„Rzeczpospolita" dotarła do informacji, która powinna być poważnym ostrzeżeniem dla dużych polskich firm i międzynarodowych korporacji działających nad Wisłą. Do jednego z sądów trafił pozew z żądaniem wypłaty milionowego zadośćuczynienia i odszkodowania.
Pozwanym jest ogromny międzynarodowy koncern, który wydawałoby się spełnia wszystkie możliwe wymagania co do standardów zatrudnienia. Powodem natomiast pracownik z kilkunastoletnim stażem, ze świetnymi wynikami, który musiał się zwolnić, bo nie wytrzymał bezpodstawnych zarzutów stawianych mu przez przełożonych.
Chciał dobrze, zaczęły się szykany
Problemy zaczęły się, gdy polski oddział koncernu nawiązał współpracę z zagraniczną spółką. Szybko okazało się, że ta współpraca może być bardzo niebezpieczna dla koncernu. Planowane wspólne inwestycje nie miały odpowiedniego zabezpieczenia finansowego i nie były tak atrakcyjne, jak przedstawiał je kontrahent. Nikt jednak nie reagował na sygnały wysyłane przez pracownika. Zaczęły się za to szykany.
Teraz domaga się rekompensaty za trwałą utratę zdrowia i oszpecenie, które jest skutkiem prawie dwuletniego nękania.
Okazuje się, że takie pozwy zaczynają się coraz częściej pojawiać w polskich sądach pracy. Co roku trafia do nich ok. 500 spraw, w których żądanie wypłaty odszkodowania i zadośćuczynienia za mobbing jest jedynym roszczeniem. Poza tym takie zarzuty pojawiają się bardzo często w pozwach obok roszczenia o odszkodowanie po wręczeniu pracownikowi wypowiedzenia. Przedsiębiorcy powinni być bardzo ostrożni, gdyż pracownicy w okresie wypowiedzenia często starają się zgromadzić dowody do uzyskania wysokiej rekompensaty przed sądem.