Takie wnioski płyną z czwartkowego wyroku Sądu Najwyższego. Prawnicy zgadzają się z werdyktem (sygnatura akt V CSK 225/11).
W sprawie o przywrócenie do pracy, jaką Jarosław R. wytoczył pracodawcy Żywiec Dystrybucja, Maria M.A., pełnomocnik spółki, napisała w odpowiedzi na pozew, że lekceważył on polecenia przełożonych, wręcz ich ignorował, odstawał w wynikach od innych pracowników.
Jarosław R. wygrał tamtą sprawę i wytoczył radczyni proces o ochronę dóbr osobistych za te słowa. Radczyni się broniła, że były to „wypowiedzi prawne" w imieniu spółki, a ocenę pracownika potwierdziła jego była przełożona. Katowickie sądy nie dały wiary świadkowi i uznały, że pełnomocniczka nadużyła swobody wypowiedzi.
Sąd Najwyższy zmienił werdykt i oddalił w całości pozew.
– W innej sytuacji słowa te można by uznać za naruszające cześć powoda, ale pochodziły od pełnomocnika procesowego, a ten korzysta z immunitetu. Były też rzeczowo związane ze sprawą, zatem powód nie zasługuje na ochronę – stwierdziła sędzia Anna Kozłowska w uzasadnieniu wyroku SN.