. a pyłów zawieszonych o 12 proc. Nie dziwi nas to, gdy patrzymy na puste ulice i wolne miejsca parkingowe w centrum dużych miast. Sztucznie wymuszony zastój gospodarczy powoduje również mniejsze zapotrzebowane na energię elektryczną, a co za tym idzie zmniejszenie spalania węgla i innych paliw kopalnych. Konsekwencją tego jest poprawa jakości powietrza, a to przekłada się na zmniejszenie liczby zgonów i poprawę jakości życia wielu chorych.

Centrum Badań nad Energią i Czystym Powietrzem szacuje, że zmniejszyło to liczbę zgonów w Europie o 11 tys. a w Polsce o 700. Redukcje zanieczyszczeń powietrza spowodowały także zmniejszenie liczby wizyt chorych w poradniach i oddziałach ratunkowych, a liczba dni nieobecności w pracy z powodu choroby w Europie zmniejszyła się w samym tylko marcu o 1.3 miliona. Spadła też liczba przedwczesnych porodów powodowanych smogiem.

Nie zdziwiłbym się jednak, gdyby brytyjskie szacunki dotyczące Polski były zaniżone. Obserwuję również w swoim szpitalu i w poradni wyraźne zmniejszenie wizyt pacjentów z zaostrzeniami przewlekłych chorób układu krążenia i oddechowego. Pomimo utrudnienia dostępu do służby zdrowia, liczba zgonów ze przyczyn chorobowych w wielu dużych miastach polskich była w marcu mniejsza niż w latach ubiegłych. Nie tylko mniej osób jest na zwolnieniach lekarskich, ale mniejsze jest zużycie leków i mniej jest świadczeń zdrowotnych.

Chociaż zamrożenie służby zdrowia z pewnością powoduje zwiększenie liczby zgonów z powodu ostrych stanów chorobowych, mimo to globalna liczba zgonów w całym kraju jest taka jak przed rokiem i o 4 tysiące mniejsza niż przed dwoma laty. Branża pogrzebowa z niepokojem odnotowała spadek liczby pochówków w czasie pandemii, przypisując to mniejszej liczbie zabiegów operacyjnych, wypadków drogowych oraz zmniejszeniu przez Polaków stosowania szkodzących im leków.

Gwałtowny i znaczący spadek zanieczyszczenia powietrza to niezamierzony skutek działań podjętych w czasie pandemii. Ale jak widać spowodowało to zmniejszenie śmiertelności zależnej od wdychania smogu. Poprawa stanu zdrowia Polaków przekłada się na zmniejszenie nakładów na służbę zdrowia. Zmniejszyły się znacząco obciążenia służby zdrowia w różnych aspektach. Pokazuje to ile możemy osiągnąć, jeśli utrzymamy zmniejszoną produkcję zanieczyszczeń powietrza i przejdziemy na czyste źródła energii. Pandemia udowodniła, że wdrażanie polityki w zakresie ekologicznych sieci elektrycznych i systemów transportowych to nie fantasmagoria organizacji ekologicznych i partii zielonych, ale realna poprawa stanu zdrowia społeczeństwa. Dzięki epidemii COVID-19 mamy czystsze powietrze i jesteśmy zdrowsi. Czy potrafimy z tej lekcji wyciągnąć praktyczne korzyści zdrowotne i ekonomiczne?

Autor jest dr hab. n. med. Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, prezesem Koalicji Lekarzy i Naukowców na rzecz Zdrowego Powietrza, członkiem Polskiego Towarzystwa Chorób Płuc.

Pandemia wzbudziła strach. Polacy zamknęli się w domach i z niepokojem oglądali wiadomości z Włoch, Hiszpanii, Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, gdzie każdego dnia umierały tysiące ludzi. W Polsce, cierpiącej na wielkie niedobory kadr medycznych, epidemia stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa, bo pod naporem napływających chorych łatwo może dojść do załamania systemu ochrony zdrowia. Działalność personelu medycznego skupiła się na walce z koronawirusem kosztem innych chorób. Zrodziło to uzasadnione obawy, że musi to spowodować zwiększenie zgonów z innych przyczyn. Chorzy nie przestali chorować na zawały serca, udary mózgu, zatory, astmę czy POChP, które są istotną przyczyną zgonów w naszym kraju.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Diagnostyka i terapie
Tabletka „dzień po” także od położnej. Izabela Leszczyna zapowiada zmiany
Diagnostyka i terapie
Zaświeć się na niebiesko – jest Światowy Dzień Świadomości Autyzmu
Diagnostyka i terapie
Naukowcy: Metformina odchudza, bo organizm myśli, że ćwiczy
Diagnostyka i terapie
Tabletka „dzień po”: co po wecie prezydenta może zrobić ministra Leszczyna?
zdrowie
Rośnie liczba niezaszczepionych dzieci. Pokazujemy, gdzie odmawia się szczepień