Firma Volvo należąca do chińskiej Geely zwiększyła w ostatniej dekadzie załogę ponad dwukrotnie do 43 tys. ludzi, potwierdziła teraz, że dokonuje przeglądu kadr i innych kosztów dla zapewnienia, by miała właściwie przygotowanych pracowników.

„Volvo Cars jako firma rosnąca dokonuje stale przeglądu podstaw swych kosztów. To staje się tym bardziej istotne w świetle przeciwnych wiatrów czekających sektor, Volvo Cars zwiększa uwagę na koszty związane z obsadą osobową i kupowanymi usługami" — stwierdza komunikat przesłany emailem do Reutera.

Jeden z rzeczników firmy powiedział, że miejsca pracy przeznaczone do redukcji będą dotyczyć zasadniczo konsultantów, a nie pracowników produkcyjnych. Odmówił sprecyzowania liczby likwidowanych etatów i spodziewanych oszczędności.

Sytuacja firmy jest złożona, bo cały sektor motoryzacji ma przed sobą jeden z najtrudniejszych okresów z powodu wojen handlowych, bardzo kosztownych prac nad samochodami elektrycznymi i autonomicznymi oraz w związku z ogólnym spowolnieniem przemysłu.

Szwedzi odłożyli na półkę plany wejścia na giełdę z powodu wojny celnej i spadku cen akcji firm samochodowych, w I kwartale sprzedali 161 320 samochodów (+9,4 proc.), ale zmniejszyli zysk operacyjny o 19,3 proc., choć poprawili netto o 10,7 proc. zmniejszyli obroty o 21,6 proc. i marżę EBIT do 4,6 proc. z 6,4 proc. rok wcześniej i uprzedzili, że trudno będzie osiągnąć roczną marżę