Kończą się konsultacje projektu ustawy o odpowiedzialności podmiotów zbiorowych przygotowanego przez Ministerstwo Sprawiedliwości. Celem ustawy ma być położenie kresu bezradności państwa wobec firm, które działają w oparciu o oszustwa i korupcję. Co grozi firmom, gdy przepisy wejdą w życie? W programie #RZECZoPRAWIE Agaty Łukaszewicz mówił o tym Wiktor Wesołowski, adwokat, partner w kancelarii KKLW.
- Zmienia się cała koncepcja odpowiedzialności podmiotów zbiorowych, czyli przede wszystkim spółek. Teraz każda spółka będzie bezpośrednio odpowiadać za czyny zabronione popełnione przez jej zarząd, pracownika, zleceniobiorcę czy współpracownika. Prokurator nie będzie musiał czekać na skazanie winnej osoby, aby pociągnąć do odpowiedzialności firmę. Wręcz projekt przewiduje sytuacje, że podmiot zbiorowy będzie odpowiadać także wtedy, gdy w ogóle nie będzie można pociągnąć do odpowiedzialności karnej osoby fizycznej, czyli tego bezpośredniego sprawcy. Np. ze względu na okoliczności wyłączające jego odpowiedzialność karną czy też zmiany w składach organów spółek. To jest zasadnicza zmiana - mówił ekspert.
Dodał, że prokurator będzie wszczynał postępowanie przygotowawcze, by zebrać dowody w sprawie.
- Jeśli dana spółka znajdzie się w obszarze zainteresowania prokuratury, skutki mogą być dotkliwe. Prokurator będzie mógł bowiem wydać obowiązek informowania prokuratury o pewnych czynnościach, zakaz reklamy, zakaz ubiegania się o zamówienia publiczne. Będzie też możliwość wprowadzenia zarządu przymusowego. To budzi obawy, że firma może być de facto odebrana właścicielom, kadrze zarządzającej. Czyli jest ryzyko, że firma zakończy byt zanim sprawa trafi do sądu - powiedział adwokat.
Projekt zaostrza kary. Podstawowe kary to kara pieniężna od 30 tys. zł do 30 mln zł, a w pewnych wypadkach nawet do 60 mln zł. Będzie także kara likwidacji podmiotu zbiorowego, jeśli był on platformą do popełnienia przestępstwa. Oprócz tego szeroki katalog innych środków karnych jak np. zakaz określonej działalności czy zamknięcie oddziału.