Gdzie Gardiner, tam Muzyka

Wrocław i jego Festiwal Wratisłavia Cantans mają szczęście do fenomenalnego dyrygenta Sir Johna Eliota Gardinera.

Aktualizacja: 21.09.2018 11:22 Publikacja: 21.09.2018 11:19

Gdzie Gardiner, tam Muzyka

Foto: WRATISLAVIA CANTANS

Gdy na zakończenie 53. edycji Wratislavii Cantans słuchałem porywającego wykonania „Requiem” Verdiego pod jego kierunkiem, przypomniała mi się stara chrześcijańska maksyma „Ubi Petrus, ibi Ecclesia” (gdzie Piotr, tam Kościół). Fenomenalny brytyjski dyrygent we Wrocławiu nauczył mnie jednego: Gdzie Gardiner, tam Muzyka. Jak właściwie określić pozycję Johna Eliota Gardinera we współczesnym świecie? Papież dyrygentów muzyki dawnej, historycznej? A może raczej współczesny Prospero, od lat mieszkający na czarodziejskiej wyspie Muzyki ze swoimi dwiema Córkami – stworzonymi przez siebie orkiestrami i genialnym Arielem, powietrznym duchem swojej batuty?

Na festiwalu Wratislavia Cantans Gardiner prezentował w poprzednich latach m. in. Pasję według św. Mateusza Bacha i „Powrót Ulissesa do ojczyzny” Monteverdiego. W tym roku wybór dyrygenta padł na Messa da Requiem Giuseppe Verdiego – dokładnie w 150 lat od śmierci Rossiniego, która skłoniła Verdiego do tworzenia Mszy żałobnej (ostatecznie jednak poświęconej pamięci poety Alessandra Manzoniego).

Requiem Verdiego pod kierunkiem Gardinera było wielkim freskiem, porywającym dramaturgicznym pulsem, rozmachem i nadludzką precyzją dwóch zespołów: Monteverdi Choir oraz Orchestre Révolutionnaire et Romantique. Zarówno potężne i wielobarwne brzmienie orkiestry (od kolosalnego tutti do pastelowo „malowanych” solówek instrumentów), jak też kryształowo czysty i uduchowiony śpiew chóru dały tej interpretacji efektowność i głębię. Początek Requiem brzmiał jak ciche łkanie, „Dies irae” powalało swoją potęgą. To stworzyło ramy dla czworga utalentowanych solistów, spośród których szczególnie wyróżnił się włoski bas Gianluca Buratto, który zachwycił barwą i wolumenem głosu, uzyskiwał różnorodne odcienie ekspresji, zawsze podporządkowanej treści słów (już samą dykcją w łacińskim wyrazie „mors” wywoływał u słuchacza dreszcz emocji). Solowe partie z wielką szlachetnością wykonywali również: szwedzka mezzosopranistka Ann Hallenberg, litewski tenor Edgaras Montvidas i amerykańska sopranistka Corinne Winters. Koncert zakończyła wielominutowa owacja na stojąco publiczności, wypełniającej audytorium na 1800 miejsc.

Tegoroczny 53. Międzynarodowy Festiwal Wratislavia Cantans im. Andrzeja Markowskiego  objął Wrocław oraz jedenaście mniejszych miast regionu, m. in. Kłodzko, Bolesławiec, Syców i Bardo. W sumie 25 koncertów, którym w tej edycji – wpisującej się w stulecie niepodległości Polski – towarzyszył tytuł „Wyzwolenie”. Wyzwolenie rozumiane w różnych kontekstach, narodowych, społecznych, politycznych, kulturowych, a nawet… żartobliwych (Symfonia fis-moll „Pożegnalna” Haydna w doskonałej interpretacji zespołu Il Giardino Armonico pod kierunkiem Giovanniego Antoniniego, dyrektora artystycznego festiwalu).

„Wratislavia Cantans” to wciąż festiwal, na którym posłuchać można najlepszych na świecie chórów, takich jak Narodowy Chór Ukrainy Dumka (kieruje nim Jewhen Sawczuk), Dumka fenomenalnie zaśpiewała m. in. „Totus Tuus” oraz „Pieśni Maryjne” Henryka Mikołaja Góreckiego, osiągając wprost mistyczną, duchową głębię ekspresji. Koncert, zatytułowany „Rozprawa o dobrowolnej niewoli” przybrał wręcz polityczny wymiar, dzięki takim utworom, jak „Trybun” – rodzaj słuchowiska radiowego, które w roku 1979 stworzył argentyński kompozytor Mauricio Kagel (we Wrocławiu w doskonałej reżyserii i brawurowej aktorsko interpretacji Wiesława Cichego, w równej mierze przerażającego i groteskowego).

Zabrzmiała także „Oda do Napoleona” Arnolda Schönberga, podejmująca temat władzy i upadku, w wykonaniu ciekawego zespołu Quartetto di Cremona oraz pianisty Andrei Lucchesiniego i narratora Davida Mossa. Dużym wydarzeniem stała się wrocławska prezentacja opery „Madame Curie” Elżbiety Sikory (libretto Agata Miklaszewska). Polska kompozytorka napisała poruszającą, ekspresjonistyczną w duchu opowieść o genialnej uczonej. Połączyła wątki jej biografiii z pytaniami o aspekt etyczny wielkich odkryć (udana rola tytułowa Anny Mikołajczyk w przedstawieniu pod batutą Wojciecha Michniewskiego). Ostatniego dnia festiwalu zachwycił włoski skrzypek Enrico Onofri, kierujący zespołem Ensemble Imaginarium, w pięknym koncercie, ukazującym „Muzyczne skarby Biblioteki Uniwersyteckiej we Wrocławiu”.

Po tak udanym festiwalu można tylko z niecierpliwością odliczać czas do następnej edycji.

Gdy na zakończenie 53. edycji Wratislavii Cantans słuchałem porywającego wykonania „Requiem” Verdiego pod jego kierunkiem, przypomniała mi się stara chrześcijańska maksyma „Ubi Petrus, ibi Ecclesia” (gdzie Piotr, tam Kościół). Fenomenalny brytyjski dyrygent we Wrocławiu nauczył mnie jednego: Gdzie Gardiner, tam Muzyka. Jak właściwie określić pozycję Johna Eliota Gardinera we współczesnym świecie? Papież dyrygentów muzyki dawnej, historycznej? A może raczej współczesny Prospero, od lat mieszkający na czarodziejskiej wyspie Muzyki ze swoimi dwiema Córkami – stworzonymi przez siebie orkiestrami i genialnym Arielem, powietrznym duchem swojej batuty?

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kultura
Decyzje Bartłomieja Sienkiewicza: dymisja i eurowybory
Kultura
Odnowiony Pałac Rzeczypospolitej zaprezentuje zbiory Biblioteki Narodowej
Kultura
60. Biennale Sztuki w Wenecji: Złoty Lew dla Australii
Kultura
Biblioteka Narodowa zakończyła modernizację Pałacu Rzeczypospolitej
Kultura
Muzeum Narodowe w Krakowie otwiera jutro wystawę „Złote runo – sztuka Gruzji”