Luki w systemie kontroli spalin w Nissanie

Nissan Motor podał, że niewłaściwie mierzył emisję spalin i zużycie paliwa 19 modeli sprzedawanych w Japonii z powodu nieprzestrzegania obowiązujących norm. Jego akcje straciły w Tokio 4,6 proc., a akcje Renaulta w Paryżu 2,6 proc.

Aktualizacja: 10.07.2018 10:55 Publikacja: 10.07.2018 10:29

Luki w systemie kontroli spalin w Nissanie

Foto: Bloomberg

Nissan ustalił, że warunki przeprowadzania testów w ramach końcowej kontroli jakości pojazdów w większości fabryk japońskich nie spełniały miejscowych norm,. Raporty o kontroli sporządzano na podstawie zafałszowanych danych. Problem nie dotyczy pojazdów eksportowanych, bo nie podlegają one japońskim przepisom kontrolnym.

czytaj także: #RZECZoBIZNESIE: Tomasz Kosiński: Walka o czyste powietrze ma wymiar społeczny

- To poważny i głęboki problem dla naszego przedsiębiorstwa. Uświadamiamy sobie, ze nasza czujność jest niewystarczająca — oświadczył dziennikarzom prezes Yasuhiro Yamauchi. Zapowiedział przeprowadzenie wewnętrznego śledztwa dla ustalenia przyczyn tych nieprawidłowości, co potrwa co najmniej miesiąc.

To druga podobna wpadka wizerunkowa Nissana w ciągu roku. W październiku przyznał, że od kilkudziesięciu lat kontrolerzy nie mający uprawnień podpisywali ostateczne certyfikaty jakości modeli sprzedawanych w Japonii. Firma musiała wtedy odwołać 1,2 mln pojazdów, w tym wszystkie osobowe wyprodukowane w Japonii w ostatnich 3 latach dla przeprowadzenia ponownych kontroli. Tłumaczyła wtedy, że doszło do tego z powodu braków kadrowych. Tamten skandal przyczynił się do zmniejszenia rocznego zysku operacyjnego..

Obecny problem wykryto podczas dobrowolnych testów podjętych na skutek skandalu z ubiegłego roku; dotyczyły najpopularniejszego w Japonii subkompaktu Note i crossovera SUV Juke. Na podstawie 2200 wyrywkowych testów wykonanych w 6 japońskich zakładach Nissana wyniki 1200 z 5 fabryk okazały się fałszywe.

W niektórych przypadkach testy na emisję spalin przeprowadzano przy prędkościach, w czasie trwania i w wyższej temperaturze niezgodnych z japońskimi normami, a sprzęt do testowania nie był właściwie skalibrowany. Dane o przebiegu zawyżano w innych przypadkach, aby lepiej wyglądały. Nie było konieczności ogłaszania akcji przywoławczych, bo te odstępstwa nie zmniejszały bezpieczeństwa danych modeli, a dane o zużyciu paliwa były zgodne z zamieszczanymi w katalogach.

Na podstawie dostępnych danych Nissan stwierdził, że manipulowanie testami zaczęło się w 2013 r. i robiło to 10 pracowników, choć prezes powiedział, że istnieje możliwość ustalenia na podstawie starszych danych, że ten proceder zaczęto wcześniej.

Nissan ustalił, że warunki przeprowadzania testów w ramach końcowej kontroli jakości pojazdów w większości fabryk japońskich nie spełniały miejscowych norm,. Raporty o kontroli sporządzano na podstawie zafałszowanych danych. Problem nie dotyczy pojazdów eksportowanych, bo nie podlegają one japońskim przepisom kontrolnym.

czytaj także: #RZECZoBIZNESIE: Tomasz Kosiński: Walka o czyste powietrze ma wymiar społeczny

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Ekonomia
Witold M. Orłowski: Słodkie kłamstewka
Ekonomia
Spadkobierca może nic nie dostać
Ekonomia
Jan Cipiur: Sztuczna inteligencja ustali ceny
Ekonomia
Polskie sieci mają już dosyć wojny cenowej między Lidlem i Biedronką
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Ekonomia
Pierwsi nowi prezesi spółek mogą pojawić się szybko