Serial HBO „Młody papież" z Judem Law w reżyserii Paola Sorrentino otworzył spiżową bramę Watykanu dla filmowych fantazji na temat hierarchów i kurii. Przełamał falę hagiograficznych produkcji, o których sam Jan Paweł II ironizował: „Ja bym z takim papieżem nie wytrzymał!". W swoim czasie odegrały ważną rolę. „Z dalekiego kraju" Krzysztofa Zanussiego wprowadziło światową publiczność w polską biografię Karola Wojtyły, zaś cykl „Karol – człowiek, który został papieżem" i „Karol. Papież, który został człowiekiem" z Piotrem Adamczykiem był już popkulturowym fenomenem, tak jak „Jan Paweł II" z Jonem Voightem.
Ortodoksyjną katolicką widownię fantazja Sorentino mogła zirytować, rozpaliła za to wyobraźnię tych, dla których wiara oraz Kościół, pomimo jego problemów (pedofilia, homoseksualizm, afery finansowe) wciąż pozostają sprawą ważną.
Fikcyjna postać Piusa XIII zgodnie z szekspirowską zasadą zwierciadła wystawionego na gościniec – przeglądała się w najgorętszych kwestiach współczesności, zaskakując niedojrzałością i samotnością głównego bohatera.
Tymczasem Fernando Meirelles zapowiada film „Dwóch papieży" informacją, że jest oparty na faktach, pomimo że autor sztuki i scenariusza Anthony McCarthy, znany m.in. z „Bohemian Rhapsody", podkreśla, że opierał się na pismach i wystąpieniach papieży, jednak „wszystko jest spekulacją".