Możliwość ogłoszenia upadłości jest prawnym wentylem bezpieczeństwa gospodarki opartej na kredycie. Aby prawo upadłościowe mogło dobrze spełniać swoją funkcję, konieczne jest społeczne zrozumienie jego istoty i funkcji. Lekkomyślne wypowiedzi deprecjonujące osoby, które z niego skorzystały, szkodzą budowaniu właściwych postaw wobec bankrutujących i samej instytucji upadłości.
Z taką szkodliwą społecznie wypowiedzią mieliśmy do czynienia przy okazji powołania przez ministra sprawiedliwości na stanowisko dyrektora jednego z sądów osoby, która wcześniej złożyła wniosek o upadłość konsumencką. Komentując tę decyzję w mediach, przedstawiciel środowiska sędziowskiego nazwał ówczesnego dyrektora osobą, która „okazała się niezdolna do utrzymania w ryzach własnego domowego budżetu" i dodał: "Jedyne słowo, jakie mi w związku z tym przychodzi do głowy, to kompromitacja". Taki komentarz tworzy negatywny stereotyp, osób korzystających z nowych przepisów i co najważniejsze – utrudnia realizację celu prawa upadłościowego: powrotu bankruta do normalnego życia społecznego, ekonomicznego i zawodowego.
To stygmatyzowanie
Abstrahując od tego, czy ów były już dyrektor (został odwołany ze stanowiska miesiąc temu) nadawał się do swojej funkcji czy nie, deprecjonowanie osoby i nazywanie jej powołania kompromitacją tylko i wyłącznie na podstawie informacji, że ogłosiła upadłość konsumencką, jest niedopuszczalne. Przecież sędzia niebędący ani komisarzem w danej sprawie, ani przedstawicielem sądu, w którym jest ona prowadzona, nie powinien wiedzieć, jaka była przyczyna tej konkretnej upadłości. Przesądzanie w wypowiedzi publicznej przez przedstawiciela sądownictwa, że przyczyniły się do niej cechy osobiste bankruta jest krzywdzące nie tylko dla zainteresowanej osoby, ale przede wszystkim dla tysięcy Polaków, którzy starają się dzięki postępowaniu upadłościowemu odzyskać godność i możliwość normalnej egzystencji. Oddają się w tym celu w ręce sądu. Cały ich majątek trafia pod zarząd syndyka i zostaje sprzedany na poczet spłaty długów. Zostają z niczym. Dlatego złożenie wniosku o upadłość jest krokiem legalnym, dużo bardziej honorowym i społecznie pożądanym niż ukrywanie majątku przed wierzycielami. Osoby mające problem ze spłatą swoich zobowiązań powinny być do ogłoszenia upadłości zachęcane, a nie stygmatyzowane.
Istotą upadłości dla osób fizycznych jest zapobieżenie skutkom społecznym utraty płynności finansowej. Brak możliwości obsługiwania swoich zobowiązań nie tylko skutkuje ubóstwem samych dłużników. Cierpią na tym także bliscy będący na ich utrzymaniu. Konsekwencje niewypłacalności jednego członka rodziny spadają na nią całą. Szczególną konsekwencją pozostawania niewypłacalnym dłużnikiem jest zmiana sposobu funkcjonowania całego gospodarstwa domowego.
Wszyscy tracą
Osoba, na której ciąży widmo egzekucji, jest bardziej skłonna pracować w szarej strefie, a nawet podejmować działania przestępcze, aby się utrzymać. Zarobionych pieniędzy nie zainwestuje w obawie przed ujawnieniem majątku. Kupowane na osoby trzecie wartościowe, acz potrzebne do normalnego życia rzeczy, jak mieszkanie czy samochód, mogą być źródłem kolejnych problemów i konfliktów. Dzieci wychowywane w takim otoczeniu same mogą powielać styl życia działających na granicy prawa rodziców. Ponadto wykluczenie z rynku konsumenckiego osłabia legalną gospodarkę i nakręca rynek nielegalnych usług finansowych. Na pozostawaniu konsumentów w stanie nadmiernego zadłużenia traci więc państwo, gospodarka i całe społeczeństwo.